Przejdź do treści
Przejdź do stopki

MON upomniane za Błasika

Treść

Piotr Falkowski


Parlamentarzyści pytają też o zasadność wynajmu od spółki EuroLOT embraerów. Chcą, by ze strony Sił Zbrojnych padła jednoznaczna deklaracja o konieczności zakupu nowoczesnych maszyn. Na ostatnim posiedzeniu senackiej Komisji Obrony Narodowej wiceminister Czesław Mroczek i gen. dyw. pil. Sławomir Kałuziński, zastępca dowódcy Sił Powietrznych, przedstawili działania podejmowane przez MON w odniesieniu do zaleceń sformułowanych przez komisję Jerzego Millera. I tak Inspektorat MON ds. Bezpieczeństwa Lotów zostanie zreorganizowany. Zmiany proponowane przez resort mają być niemal tak poważne jak te, które dotknęły 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego. Obecna rola instytucji, z której wywodziło się siedmiu członków komisji Millera, ograniczy się do badania zdarzeń lotniczych.
MON i wojsko postanowiły nie kwestionować ani wniosków z raportu komisji Millera, ani niedawno zaprezentowanych wyników kontroli NIK.
Jeśli chodzi o raport izby, to zdaniem wiceministra Mroczka jego zalecenia pokrywają się z wyrażanymi przez Komisję Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. W rzeczywistości jednak NIK w większym stopniu koncentruje się na samym ministerstwie niż bezpośrednio na specpułku i Dowództwie Sił Powietrznych. Zarzuca przede wszystkim brak odpowiednich regulacji, właściwego zarządzania i nadzoru nad wykonywaniem zadań w zakresie przewozu najważniejszych osób w państwie. Odpowiedzią na tę część zarzutów ma być reorganizacja mieszczącego się w Poznaniu Inspektoratu MON ds. Bezpieczeństwa Lotów.
Wiceminister Mroczek, który odpowiada za działania związane z wdrożeniem zaleceń komisji Millera, przedstawił senatorom obszerny harmonogram działań resortu. Każdej z 44 rekomendacji skierowanych do podmiotów wojskowych (głównie oczywiście specpułku) przypisano termin i sposób realizacji. Licząca 28 stron tabela opisuje plany resortu. Dla siedmiu zaleceń wyznaczony czas już minął, przy 25 punktach widnieje data ostatniego dnia 2012 roku, w jednym - 2014 roku. Pozostałe zalecenia jako dotyczące bezpośrednio i wyłącznie Tu-154M pozostały bez żadnej daty. - Postanowiliśmy w miarę możliwości wszystkie rekomendacje kierowane do specpułku potraktować ogólniej, tak żeby dotyczyły całego lotnictwa wojskowego - mówił Mroczek. Resort nie ma zresztą innego wyboru. Gdyby ograniczył się do rozformowanego specpułku, naraziłby się na zarzut, że decyzja o jego likwidacji podyktowana była uniknięciem wdrażania zaleceń komisji.
W związku z wdrażaniem programu zmian w lotnictwie wojskowym po katastrofie smoleńskiej w MON działają aż cztery nowe ciała. Są to trzy zespoły robocze oraz zespół monitorujący. Pierwszy z nich ma się zajmować kwestiami organizacyjnymi związanymi z lotami VIP, drugi zajmie się wymogami technicznymi statków powietrznych dla tych lotów, a zadaniem trzeciego będzie budowa ogólnego systemu kontroli jakości w lotnictwie polskich Sił Zbrojnych. Ze względu na obszar zainteresowań do pierwszego zespołu weszli przedstawiciele Kancelarii Prezydenta, premiera, Sejmu i Senatu oraz MSZ i MSW.
Zespół monitorujący ma zająć się kontrolą wdrażania planów resortu. Weszli do niego trzej eksperci spoza wojska. To znani z komisji Millera członkowie Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych: Maciej Lasek (obecny przewodniczący) i Wiesław Jedynak, oraz Jacek Pawlaczyk z LOT, syn kapitana Zygmunta Pawlaczyka, dowódcy Iła-62M, który zginął podczas katastrofy w Lesie Kabackim 9 maja 1987 roku. W skład zespołu wchodzą m.in. dowódca Sił Powietrznych i zastępca szefa Sztabu Generalnego.
W wyniku prac zespołów roboczych mają zostać zmienione najważniejsze instrukcje obowiązujące w lotnictwie wojskowym, to jest regulamin lotów, instrukcja o organizacji wykonywania lotów i oczywiście instrukcja HEAD o wykonywaniu lotów z najważniejszymi osobami w państwie. Tym zmianom towarzyszyć ma podpisanie nowych porozumień pomiędzy kancelariami korzystających z lotów HEAD osobistości a MON oraz pomiędzy Siłami Powietrznymi a Biurem Ochrony Rządu.
Poważną zmianą jest wprowadzenie nowej struktury pionu bezpieczeństwa lotów (BL). Powołany zostanie nowy korpus oficerów inspektorów bezpieczeństwa lotów na wszystkich szczeblach, od eskadry po ministerstwo. Będą oni oddzielnie szkoleni do wykonywania tych obowiązków. Na każdym poziomie służbą bezpieczeństwa lotów kierować będzie oficer wywodzący się z personelu latającego, a zastępować go będzie przedstawiciel inżynierów lotniczych. Krytykowany system badania wypadków przez powoływane ad hoc komisje badania wypadków lotniczych lotnictwa państwowego został zmieniony w wyniku nowelizacji prawa lotniczego z września ubiegłego roku. Teraz przy Inspektoracie MON ds. Bezpieczeństwa Lotów ma działać stała komisja ze składem odnawianym co roku.
Zabezpieczenie działań tego zespołu pozostanie teraz głównym zadaniem inspektoratu, który ma także prowadzić szkolenia dla służby BL oraz analizy i statystyki. Nie powtórzy się już sytuacja, którą wytyka raport NIK, że inspektorat wydaje zalecenia, ale ich nie egzekwuje podczas kontroli. Funkcjami związanymi z nadzorem, w szczególności prowadzeniem systematycznych i doraźnych kontroli, w tym realizacją zaleceń komisji badających zdarzenia lotnicze, ma zająć się Departament Kontroli w MON, podległy bezpośrednio ministrowi.

