Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Miś walczy dalej

Treść

Czesław Miś, sądecki pediatra znany z walki o respektowanie unijnych norm dotyczących czasu pracy lekarzy, przegrał wczoraj sprawę o zapłatę za urlop wykorzystany po przepracowaniu nadgodzin. Zapowiada, że nie składa broni. Wczorajszy proces to konsekwencja sprawy sprzed roku, kiedy to Czesław Miś, powołując się na dyrektywę unijną o "niektórych aspektach czasu pracy" i na wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości dowodził, że dyżury powinny być wliczone do czasu pracy, a pracownikowi za pracę w godzinach nadliczbowych przysługuje czas wolny. Pozwał szpital w Nowym Sączu za to, że nie dostawał wolnych dni za dyżury pełnione powyżej 48-godzinnego tygodnia pracy. W grudniu 2006 r., po dwóch latach procesu, Sąd Okręgowy w Krakowie uznał, że Misiowi należy się 169 godzin wolnych za 25 dyżurów pełnionych między majem a wrześniem 2004 r. (po wejściu Polski do UE). Pediatra należny mu czas wolny wykorzystał, a pracodawca nie zapłacił mu za zasądzony urlop. Miś listem adwokackim wezwał dyrekcję szpitala do zapłaty wynagrodzenia. Nie zostało ono jednak wypłacone. Lekarz złożył pozew i w czerwcu Sąd Rejonowy w Nowym Sączu Wydział IV Pracy i Ubezpieczeń Społecznych wydał pracodawcy - Szpitalowi im. Jędrzeja Śniadeckiego w Nowym Sączu nakaz zapłaty kwoty 2831,07 zł i kosztów procesowych. Szpital wniósł sprzeciw. Po jego rozpatrzeniu wczoraj sąd oddalił powództwo doktora Misia, uzasadniając, że za czas wolny, który jest ekwiwalentem za przepracowane nadgodziny, pracownikowi nie należy się zapłata, ponieważ wynagrodzenie już otrzymał. Taka też była argumentacja pełnomocnika szpitala Piotra Złotnika. Sąd nakazał Czesławowi Misiowi zapłatę 617 zł kosztów zastępstwa procesowego. - Pan Miś wpisał się już na stałe do historii sądownictwa. Należy mu się być może pomnik za zasługi w walce o prawo pracowników do czasu wolnego. W sprawie jednak sąd orzekał w oparciu o prawo i zgodnie ze swoim przekonaniem. Prywatnie mogę życzyć powodzenia w wyższych instancjach - powiedział na koniec sędzia Marek Wójcik. Mecenas Lesław Świstuń, pełnomocnik Czesława Misia, zapowiedział odwołanie od decyzji sądu. (MONK) "Dziennik Polski" 2007-10-11

Autor: wa