Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Muzyka w naszym życiu

Treść

Urlop tak jak w poprzednich latach spędziliśmy całą rodziną w Nałęczowie. Wciąż odkrywamy tu nowe, związane z kulturą miejsca. W te wakacje dotarliśmy do kawiarni artystycznej "La Musica".

Lokal utrzymany jest w stylistyce przełomu lat 50. i 60. poprzedniego wieku i obejmuje sporą zastawioną stolikami salę koncertową i część ogrodu przy domu. W sali na podwyższeniu stoi fortepian jednej z najlepszych marek - Bechstein. W drzwiach wita - a potem serwuje kawę, herbatę lub desery - znany pianista i wybitny harmonista Waldemar Ziemnicki. Za barem stoi znana śpiewaczka Małgorzata Ziemnicka. Codziennie o godz. 19.00 - tak latem, jak i zimą - zaczyna się, przy świecach, koncert fortepianowy w wykonaniu Waldemara Ziemnickiego. Repertuar jest mieszany: popularna muzyka francuska, stare polskie przeboje, Beethoven i wreszcie, zawsze na zakończenie, Chopin. W przerwach wszyscy wychodzą do ogrodu i zbierają się wokół artysty, który prowadzi krótkie, spontaniczne ćwiczenia z historii i estetyki muzyki. Niekiedy śpiewa też przy akompaniamencie męża (który gra wtedy na harmonii) pani Ziemnicka. Jest to z reguły koncert pt. "Pod niebem Paryża" - przeplatane komentarzem największe przeboje Edith Piaf, jak: "Padam, padam" czy "Milord", oraz klasyczne francuskie tanga i walce.
Wizyta w kawiarni "La Musica" (myśmy byli tam pięć razy) to zawsze wielkie i wielopłaszczyznowe przeżycie artystyczne i intelektualne, a zarazem taki właśnie odpoczynek i rozrywka, o jakim każdy kulturalny Polak powinien marzyć. Gospodarze potrafią wytworzyć ciepłą i rodzinną, a zarazem wyjątkową i odświętną atmosferę - pełną swobody, ale i elegancji. Warto pojechać do Nałęczowa tylko po to, by spędzić wieczór w "La Musica", by powracając z niej przez wąwozy i park na nocleg, patrzyć na stary Nałęczów przez pryzmat sztuki, którą wyczarowali państwo Ziemniccy. Naszym wizytom w "La Musica" towarzyszył niestety i pewien ból. W pięknej i obszernej kawiarni jest obecnych na koncercie w środku letniego sezonu turystycznego przeważnie od 4 do 10 osób. Nieopodal w postpeerelowskich betonach "nowoczesnej" kawiarni dudni mechanicznie najbardziej prymitywna odmiana tzw. disco polo i... kłębi się tłum turystów i kuracjuszy. Gusty początku XXI wieku, jego kulturalny poziom, wciąż mnie zaskakują, przerażają i bolą.
Stanisław Krajski
"Nasz Dziennik" 2009-07-30

Autor: wa