Naturalne planowanie rodziny na uczelniach
Treść
Z bioetykiem dr Hanną Wujkowską, doradcą Kazimierza Marcinkiewicza (decyzja o pozostaniu w gabinecie po powrocie premiera Jarosława Kaczyńskiego z urlopu), rozmawia Magdalena M. Stawarska
Prace Krajowego Zespołu Promocji Naturalnego Planowania Rodziny będą dotyczyły m.in. szeregu działań edukacyjnych i naukowych.
- Bardzo ważnym zadaniem będzie dopracowanie razem z ministrem edukacji sposobu kształcenia młodzieży w zakresie naturalnego planowania rodziny. Najpierw musimy policzyć, ilu mamy nauczycieli w zakresie naturalnego planowania, jaki jest ich poziom odnośnie do przekazywania tej wiedzy. Potrzebni są tutaj specjaliści, którzy w sposób atrakcyjny, nowoczesny, a zarazem zgodny z prawdą będą przekazywać tę wiedzę młodzieży, która obecnie jest bardzo wymagająca. Zajęcia dotyczące promocji naturalnych metod planowania rodziny nie byłyby dodatkowym przedmiotem, ale odbywałyby się w ramach istniejącego programu. Powinny one również być obowiązkowe na akademiach medycznych, w ramach zajęć z ginekologii i położnictwa, ponieważ wiedza absolwentów na ten temat jest później znikoma, gdyż zazwyczaj uczelnie promują wiedzę o środkach antykoncepcyjnych.
Krytycy inicjatywy, m.in. wiceminister pracy Joanna Kluzik-Rostkowska, podnoszą, że zespół będzie do zaakceptowania, jeśli zajmie się również nauczaniem antykoncepcji.
- Jeśli ktoś w ten sposób argumentuje poparcie dla działalności zespołu, to widocznie wymaga kształcenia, gdyż nie jest zorientowany w zakresie naturalnego planowania rodziny. Wiadomo, że naturalne planowanie rodziny jest czymś zupełnie odmiennym od antykoncepcji. Naturalne planowanie rodziny wchodzi w zdrowie człowieka, w rozpoznanie jego fizjologii, płodności, ochrony tej płodności, i daje człowiekowi szansę, żeby samodzielnie podejmował decyzje w oparciu o obserwację i wiedzę o sobie. W tej sprawie jest wiele zamieszania, np. sporo osób uważa, że lepiej nauczać młodych antykoncepcji, gdyż nie będzie tylu tzw. aborcji. Twierdzą, że tam, gdzie stosuje się antykoncepcję, nie ma "aborcji". To jest oczywiście nieprawda, bo wszystkie statystyki pokazują, że tam, gdzie stosuje się antykoncepcję, jest też dużo "aborcji". Dlatego nie ma innego wyjścia, jak przekazywać prawdę i dawać człowiekowi wybór, a o antykoncepcji czy o innych zachowaniach przeciwnych zdrowiu młody człowiek i tak dowie się z innych źródeł. Dlatego nowo powołany zespół nie jest miejscem, w którym będzie się nauczać metod antykoncepcji, gdyż patologii nie trzeba nauczać.
Dlaczego tak ważne jest nauczanie młodzieży metod naturalnego planowania rodziny?
- Wiedza przekazywana narzeczonym na kursach w poradniach przyparafialnych często jest nieskuteczna, gdyż jest już zdecydowanie za późno na takie informacje. Pary uczestniczące w takich kursach często już dawno doświadczyły antykoncepcji i nie są zainteresowane innymi metodami. Są skażone wszechobecną antykoncepcją. Nauczanie ludzi młodych naturalnych metod jest istotne również ze względu na pewne rozdwojenie, w które obecnie wpada młodzież przeciwna "aborcji", natomiast popierająca antykoncepcję. Po prostu rozdziela te dwie sfery i nie widzi niebezpieczeństwa, że tak naprawdę jedno prowadzi do drugiego. A w dalszej perspektywie stosowanie antykoncepcji prowadzi do zniszczenia relacji małżonków. Ze statystyk wynika, że do ponad 90 proc. rozwodów dochodzi u par, które stosują antykoncepcję. Natomiast bardzo niewielki procent wśród rozwodzących się to pary, które stosują npr. Młodzież jest zainteresowana naturalnymi metodami, tym bardziej że chcemy do tego celu wykorzystać internet i programy komputerowe.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2006-08-08
Autor: ea