Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nauczyciele na korepetycjach

Treść

Wagarują nie tylko uczniowie, ale także ich rodzice. Z badań wynika, że stale zmniejsza się frekwencja na wywiadówkach. Rodzice niechętnie przychodzą na zebrania, bo po prostu się na nich nudzą. Wywiadówek nie lubią także sami nauczyciele. "Wiem z doświadczenia, że prowadzenie wywiadówki, zebrania z rodzicami to stres" - żali się Antośka na internetowym forum Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty (OSKKO). Wywiadówek nie znosi też Małgorzata Płonka, mama ucznia szóstej klasy szkoły podstawowej w Murzasichlu. - Chodzę tam tylko dlatego, że muszę, ale robię to bardzo niechętnie - przyznaje pani Małgorzata. Jej zdaniem wywiadówki są nudne. Nic się na nich nie dzieje, a rodzice siedzą cicho, bo albo nie chcą albo boją się odzywać. - W naszej szkole nauczyciel na początku wywiadówki odczytuje zwykle wszystkie dokumenty, z którymi muszą zapoznać się rodzice, ale robi to tak szybko, że nic z tego nie wiadomo - opowiada pani Małgorzata. - Następnie omawiane są różne sprawy, takie jak organizacja wycieczek, mikołajków, kuligu. Co roku to samo - dodaje zrezygnowana mama szóstoklasisty. Wtóruje jej "Jacol", nauczyciel z internetowego forum OSKKO - "Jako rodzic chodzę na wywiadówki moich dzieci od 10 lat i strasznie się na nich nudzę. Ciekawe na wywiadówkach były jedynie momenty, kiedy nauczyciel potrafił powiedzieć coś niebanalnego o naszych dzieciach. Ale to były bardzo rzadkie sytuacje". Nic zatem dziwnego, że zaledwie 55 proc. rodziców regularnie chodzi na wywiadówki. 16 proc. nie pojawia się na nich wcale, a 15 proc. - sporadycznie. Zdaniem dr. Piotra Plichty z Katedry Pedagogiki Specjalnej Uniwersytetu Łódzkiego rodzice unikają wywiadówek, bo zwykle nie są to dla nich miłe spotkania. - Są sadzani w ławkach jak uczniowie, a nauczyciel przekazuje im głównie negatywne informacje o ich dzieciach - mówi dr Plichta. - Na dodatek rodzice nie są w szkole mile widziani. Sam byłem świadkiem, gdy na drzwiach wejściowych do pewnej szkoły dyrekcja zawiesiła kartkę "rodzicom wstęp wzbroniony". "Jacol" z forum OSKKO pisze - "Nie mam pojęcia jak powinna wyglądać wywiadówka". W podobnej sytuacji jest wielu wychowawców. Okazuje się jednak, że coraz większym powodzeniem wśród nich cieszą się szkolenia "doskonalące umiejętności kontaktu z rodzicami". Takie kursy od kilku miesięcy prowadzi m.in. Centrum Edukacji Obywatelskiej. - Zainteresowanie jest ogromne - podkreśla Danuta Sterna, kierowniczka szkoleń w CEO. Na sześciogodzinnym kursie nauczyciele poznają m.in. inne, ciekawe formy współpracy z rodzicami. - Proponujemy np. odejście od masowych zebrań na rzecz piętnastominutowych, trójstronnych spotkań nauczyciela z rodzicem i dzieckiem - mówi Danuta Sterna i przekonuje, że klasyczną wywiadówkę można też przekształcić w miłe spotkanie przy kawie lub herbacie. - Przede wszystkim jednak przekonujemy, aby nauczyciele przestali traktować rodziców jak wrogów, a dostrzegli w nich sojuszników - dodaje Danuta Sterna. (ANKO), "Dziennik Polski" 2007-02-12

Autor: ea