Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nauczyciele nie odpuszczą rządowi

Treść

Podwyżka płac oraz zachowanie dotychczasowego wymiaru godzin pracy - to postulaty NSZZ "Solidarność" Nauki i Oświaty, a także Związku Nauczycielstwa Polskiego. Związki liczą na odejście strony rządowej od niekorzystnych dla nauczycieli zamierzeń. Decydujące rozmowy stron mają się odbyć w najbliższy poniedziałek. - Nasze postulaty pozostają niezmienione - mówi Wojciech Jaranowski, rzecznik Sekcji Krajowej Nauki i Oświaty NSZZ "Solidarność". - Jesteśmy za podwyżką płac, bo to jest po prostu niemoralne, że nauczyciel w Polsce zarabia najmniej w Europie - ocenia Jaranowski. Postulat podwyżki płac podtrzymuje również Związek Nauczycielstwa Polskiego (ZNP). - Podtrzymujemy nasze wszystkie postulaty dotyczące kwestii płacowych - twierdzi Magdalena Kaszulanis, rzecznik prasowy ZNP. Rozmowy obu związków ze stroną rządową zaplanowane są na poniedziałek. - Liczymy na poważny tym razem dialog z Ministerstwem Edukacji Narodowej - mówi Jaranowski. Tematem rozmów będzie m.in. kwestia pensum nauczycielskiego. Według propozycji resortu edukacji, liczba godzin zajęć dydaktycznych i naukowych nauczyciela ma wzrosnąć od września przyszłego roku o jedną godzinę. MEN mówi też o pięcioprocentowej podwyżce płac w ciagu czterech półroczy. Według związków, to stanowczo za mało. - To nie jest to, o co nam chodzi. Oceniamy naszą pracę dużo wyżej. Mamy nadzieję na podwyżki co najmniej o 20 procent - stwierdza Jaranowski. Związki obawiają się też zjawiska tzw. spłaszczenia podwyżek, co może poróżnić środowisko nauczycielskie. Zgodnie z propozycją rządu nominalna podwyżka dla nauczycieli dyplomowanych, czyli tych znajdujących się na najwyższym szczeblu awansu, będzie bowiem niższa od kwoty proponowanej nauczycielom stażystom. Faktyczna podwyżka dla nauczyciela dyplomowanego będzie wynosić zaledwie nieco ponad 2 proc., dla nauczycieli stażystów - wzrośnie o 100 proc. kwoty bazowej. Tych rozbieżności płacowych obawiają się sami nauczyciele. - Obecnie resort przewidział większą podwyżkę dla nauczycieli stażystów i nauczycieli kontraktowych niż dla nauczycieli dyplomowanych. I dobrze. Ale brak tu jednak pewnej proporcji w stosunku do wynagrodzenia tych ostatnich. Oni znajdują się przecież na najwyższym szczeblu awansu, więc ich płace powinny wzrosnąć - twierdzi Małgorzata Sagan, doradca metodyczny z Gimnazjum Nr XVI im. Fryderyka Chopina w Lublinie. Pedagodzy krytycznie odnoszą się do argumentacji MEN, iż zwiększenie pensum nie będzie skutkować zmniejszeniem stanowisk pracy. Ich zdaniem, likwidacja etatów dotknie przede wszystkim nauczycieli poszczególnych przedmiotów. Zgodnie z przepisami proponowanymi przez rząd w projekcie nowelizacji Karty Nauczyciela dyrektor za zgodą samorządu będzie mógł zadecydować o zwiększeniu wymiaru godzin jednemu nauczycielowi historii, co może skutkować zredukowaniem etatu innemu historykowi. Najbliższe rozmowy strony związkowej z rządem będą też odnosić się do proponowanych przez rząd zmian w ustawie o systemie oświaty, przede wszystkim w sprawie zwiększenia uprawnień samorządom, a ograniczenia ich kuratoriom oświaty sprawującym dotychczas rządowy nadzór nad szkołami. W myśl znowelizowanych przepisów ustawy to samorząd sam decydowałby o charakterze szkoły czy też jej likwidacji bez możliwości weta ze strony kuratora. Związki i nauczyciele obawiają się, że może wtedy dojść do sytuacji, gdy samorząd stwierdzi, iż szkoła w danej wsi jest z jakiegoś powodu niepotrzebna i postanowi ją zamknąć, a dzieci będą zmuszone do dojeżdżania do innej, często odległej placówki. Również nauczyciele mogą wtedy tracić miejsca pracy. Według szacunków NSZZ "Solidarność", dotyczy to nawet 100 tys. osób. W najbliższym czasie strona związkowa ma się spotkać z przedstawicielami Kancelarii Prezydenta. Termin nie jest jeszcze ustalony. - Ale mamy nadzieję na włączenie się Kancelarii do naszych rozmów - deklaruje Ryszard Proksa, przewodniczący zespołu negocjacyjnego sekcji krajowej NSZZ "Solidarność". Anna Ambroziak "Nasz Dziennik" 2008-09-06

Autor: wa