Przejdź do treści
Przejdź do stopki

NFZ umywa ręce

Treść

Przyszłoroczny plan budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia zakłada, że w 2010 r. hospicja dostaną o 4 mln zł mniej niż w tym roku. To oznacza, iż NFZ nie będzie przestrzegać nawet własnych norm, z których wynika, że doba opieki nad chorym w hospicjum kosztuje od 220 do 250 złotych. Tymczasem wiele placówek ma do dyspozycji dużo mniej niż 200 zł na dobę dla jednego podopiecznego. Najmocniej cięcia uderzają w małe placówki powiatowe, które już dziś dysponują mocno okrojonym budżetem, gdyż stawki, które proponuje NFZ, są skandalicznie niskie.
Narodowy Fundusz Zdrowia ograniczenia tłumaczy brakami finansowymi w swojej kasie. - W roku 2010 na świadczenia zdrowotne Fundusz wyda 54,5 mld zł, z czego 269 mln zł stanowić będą wydatki na opiekę paliatywną i hospicyjną. Na ten rodzaj opieki NFZ zamierza tym samym wydać prawie 4 mln mniej niż w roku bieżącym. Zdajemy osobie sprawę, że to niewiele, jednak na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie wyasygnować więcej pieniędzy - tłumaczą przedstawiciele NFZ. Eksperci w Ministerstwie Zdrowia, którzy jeszcze rok temu badali koszty opieki nad chorymi w hospicjum, wyliczyli, że wahają się one w graniach 220-250 zł za dobę pobytu chorego. Większość hospicjów dostaje jednak dużo mniej pieniędzy. W najtrudniejszej sytuacji znajdują się najczęściej małe, powiatowe placówki.
- To, co dostajemy z NFZ, ma wystarczyć nie tylko na leki i opatrunki, ale również na wynagrodzenia dla personelu medycznego i opłaty za media. W tej chwili środki mamy takie same, a koszty utrzymania placówki rosną razem z cenami leków i opłatami za utrzymanie obiektu - mówi Urszula Mróz, dyrektor Hospicjum im. Świętego Brata Alberta w Dąbrowie Tarnowskiej. Jej placówka dostaje od Narodowego Funduszu Zdrowia 167 zł na każdą dobę spędzoną przez pacjenta w hospicjum. - To zdecydowanie za mało, żeby sprawować profesjonalną opiekę nad pacjentem. Fundusz płaci nam tylko za wykonania, jeżeli mam wszystkie siedemnaście łóżek zapełnionych, dostaję więcej i mogę zapłacić pielęgniarkom. Ale co mam robić, gdy mam połowę pacjentów? Zwalniać personel? Przecież będzie mi potrzebny, gdy znów sale się zapełnią - twierdzi Urszula Mróz.
Jej zdaniem, rozliczenie z NFZ za dobę nie sprawdza się, choćby z tego powodu, że nie uwzględnia specyfiki takiej placówki, jaką jest hospicjum. - Jeśli na przykład pacjent przychodzi do mojego hospicjum o 8.00 rano, a umiera dzień później, przed północą, to zamiast za dwie doby Fundusz płaci nam za jedną. Dla tak małego ośrodka jak nasz pokrycie takich kosztów to spory wydatek. Gdyby nie pomoc Caritas, nie bylibyśmy w stanie funkcjonować jako samodzielna placówka - dodaje dyrektor Mróz.
Tymczasem, jak przyznaje małopolski konsultant ds. opieki paliatywnej dr Tomasz Grądalski, właśnie te dwa dni - pierwszy i ostatni - są dla hospicjum najtrudniejsze. To właśnie wtedy chory wymaga największego nakładu ze strony personelu, ponieważ jego stan kliniczny szybko się zmienia. Także z perspektywy poniesionych kosztów te dwa dni są najdroższe.
Ponadto ogromna część ośrodków paliatywno-hospicyjnych w całym kraju przyjmuje o wiele więcej pacjentów, niż wynika to z zapisów w kontrakcie. Za co oczywiście NFZ, tak jak za nadwykonania szpitalne, nie płaci.
Tak jest w przypadku Hospicjum Dom Opatrzności Bożej w Białymstoku. Rocznie placówka przyjmuje 200 pacjentów paliatywnych, a potrzebujących jest znacznie więcej. W tym roku NFZ finansuje opiekę paliatywną nad 19 pacjentami, a także dwa łóżka dla chorych w śpiączce. Nie wiadomo jeszcze, jak będzie wyglądał kontrakt na przyszły rok. - Na początku roku otrzymywaliśmy od Funduszu 130 zł, a od drugiej połowy roku - 159 zł za osobodzień. Byłbym zadowolony, gdyby w nowym roku ta stawka przekroczyła 200 zł - deklaruje dyrektor placówki Tadeusz Borowski.
Hospicja dziecięce: gorzej niż źle
Równie niekorzystna jest sytuacja placówek dziecięcych. Mimo że koszt pobytu dziecka w hospicjum jest co najmniej dwa razy wyższy niż osoby dorosłej, w 2010 roku "papierowe standardy" leczenia nie zostaną zmienione i na hospitalizację maluchów NFZ zapłaci najwyżej tyle samo co za leczenie dorosłych. W wielu ośrodkach stawki kontraktowe są jeszcze niższe. - Obecnie za jeden dzień pobytu dziecka w hospicjum NFZ płaci około 75 zł, rzeczywisty koszt jest co najmniej dwa razy wyższy - tłumaczy o. Filip Buczyński, prezes Lubelskiego Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia, i podkreśla, że gdyby nie pomoc charytatywna, placówka nie mogłaby funkcjonować.
Standardy leczenia dzieci wymagających domowej opieki paliatywnej określa rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie gwarantowanych świadczeń zdrowotnych z zakresu opieki paliatywnej i hospicyjnej (tzw. rozporządzenie koszykowe). Rozporządzenie nie definiuje jednak, czym jest opieka paliatywna. Natomiast kwalifikacje lekarzy mogących ją sprawować nad dziećmi zostały tak określone, że opieka ta będzie mogła być prowadzona przez innego specjalistę niż pediatra, który przeszedł tylko krótkie szkolenie w tej dziedzinie.
O zmianę tych przepisów apelowali zarówno rodzice chorych dzieci, jak i rzecznik praw dziecka Marek Michalak, który już dwukrotnie interweniował u minister zdrowia Ewy Kopacz. Jak dotąd bez skutku. - Nie oczekuję, żeby taki lekarz miał specjalizację w ramach medycyny paliatywnej, ponieważ nie ma w jego ramach czegoś takiego jak szkolenie w ramach opieki nad dzieckiem. Dlatego dużo lepiej radzi sobie przeszkolony pediatra, który na co dzień ma w przychodni dziesiątki pacjentów, którym służy lepiej niż nawet najlepszy specjalista dla dorosłych - mówi o. Buczyński.
Anna Ambroziak
"Nasz Dziennik" 2009-10-20

Autor: wa