Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nazwy niegodne upamiętnienia

Treść

Z dr. Mieczysławem Rybą, historykiem z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, członkiem Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej, rozmawia Jacek Dytkowski Jaki był cel wyraźnie lekceważonego przez wielu samorządowców apelu Instytutu Pamięci Narodowej o wymazanie z nazw ulic nazwisk komunistycznych patronów? - Cel główny jest oczywisty. W przestrzeni publicznej nazwy funkcjonują nie po to, żeby tylko segregować adresy poszczególnych lokali, ale dlatego, aby w pamięci narodowej funkcjonowało to, co jest godne upamiętnienia. Jeśli weźmiemy pod uwagę całą grupę różnych osób czy organizacji, które są upamiętniane w formie nazw, a nieraz nawet w formie tablic itd., które były umieszczane w czasach komunistycznych i do dzisiaj funkcjonują, to po prostu żyjemy w pewnej schizofrenii, gdy spojrzymy na przestrzeń publiczną. Idąc tym tropem - oczywiście poprzez skrajność pokazując pewną rzeczywistość - można by było zostawić na czasy współczesne nazwy typu Hitlerstrasse. Przecież w prawie każdym mieście takie nazwy istniały w czasie okupacji niemieckiej. Jednak w przeciwieństwie do nazewnictwa komunistycznego szybko zostały usunięte. - Ale dlaczego się je zmieniało? Ze względu na to, że w żaden sposób nie jest to godne upamiętnienia. Więc mieszanie czy relatywizowanie - również czasów komunizmu - w tej sferze jest po prostu szkodliwe również z punktu widzenia wychowawczego. Pamiętajmy bowiem, że ludzie czasem odnoszą się do tych nazw czy też szukają takich znanych nazwisk i jeśli państwo lub gmina uznaje za słuszne wspieranie i upamiętnianie w sposób pozytywny tego typu rzeczywistości, to po prostu historię się w jakimś sensie relatywizuje. IPN podaje, że na sto wystosowanych przez niego apeli do władz miast i gmin o zmianę nazewnictwa tylko w kilku przypadkach odniesiono się do nich pozytywnie. W większości przedstawiciele samorządowi tłumaczyli tę sytuację kosztami oraz brakiem zainteresowania za strony mieszkańców. - Zdecydowana większość ludzi nie zna konotacji historycznej danej nazwy ulicy czy placu. Jest pewnego rodzaju niezrozumienie dla tej kwestii. Jednak tym, którzy wchodzą w życie jako młode pokolenie, trzeba to wszystko pokazywać i w tym sensie jest to ważne, gdyż pokazuje, kim jesteśmy jako Naród. Można zaobserwować dziś w naszym społeczeństwie pewną inercję czy też niechęć albo rodzaj bierności czy nadbierności i nadtolerancji w stosunku do rzeczywistości, która nie jest bez znaczenia. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-08-26

Autor: wa