Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nasza fundacja poruszy niebo i ziemię, by wesprzeć Kasię i Grzegorza!

Treść

- zapewniła Anna Dymna, nie kryjąc wzruszenia podczas wczorajszego spotkania z rodzicami pięcioraczków

Na początek kilkadziesiąt pampersów dziennie, kosztowne leki zmieniane co jakiś czas, mleko w proszku najlepszego gatunku, gigantyczne wydatki na rehabilitacje i - czego niestety dzisiaj wykluczyć się nie da - kosztowna operacja. Mowa o pięcioraczkach z Brzeska, które w lutym przyszły na świat. - Dziennikarze, setki dobrych ludzi i moja fundacja włączymy się, by wam pomóc - deklarowała Anna Dymna podczas wczorajszego spotkania z rodzicami niemowlaków.



Pięcioraczki z Brzeska urodziły się w Poznaniu, aż cztery miesiące przed naturalnym porodem. To, że przeżyła cała piątka określić można jednym słowem: cud. Cud, któremu bez wątpienia dopomogli lekarze.

Pod koniec ubiegłego tygodnia dzieci zostały przewiezione do szpitala w Prokocimiu. Dwójka z nich jest już w domu, pozostałe kilka najbliższych tygodni spędzą w szpitalu. Nadal mają pewne kłopoty z oddychaniem, wzrokiem i słuchem. Potrzebują rehabilitacji. Niewykluczone, że również trzeba zoperować im oczy.

- Wierzę, że wszystko dobrze się ułoży. Bóg pozwoli przetrwać nam te trudne chwile. Kiedy dowiedziałam się, że będą pięcioraczki, ucieszyłam się. Już nie mogę doczekać się chwili, kiedy wszystkie będą w domu - ze łzami w oczach opowiada Katarzyna Górka. Mama brzeskich pięcioraczków wspierana jest przez babcię maluchów, druga babcia cały czas czuwa w Krakowie przy tej trójce, która jeszcze kilka tygodni temu walczyła o życie. Lekarze są dobrej myśli.

Grzegorz Górka mówi, że planowali z żoną więcej dzieci. - Ale o piątce naraz nie pomyślałem - przyznaje. - Z rozpoznaniem Emilki, Wiktorii, Kamili, Majki i Karola nie mam najmniejszego problemu. Każde ma inną osobowość, charakter.

Utrzymanie piątki dzieci, ich leczenie i rehabilitacja wymaga ogromnych nakładów, dziesiątek, nawet setek tysięcy złotych.

- Nasza fundacja poruszy niebo i ziemię, by wesprzeć Kasię i Grzegorza. Najważniejsze, by dzieci były zdrowe. Wiem, że będą potrzebowały rehabilitacji. Może uda się nam zatrudnić kogoś na etat. A i auto by się przydało. Przecież do dwunastoletniego fiata cinquecento nie zabiorą się wszyscy. Zresztą, same wyjazdy do Krakowa, do szpitala będą częste. Nasza fundacja będzie na pewno im pomagała. Liczę, że liczba niosących pomoc będzie coraz dłuższa - Anna Dymna nie kryła wzruszenia. Żartowała, że teraz obydwie babcie będą miały sporo pracy.

Do pomocy włączył się "Dziennik Polski". Wspólnie z brzeskim magistratem zamierzamy zorganizować koncert charytatywny oraz zbiórkę pieniędzy. Brzeski magistrat już zaangażował się w pomoc.

- Przekazaliśmy rodzinie Górków ponadstumetrowe mieszkanie i zapomogę na jego urządzenie oraz leczenie dzieci w kwocie stu tysięcy złotych. Na tym nie koniec - zapewniał nas wczoraj burmistrz Brzeska Jan Musiał. Kilku brzeskich przedsiębiorców budowlanych pomaga bezinteresownie remontować lokal. Wiele wskazuje, że za kilka tygodni przeprowadzą się tam Górkowie (na razie mieszkają kątem u rodziców).

O pomoc apelujemy do naszych wiernych Czytelników, wszystkich ludzi dobrej woli zachęcamy do pomocy finansowej i materialnej rodzinie Górków. Wpłaty można dokonywać na konto Fundacji Anny Dymnej "Fundacja Mimo Wszystko": BZWBK 65 1090 1665 0000 0001 0373 7343, lub ING Bank Śląski 70 1050 1445 1000 0022 7599 1459, koniecznie z dopiskiem "Pięcioraczki z Brzeska".

MIROSŁAW KOWALSKI , "Dziennik Polski" 2007-06-21

Zapraszamy do lektury reportażu o pięcioraczkach z Brzeska w jutrzejszym magazynie "Piątek"

Autor: ea