Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Na pilotów czeka rezerwa

Treść

Aż dziesięciu żołnierzy, pilotów i inżynierów służących w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego po zapowiedzi szefa MON rozformowania tej jednostki podjęło już decyzję o rozstaniu z wojskiem - dowiedział się "Nasz Dziennik"


Marcin Austyn

W pułku panuje atmosfera żalu i rozgoryczenia. Brakuje podstawowej informacji o tym, jakie będą dalsze losy osób tam pracujących. - Tak naprawdę wiemy tylko tyle, co podadzą media, że pułk będzie rozformowany, a samoloty sprzedane - mówią piloci ze specpułku, z którymi rozmawiał wczoraj "Nasz Dziennik". Większość z nich chciałaby dalej służyć Ojczyźnie, pracując w Siłach Powietrznych. Jednak w ocenie naszych rozmówców, znaczna część kadry pułku zostanie skierowana do rezerwy. Znalezienie stanowisk w innych jednostkach, szczególnie dla oficerów, nie będzie łatwe. Oficjalnie Dowództwo Sił Powietrznych utrzymuje, że żołnierze pułku zostaną "zagospodarowani", a fakt rozformowania pułku nie spowodował wśród personelu nerwowych ruchów.
Według informacji, do których dotarł "Nasz Dziennik", po ogłoszeniu przez ministra Tomasza Siemoniaka, nowego szefa MON, decyzji o rozformowaniu 36. SPLT już dziesięciu żołnierzy służących w tej jednostce przesądziło o swoim rozstaniu z wojskiem. - To zarówno piloci, jak i starsi, bardziej doświadczeni inżynierowie - usłyszeliśmy od pilota samolotów transportowych w stopniu majora. Jego zdaniem, do rezerwy odejdą przede wszystkim piloci samolotów, którzy nie znajdą zatrudnienia w nowo formowanej eskadrze śmigłowcowej, a posiadają licencje cywilne. Ci, którzy pozostaną, wciąż liczą na możliwość kontynuacji swojej kariery w wojsku, bo w praktyce nie wiedzą, jak potoczą się ich losy. Dlatego też nie chcą wypowiadać się oficjalnie. - Jakie są nastroje? Nie chcę o tym mówić, ale łatwo się domyślić. Wystarczy już to, że o losach pułku dowiedzieliśmy się praktycznie z mediów, a dotąd wiemy tylko, że będzie eskadra śmigłowcowa - mówi jeden z pilotów 36. SPLT. Jak usłyszeliśmy, w jednostce na Okęciu panuje atmosfera żalu i rozgoryczenia. Brakuje informacji o tym, jakie będą losy personelu pracującego z samolotami, i tylko szacuje się, że z nową eskadrą przyszłość może wiązać połowa obecnego personelu pułku. - Proszę się nie zdziwić, kiedy po otrzymaniu propozycji nowej pracy ludzie będą odchodzić z wojska. Wielu pilotów związało swoją przyszłość ze specpułkiem, osiedliło się w Warszawie. Nie każdy teraz będzie mógł zaakceptować przeniesienie np. do Powidza. Dla takich osób wyjściem będzie lotnictwo cywilne, gdzie na dodatek oferowane są zupełnie inne niż w wojsku warunki pracy - zaznacza nasz rozmówca.
Zabraknie miejsc dla oficerów?
W opinii jednego z byłych wysokich oficerów Sił Powietrznych, po rozformowaniu 36. SPLT wielu z jego żołnierzy zostanie przeniesionych do rezerwy. - Jest problem, by dla żołnierza powyżej stopnia majora znaleźć stanowisko w innej jednostce. Takich wolnych miejsc zwyczajnie nie ma. Przecież nikt nie wyrzuci "swojego majora", by przyjąć innego z rozformowanej jednostki - mówi oficer. Równie niełatwy los czeka niższych szarżą żołnierzy, znalezienie miejsca dla podoficera też nie będzie łatwe. - Jeśli taki podoficer był w 36. SPLT mechanikiem na Jaku-40, to z niego nie będzie podoficer mechanik na F-16. Najpierw trzeba go przeszkolić, wiele miesięcy przygotowywać, a potem może się okazać, że cały ten trud był niepotrzebny - opowiada nasz rozmówca.
W jego ocenie, decyzja o rozformowaniu specpułku spowodowała, że jego kadra w znacznej części będzie skazana na "wygnanie". - Jeśli ktoś uważa, że są inne możliwości, to jest w błędzie - mówi. Ponadto likwidacja jednostki niewiele zmieni sytuację w lotnictwie wojskowym. - Dziś zamiast naprawiać system, szuka się odpowiedzialności ludzkiej. A system wojskowy zawalił, bo zawalił system polityczny i tzw. wojna na górze, która osłabiła czujność poszczególnych służb. Trzeba to naprawić. Szukanie kozłów ofiarnych i pisanie nowych instrukcji niczego nie zmieni - zaznaczył. W specpułku rozpoczęto działania naprawcze i według deklaracji dowódców wszystkie błędy były sukcesywnie naprawiane. - Jeśli tak było, to kłóci się to z decyzją o rozformowaniu pułku. Nie należy ogłaszać, że wszystko zostało zrobione i idzie w dobrą stronę. Wydaje się, że znaleziono eleganckie rozwiązanie trudnej sytuacji: nie ma pułku, nie potrzeba samolotów. Jednak jeśli pójść tą drogą, to kolejnym "dobrym rozwiązaniem" może okazać się rozformowanie 1. Skrzydła Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie, bo "kończą się" samoloty Su-22. Nie będzie skrzydła, nie trzeba będzie kupować maszyn - dodał.
Oficjalnie Dowództwo Sił Powietrznych informuje, że na podstawie wydanego już rozkazu nastąpi przeformowanie 36. SPLT, który stanie się częścią 1. Bazy Lotnictwa Transportowego. W tym celu opracowywana jest "mapa drogowa", na podstawie której ów proces będzie postępował. - Struktura 1. BLT została zatwierdzona, będzie w niej funkcjonowała eskadra śmigłowcowa. Osoby, które nie znajdą zatrudnienia w 1. BLT, dostaną propozycję pracy w innych jednostkach. Opracowywany jest w tym zakresie harmonogram. Ma on powstać do połowy września. Wówczas tym pracownikom, którzy nie będą mogli być zagospodarowani w strukturach 1. BLT, będą przedstawiane propozycje - powiedział ppłk Robert Kupracz, rzecznik prasowy DSP. Pytany o atmosferę w 36. SPLT zaznacza, że po decyzji o rozformowaniu "nie było nerwowych ruchów ze strony personelu".
Nasz Dziennik 2011-09-01

Autor: jc