Kłopotliwy wynajem
Senatorów podczas posiedzenia interesowała obecna sytuacja w transporcie VIP-ów. Po rozwiązaniu specpułku eskadra śmigłowców wraz z zapleczem technicznym bazy wojskowej na Okęciu utworzyły 1. Bazę Lotnictwa Transportowego. Nie ma w niej jednak samolotów. Te państwo wynajmuje od PLL LOT. Chociaż są pomalowane w barwy narodowe, to są tak naprawdę zwykłymi samolotami cywilnymi. Przedstawiciele resortu tłumaczyli jednak, że dzięki statusowi HEAD mają one w ruchu lotniczym wszystkie przywileje statków powietrznych lotnictwa państwowego. Nowa instrukcja HEAD przewiduje przewóz VIP-ów innymi samolotami lub śmigłowcami niż wojskowe (np. należące do lotnictwa ratunkowego podległego MSW) i opisuje wymogi dla tego rodzaju operacji. Chodzi jednak cały czas o statki powietrzne lotnictwa państwowego. Tymczasem prezydent i premier latają samolotami cywilnymi, które nie mogą być nawet odpowiednio wyposażone ze względu na wymóg zgody brazylijskiego producenta. To właśnie z tego powodu jedna z rekomendacji komisji Millera nie doczeka się realizacji aż do 2014 roku. Chodzi o odpowiednie środki łączności w samolotach lecących za granicę. Problem w tym, że trudno planować wyposażenie samolotu, gdy nie ma nawet wstępnych planów, jak i kiedy miałby się on pojawić.
Wiceminister bronił decyzji o rozformowaniu 36. SPLT. - Ograniczyliśmy liczbę typów śmigłowców do dwóch, wprowadzony został zaostrzony system kwalifikacji załóg latających - tłumaczył. Lotnicy wożący VIP-ów mają być starsi i bardziej doświadczeni. Jeśli chodzi o personel latający dotąd na Tu-154M i Jakach-30, to żołnierze ci zostali przeniesieni do innych eskadr lotnictwa transportowego (na CASY w Krakowie lub herculesy w Powidzu) oraz do Centrum Operacji Powietrznych.
Zaskakuje dość zobojętniała reakcja gości z MON na żywe i powtarzane zainteresowanie senatorów perspektywami używania embraerów EuroLOT-u i zakupem nowych samolotów dla prezydenta, premiera i marszałków. - Jeśli taka decyzja zostanie podjęta, to na pewno na szczeblu znacznie wyższym niż MON: premiera i prezydenta - odpowiedział lakonicznie wiceminister. Poinformował jedynie, że jeśli nowy samolot do transportu VIP-ów pojawi się w wojsku, to zostanie włączony do bazy na Okęciu. Senatorowie dopytywali m.in. o zasadność ekonomiczną kontynuowania wynajmu embraerów. - Czy takie symulacje kosztów są prowadzone? Ja nie wiem tego na pewno, ale wydaje się, że lepiej coś kupić i mieć własne - komentował senator Jarosław Duda (PO). Jego klubowy kolega Jarosław Lasecki dawał przykłady flot samolotów dla VIP-ów w innych krajach i domagał się, by ze strony Sił Zbrojnych padła deklaracja o konieczności zakupu nowoczesnych maszyn także w Polsce.
Senator Maciej Grubski zwrócił uwagę, że w kontekście następstw katastrofy smoleńskiej należy pomyśleć także o kwestiach pozatechnicznych. I zapytał o działania MON i Dowództwa Sił Powietrznych w obronie czci i pamięci generała Andrzeja Błasika. - W tym kontekście pada pytanie o pamięć generała Andrzeja Błasika. Wiele się o nim mówi. Czy ministerstwo, czy Dowództwo Sił Powietrznych podejmuje jakieś działania, aby ta pamięć i cześć była broniona i jego zasługi niezapomniane? - pytał Grubski. Jednak wiceminister Czesław Mroczek odpowiedział wymijająco, że resort nie uczestniczył w żadnych działaniach ubliżających pamięci generała.
Posiedzenie nie cieszyło się dużym zainteresowaniem senatorów. Spośród 14 członków komisji obecnych było zaledwie ośmiu. Nie było m.in. przewodniczącego senatora Władysława Ortyla (PiS) i byłego ministra obrony Bogdana Klicha (PO).

Piotr Falkowski

Nasz Dziennik Czwartek, 15 marca 2012, Nr 63 (4298)

Autor: au