Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Mnożnik zbrodni

Treść

Zdjęcie: Robert Sobkowicz/ Nasz Dziennik

Dyrektywę, która forsuje stosowanie aborcji na terenach nękanych konfliktami zbrojnymi, proponuje ONZ.

Zabijanie nienarodzonych ma być w zamyśle Organizacji Narodów Zjednoczonych jednym ze środków pomocy ludności dotkniętej wojną. Według biura sekretarza generalnego organizacji Ban Ki-Muna, w trakcie konfliktów zbrojnych zawsze dochodzi do licznych aktów przemocy na tle seksualnym, których ofiarami najczęściej padają kobiety. Ale zamiast programu realnej pomocy pojawił się postulat uruchomienia lobbies, które będą walczyły o „reparacje” dla poszkodowanych w ten sposób kobiet. Głównym rodzajem takiego odszkodowania ma być zapewnienie im aborcji. Biuro Ban Ki-Muna postuluje, aby kraje, które są ogarnięte konfliktami zbrojnymi, wprowadziły w swoim ustawodawstwie zapisy, które wypełnią ten postulat.

Za propozycją takich rozwiązań bezpośrednio stoi przewodnicząca oenzetowskiej agencji ds. kobiet Phumzile Mlambo-Ngcuka. To właśnie ona zaproponowała wprowadzenie dyrektywy, która zaleci ten sposób promowania aborcji. Mlambo-Ngcuka twierdzi wręcz, że projekt podyktowany został „odruchem serca” i „chęcią niesienia pomocy”. Jednocześnie inicjatywa ma być częścią „wielkiej batalii” o równość płci.

Dokument nie ma żadnej wartości normatywnej, dopóki nie zostanie przyjęty przez poszczególne państwa. Jednak można się spodziewać, że zaangażowane lobbies aborcyjne będą wywierały presję na kraje członkowskie. – Nie zostawimy tego tylko na tym poziomie – zapewniła Mlambo-Ngcuka.

Ten ruch budzi niepokój obrońców życia. – W świetle tego dokumentu sekretarza generalnego widzimy, że urzędnicy ONZ, którzy promują aborcję, to już nie są jacyś nieokrzesani działacze niższego szczebla, ale wierni żołnierze przyboczni samego sekretarza – zauważa Stefano Gennarini, dyrektor Centre for Legal Studies of Catholic Family and Human Rights Institute (C-FAM). Jak wyjaśnił prawnik, zarówno agencja ds. kobiet, jak i ds. praw człowieka mają już liczne projekty, jak skłonić państwa członkowskie do przyjęcia nowej dyrektywy. – Zasugerowali, że będą krytykować państwa poprzez ciała traktatowe, specjalne raporty oraz proces ONZ zwany uniwersalnym przeglądem periodycznym, tak aby wpłynąć na zmianę ich prawa – stwierdził dyrektor C-FAM, powołując się na swoją rozmowę z Ivanem Šimonoviciem, asystentem sekretarza Ban Ki-Muna ds. praw człowieka.

Część krajów członkowskich, zwłaszcza z Afryki, Azji i Bliskiego Wschodu, już zapowiada otwarty sprzeciwu wobec nowej dyrektywy. Jak podkreślają, dokument jest jedynie „próbą siania zamętu i wywołania bójki wewnątrz ONZ”. Szczególnie oburzone są państwa afrykańskie, gdzie prawo jednoznacznie chroni życie człowieka od poczęcia, a gdzie często wybuchają mniejsze lub większe konflikty.

Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik, 13 sierpnia 2014

Autor: mj