Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Najniższy wymiar kary

Treść

Z płk. Andrzejem Pawlikowskim, szefem Biura Ochrony Rządu w latach 2006-2007, rozmawia Marcin Austyn
Nagana z ostrzeżeniem dla oficera BOR za niewybredne wpisy na blogu to kara adekwatna do czynu?
- Cieszę się, że w końcu ujawniono funkcjonariusza obrażającego ludzi, którzy zginęli w katastrofie samolotu Tu-154M. Kara jest taka, a nie inna i jest to decyzja obecnego szefostwa BOR. Osobiście uważam, że jest zbyt niska. Gdybym miał podejmować tu decyzję, to usunąłbym dyscyplinarnie funkcjonariusza ze służby.
Skąd w funkcjonariuszu ta chęć publicznego wylania "żalu"?
- O to należałoby pytać samego autora bloga. Przypuszczam, że w grę mogły wchodzić jakieś prywatne animozje funkcjonariusza do być może tych, którzy zginęli w katastrofie, a może i aktualnie pracujących funkcjonariuszy BOR.
Mówimy o podpułkowniku. Nie jest to szeregowy pracownik BOR, ale wydawałoby się - poważny funkcjonariusz tej służby.
- Znam oficerów, którzy mają swój honor i godność, ale niestety okazuje się, że są i tacy, którym tych przymiotów brakuje.
Można się obawiać tego, jak oficer, który nie panuje nad emocjami, zachowa się w sytuacjach stresowych?
- Dlatego w mojej ocenie powinien zostać dyscyplinarnie usunięty z szeregów funkcjonariuszy BOR.
Oficer nie może przez rok awansować, nie dostanie też nagród finansowych.
- To można przeżyć. Kara minie i funkcjonariusz będzie w przyszłości normalnie funkcjonował. Ale czy tego typu zachowania się już nie powtórzą? To będzie zależało od samego zainteresowanego, ale i od przełożonych, od tego, jak będą nadzorowali jego pracę. Z pewnością dobrze się stało, że ten "wyczyn" został zauważony i napiętnowany. Będzie to jakaś przestroga dla innych funkcjonariuszy, by zachowywać umiar w swoich wypowiedziach na forach internetowych, a także podczas ferowania ocen wobec ludzi, którzy już nie żyją i nie mają możliwości bronienia się. Miejmy nadzieję, że ta sprawa będzie miała w tym zakresie pozytywny oddźwięk.
Dziękuję za rozmowę.
Nasz Dziennik Piątek, 13 stycznia 2012, Nr 10 (4245)

Autor: jc