Przejdź do treści
Przejdź do stopki

NBP pozwał Niesiołowskiego

Treść

Narodowy Bank Polski pozwał do sądu wicemarszałka Sejmu Stefana Niesiołowskiego (PO) za to, że nazwał jego prezesa Sławomira Skrzypka "funkcjonariuszem PiS". W ocenie polityków Platformy Obywatelskiej, ze skargą powinien wystąpić sam prezes Banku Centralnego. NBP ripostuje, że wypowiedź posła Niesiołowskiego ma znamiona przestępstwa pomówienia prezesa, co może narazić NBP na utratę zaufania niezbędnego do prowadzenia działalności określonej w Konstytucji RP.
- Skrzypek dostał zadanie od Jarosława Kaczyńskiego, dlatego szkodzi rządowi i Ministerstwu Finansów - powiedział polityk PO w lipcu na jednej z konferencji prasowych. Niesiołowski odniósł się w ten sposób do wypowiedzi Skrzypka, który za nieprawdziwe uznał zarzuty szefa resortu finansów Jacka Rostowskiego, że NBP stosuje bardziej restrykcyjne zasady dotyczące tworzenia rezerw na pokrycie ryzyka kursowego niż Europejski Bank Centralny. Rząd chciał wtedy, aby kilkanaście miliardów złotych z prognozowanego zysku NBP za 2009 rok trafiło do budżetu. Jak nas poinformowało biuro prasowe NBP, sprawa trafiła już do sądu.
W komunikacie, który wydało biuro prasowe NBP, stwierdza się, że bank "z zaniepokojeniem przyjmuje sposób prowadzenia dialogu przez przedstawicieli największego klubu parlamentarnego z niezależnym Bankiem Centralnym RP". Przypomniano także, że zgodnie z przepisami kodeksów: cywilnego i karnego, "osoby fizyczne i prawne mają prawo do ochrony dóbr osobistych, takich jak cześć, dobre imię, wizerunek. Kierując powództwo przeciwko posłowi Stefanowi Niesiołowskiemu, NBP wystąpił w obronie swojej niezależności, wiarygodności i reputacji jako centralnego banku państwa. Wypowiedź posła Niesiołowskiego ma również znamiona przestępstwa pomówienia prezesa, co może narazić NBP na utratę zaufania niezbędnego do prowadzenia działalności określonej w Konstytucji RP".
W wywiadzie udzielonym wczoraj w "Sygnałach dnia" 1. programu publicznego radia prezes Sławomir Skrzypek stwierdził, że pozew skierowany do sądu "to decyzja Narodowego Banku Polskiego". - Chciałem zwrócić uwagę, że nie mamy tutaj do czynienia ze zwykłą pyskówką. Co prawda, pan poseł Niesiołowski, nad czym ubolewam, słynie z dosyć barwnego języka, ale nie wszyscy przedstawiciele rynku, rynku polskiego, międzynarodowego, znają wartość słów tego pana - stwierdził Skrzypek. NBP domaga się od marszałka Niesiołowskiego 400 tys. zł odszkodowania.
Poseł Niesiołowski nie chciał rozmawiać z nami na temat pozwu NBP. Na konferencji prasowej w Sejmie wicemarszałek twierdził, że te przeprosiny kosztowałyby go drugie 400 tys. zł, a takich środków nie ma. By je zdobyć, musiałby sprzedać dom, mieszkanie. Zdaniem klubowego rzecznika PO Andrzeja Halickiego, prezes Skrzypek wykorzystał NBP do załatwienia "sprawy prywatnej". Zapowiedział też, że zwróci się do marszałka Sejmu o wyjaśnienie całej sprawy.
W ocenie mecenasa Antoniego Łepkowskiego, eksperta prawnego z warszawskiego Centrum Adama Smitha, NBP miał pełne prawo pozwać Niesiołowskiego. Bank Centralny jest osobą prawną i jako taki może wystąpić o ochronę dóbr osobistych. - Według polskiego systemu prawnego dobra osobiste przysługują zarówno osobom fizycznym - i tu mógłby wystąpić do sądu prezes Skrzypek - oraz osobom prawnym, jakim jest w tym przypadku NBP - twierdzi Łepkowski. - NBP ma prawo bronić swojej czci, i zdziwiłbym się, gdyby sąd tego aspektu nie uwzględnił - dodaje mecenas.
W ocenie poseł Aleksandry Natalli-Świat (PiS), zastępcy przewodniczącego sejmowej Komisji Finansów Publicznych, obaj politycy nie powinni wypowiadać się na temat polskiej polityki monetarnej, gdyż nie są specjalistami w tej dziedzinie. NBP jest instytucją, która powinna być niezależna i nie może być wikłana w doraźne rozgrywki polityczne, gdyż jest to negatywnie postrzegane przez inne rynki finansowe.
Anna Ambroziak
"Nasz Dziennik" 2009-11-27

Autor: wa