Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Naprawdę nie wiemy, co znaczy służyć Bogu

Treść

W Ewangelii nieustannie spotykamy sceny, które wskazują na rozbieżność istniejącą pomiędzy zamysłem Bożym i wyobrażeniami oraz oczekiwaniami ludzi. Oba dzisiejsze czytania mówią o niezrozumieniu Bożego zamysłu, co prowadzi czasem do tragedii. W Ewangelii Żydzi przychodzą do Jezusa, mając wyraźną nadzieję, że jest On kimś niezwykłym, posłanym przez Boga. Wydawałoby się, że właściwie mają rację: Przecież rzeczywiście był posłany przez Boga i w Jego posłaniu chodziło o wyzwolenie Izraela. Zatem zaczynają Go rozpoznawać, Jego misja może się rozwijać! Ale właśnie w tym momencie Jezus mówi: Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości (J 6,26). Jezus podważa ich intencję. Nie wystarczy, że uważają Go za Mesjasza posłanego przez Boga. Wie, że nie można na tym budować, jeżeli wyobrażenie o mesjaszu jest fałszywe. Potrzebne jest rozeznanie inne, rozeznanie niezwiązane ze zwykłymi ludzkimi oczekiwaniami, rozeznanie, którego źródłem jest sam Bóg.

Okazuje się, że nasze wyobrażenia najbardziej nam przeszkadzają prawdziwie spotkać się z Bogiem. Mało tego, potrafią one nawet spowodować, że zamiast zgodnie z naszą intencją służyć Bogu, stajemy się sługami szatana. O tym mówi pierwsze czytanie. Żydzi, którzy oskarżyli, a potem kamienowali Szczepana, w swoim przekonaniu służyli Bogu. Okazuje się jednak, że istnieją w sercu człowieka ukryte ambicje, tłumione urazy, zawiści itd., które bardzo łatwo się ujawniają w chwili, gdy uzyskują bardzo „szlachetne” usprawiedliwienie, jakim jest gorliwość w sprawach Bożych. Dzieje się tak wtedy, gdy ich nie rozeznamy wcześniej w sobie i wydaje się nam, że wiemy, co jest Boże, a co nie. Łatwo wtedy wpaść w fanatyzm i nienawiść wobec innych. Zamiast Bogu zaczynamy służyć Złemu.

Dzisiejsze czytania liturgiczne: Dz 6, 8-15; J 6, 22-29

Aby prawdziwie służyć Bogu, nie wystarczy jedynie „znać” doktrynę i być gorliwym. Tak bywa w sektach. Aby prawdziwie służyć Bogu, potrzebna jest pokora i wrażliwość serca na to, co się dzieje. Pokora oznacza otwartość na prawdę, w szczególności trudną prawdę o nas samych. Uczy nas ona powściągliwości w odniesieniu do własnych uczuć, które często zaćmiewają nasze myślenie, jak to miało miejsce w przypadku opisanych w pierwszym czytaniu przeciwników Szczepana. Dzięki wrażliwości serca natomiast zachowujemy zdolność rozeznania wartości naszego działania w odniesieniu do drugiego człowieka, niezależnie od przyjmowanych poglądów. Wrażliwość serca nie pozwala zamknąć się w ideologii, a tym samym broni przed zbrodnią. Aby można było zabić Szczepana, trzeba było wpierw uczynić z niego bluźniercę i bezbożnika w oparciu o własne rozumienie zasad wiary. Wytworzenie w sobie takiego obrazu pozwoliło dopiero zatwardzić serce, aby można było go ukamienować.

Prawdziwa służba Bogu rozpoczyna się nie od fanatycznej wierności doktrynie, która zawsze będzie interpretowana w subiektywnym duchu, ale od zawierzenia żywej osobie:

Na tym polega dzieło /zamierzone przez/ Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał (J 6,29).

Naprawdę nie wiemy, co znaczy służyć Bogu. Uczy nas tego Jezus Chrystus przez swoją postawę i słowo. Służba Ojcu prowadzi przez zawierzenie Synowi. Jedynie On zna drogę i właściwe postawy, przez które wyraża się prawdziwa wiara. My się ich jedynie uczymy. Ewangelie pokazują, jak często Jego czyny bulwersowały ludzi pobożnych. Dopiero inne spojrzenie na sprawę pozwala odkryć prawdziwą wiarę zawartą w czynach Jezusa.

Po czym można odróżnić złą postawę od dobrej ? Pierwsze czytanie pokazuje cechy złej postawy: złość, agresja, forsowanie swojego, upraszczanie i tendencyjność przy referowaniu wypowiedzi przeciwnika, wytwarzanie wrogiej atmosfery, podkładanie złych intencji itd. Przy takiej postawie nie można spotkać się z Bogiem i jego wolą. Hałas, jaki człowiek wytwarza w sobie, zagłusza Boże słowo, jakie może się pojawić we wnętrzu. Ludziom, którzy przyszli do Pana Jezusa, wskazał On nastawienie na realizację własnych pragnień i oczekiwań. Prawdziwe szukanie Boga wymaga otwarcia bez takich wyobrażeń. Nikt z nas nie wie, co jest dla niego naprawdę dobre. To wie jedynie Bóg i dlatego Jemu trzeba zawierzyć i pozostawić wybór nie tylko właściwego celu, ale i sposobu jego osiągnięcia. Być może, takie zawierzenie jest najtrudniejszym wymiarem wiary, bo przy takim zawierzeniu tracimy kontrolę nad tym, co nas czeka. Ale też tylko wtedy naprawdę zawierzamy Bogu bez liczenia na własną zaradność i genialność.

Włodzimierz Zatorski OSB | Jesteśmy ludźmi

Źródło: ps-po.pl, 19.04.2015

Autor: mj