Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Naród czy "wolność słowa"?

Treść

Trybunał Konstytucyjny, badający konstytucyjność przepisu o karalności publicznego pomówienia Narodu Polskiego o udział, organizowanie i odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie, nie wydał wczoraj orzeczenia i odroczył sprawę aż do 8 września. Odroczenie rozprawy Trybunał uzasadnił "nowymi elementami" sprawy, m.in. chodzi o wystąpienie z apelem do Sejmu o sprecyzowanie jego stanowiska. O zbadanie konstytucyjności przepisu o pomówieniu Narodu Polskiego zwrócił się do TK rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski. Swój wniosek uzasadniał tym, że przepis ten powoduje nieuzasadnione ograniczenie konstytucyjnych wolności wyrażania poglądów, rozpowszechniania informacji i badań naukowych. Ponadto ma powodować ograniczenia debaty publicznej o najnowszej historii Polski. "Świadomość grożącej sankcji karnej będzie wywoływać efekt w postaci powstrzymania się od publicznych wypowiedzi oraz badań naukowych dotyczących zbrodni komunistycznych i zbrodni nazistowskich" - napisał RPO we wniosku, dodając, że fakty z najnowszej historii Polski powinny podlegać ocenie historyków, a nie prokuratorów. Kochanowski uważa też, że "zgodnie z ogólną i powszechnie akceptowaną wiedzą o faktach z przeszłości, przedstawiciele Narodu Polskiego brali udział w zbrodniach komunistycznych i zbrodniach nazistowskich". Podczas wczorajszej rozprawy wniosek RPO poparli przedstawiciele Sejmu i prokuratora generalnego. Reprezentant biura rzecznika Stanisław Trociuk argumentował, że godność narodu i tak jest chroniona innymi przepisami, bo np. karalne jest znieważanie Narodu Polskiego. Przedstawiciel prokuratora generalnego Igor Dzialuk powiedział przed TK, że popiera wniosek RPO, ponieważ "prawdę historyczną trzeba odkrywać, niezależnie od zdania większościowych nawet grup społecznych". - Przepis będzie prowadzić do zahamowania debaty publicznej - dodał. Poinformował, że liczba śledztw wszczynanych w oparciu o ten przepis jest znikoma i nie było jeszcze żadnego wyroku sądu w takiej sprawie. Przedstawiciel Sejmu Witold Pahl (PO) uważa, że istnieją uzasadnione wątpliwości co do konstytucyjności tego przepisu i dlatego powinien go zbadać TK. W przerwie rozprawy w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że "pewne rzeczy wychodzą w praniu" i trzeba tę sprawę dotyczącą wątpliwości związanych z tym przepisem teraz rozstrzygnąć. Według Pahla, Sejm podczas prac legislacyjnych nie dołożył należytych starań, aby doprecyzować ten zapis. Poseł przyznał jednak, że powinna istnieć ochrona narodu i w przypadku stwierdzenia niekonstytucyjności tego przepisu Sejm mógłby się zająć przygotowaniem nowych przepisów w tym względzie na zasadzie nowelizacji kodeksu karnego. Z argumentacją RPO nie zgadza się zupełnie senator Piotr Andrzejewski (PiS), który był jednym z autorów ustawy, gdzie znalazł się ten przepis, uważając ją za chybioną. Zwraca on uwagę na to, że w kodeksie karnym mamy przestępstwo znieważania, a nie pomówienia, a są to dwie różne sprawy. Podważanie tego przepisu oznacza pozbawianie ochrony Narodu Polskiego przed pomówieniem. Andrzejewski uważa, że skarga rzecznika rodzi pytanie, czy prawda w Polsce jest przedmiotem ochrony. Pozbawienie takiej ochrony godzi w wartości konstytucyjne. Zwraca on uwagę, że nie można uważać za członków narodu osób, które dopuszczały się np. szmalcownictwa, ponieważ takie osoby sprzeniewierzyły się mu, gdyż ogół Polaków potępiał takie zachowania. Na wyrok Trybunału czeka m.in. wrocławska prokuratura, która zawiesiła śledztwo w sprawie pomówienia Narodu o odpowiedzialność za zbrodnie nazistowskie przez hiszpański dziennik "El Pais". Zenon Baranowski "Nasz Dziennik" 2008-07-08

Autor: wa