Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nic dziwnego, że minister nie podpisał się pod wnioskiem

Treść

Z posłem Zbigniewem Girzyńskim (PiS) rozmawia Agata Mańkowska Jak ocenia Pan wystąpienie Zbigniewa Ziobry? - Myślę, że to było jedno z najważniejszych wystąpień w historii Polski po 1989 roku. Ponieważ pan minister z jednej strony zwrócił uwagę na to, co było jego misją, gdy był ministrem, a więc walkę z przestępczością. I wykazał w sposób bardzo konkretny, jakie sukcesy w tym zakresie odniósł. Poza tym zwrócił uwagę na polityczny charakter wniosku o uchylenie mu immunitetu, wykazał, posługując się precyzyjnymi zapisami prawa, że w żadnej mierze nie naruszył przepisów prawa i ustaw, nie przekroczył swoich obowiązków jako prokurator, a jednocześnie wskazał na fakt, że dzisiaj próbuje się go ścigać i próbuje się go postawić przed sądem właśnie na podstawie takich fikcyjnych zarzutów. Jest to związane właśnie z tym, że walczył z przestępczością. I w ten sposób Platforma Obywatelska chce spłacić dług wobec swoich wyborców, których rekrutuje także spośród osób mających konflikt z prawem. Poseł Ziobro dobrze zrobił, zrzekając się immunitetu? - Myślę, że była to rzecz potrzebna, z tego względu, że układ sił politycznych w tym Sejmie wykazuje, że i tak ten immunitet zostałby mu zabrany. Mimo że akurat jest to sprawa, gdzie właśnie immunitet powinien chronić pana ministra przed politycznymi atakami ze strony przeciwników. Jestem przekonany, że te argumenty, które przedstawiał na sali sejmowej - jeżeli sprawa znajdzie swój finał w sądzie - będą także przekonywające dla sądów. Wielu posłów, także tych, którzy z racji przynależności do koalicji rządowej głosowali zapewne przeciwko ministrowi Ziobrze, miało wątpliwości co do aktu złożonego przez pana Ćwiąkalskiego. Pana zdaniem, zarzuty postawione Zbigniewowi Ziobrze są bezpodstawne? - Tak. Miałem takie przekonanie cały czas, a po dzisiejszym wystąpieniu, po wysłuchaniu argumentacji jestem w stu procentach o tym przekonany. Nie dziwię się, że posłowie Platformy Obywatelskiej, których tylko garstka była na sali, gdy Ziobro przedstawiał swoje racje, w trakcie tego wystąpienia wychodzili, bo raczej wprawiało ich ono w duże zakłopotanie. I zaczynam rozumieć, dlaczego minister Ćwiąkalski sam nie podpisał wniosku o uchylenie immunitetu, tylko posłużył się swoim zastępcą. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-09-04

Autor: wa