Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Minister przesuwa środki

Treść

Jest szansa, że podkarpackie szpitale, które z powodu zbyt niskich nakładów na leczenie, jako jedyne w Polsce nie podpisały tegorocznych kontraktów na leczenie, otrzymają dodatkowe 50 mln złotych.
Nauczeni doświadczeniem dyrektorzy placówek zapewnienia minister Ewy Kopacz przyjęli z nadzieją, ale też z pewną rezerwą i do wtorku czekają na konkrety. Propozycja przesunięcia środków nie rozwiązuje bowiem problemu podkarpackiej służby zdrowia. Szpitalom brakuje ok. 200 mln zł, dlatego obietnica resortu zdrowia nie jest w pełni zadowalająca, ale przynajmniej w części pozwoliłaby utrzymać standard leczenia pacjentów i zamknąć lecznictwo szpitalne na poziomie z czerwca 2009 roku. - Sytuacja nie jest łatwa, ale przynajmniej umożliwi wyrównanie brakującego miliona złotych na psychiatrii, ponad 18 mln brakujących na opiece długoterminowej oraz 14 mln brakujących na rehabilitacji - wyjaśnia Grażyna Hejda, dyrektor podkarpackiego oddziału NFZ. Pieniądze te nie są jednak darem minister zdrowia, ale środkami, które miałyby zostać wygospodarowane na Podkarpaciu. Krótko mówiąc, minister zezwoliła podkarpackiemu oddziałowi NFZ na przesunięcie 50 mln zł z refundacji leków na leczenie szpitalne. W ocenie resortu, w obecnej sytuacji to jedyne rozwiązanie, które pozwoli na zwiększenie środków na leczenie pacjentów, bo w resorcie zdrowia brakuje pieniędzy. Wygospodarowane pieniądze w głównej mierze mają trafić do zakładów opiekuńczo-leczniczych oraz na szpitalne oddziały rehabilitacji i psychiatrii, a reszta ma być rozdysponowana na świadczenia specjalistyczne.
Nowe propozycje kontraktów dla szpitali mają być przygotowane przez NFZ do wtorku. Ma to pozwolić na normalne funkcjonowanie szpitali. Nie jest to szczyt marzeń zaniedbywanych od lat placówek medycznych na Podkarpaciu, ale przynajmniej oznacza, że pacjenci, którzy z początkiem marca zgłoszą się na leczenie szpitalne, otrzymają opiekę medyczną. Podkarpacki oddział NFZ otrzymał zapewnienie minister Kopacz, że pieniądze przeznaczone na leczenie szpitalne, a przesunięte z refundacji leków, będą zwrócone w ramach tzw. pozaalgorytmowego rozdziału leków. Również zdaniem wicewojewody podkarpackiej Małgorzaty Chomycz, nie ma zagrożenia, że zabraknie środków na refundację leków. - Wiemy, że pieniądze te zostaną wyrównane, że przesunięcie z refundacji leków nikomu krzywdy nie zrobi. Więc teraz jest decyzja wyłącznie po stronie dyrektorów, którzy - jak zapewnia NFZ - najpóźniej we wtorek otrzymają propozycję kontraktów - wyjaśnia.
Tymczasem dyrektorzy szpitali zajmą stanowisko, kiedy zobaczą propozycję kontraktów. - To zaledwie tylko część pieniędzy, jakich potrzebujemy. W tej sytuacji trzeba się dobrze zastanowić, jak je podzielić - uważa Zbigniew Strzelczyk, przewodniczący Związku Szpitali Powiatowych na Podkarpaciu. Szefowa resortu zdrowia zapewniła też podkarpackie władze, że w przypadku większych przychodów NFZ w br. w pierwszym rzędzie pieniądze zostaną przekazane na Podkarpacie. Lekarze i starostowie nie są jednak w pełni usatysfakcjonowani takim obrotem sprawy i zamiast obietnic minister zdrowia woleliby konkretne działania. Zatem wcale nie jest pewne, że zaakceptują propozycje NFZ. - Przedłożona przez minister Kopacz propozycja nie rozwiązuje problemu braku dostatecznych środków finansowych na leczenie mieszkańców Podkarpacia w br. Oczekujemy do 4 lutego na wyliczenia podkarpackiego oddziału NFZ i propozycje dla poszczególnych ZOZ-ów. 5 lutego odbędzie się spotkanie dyrektorów ZOZ-ów powiatowych i wojewódzkich wraz z organami założycielskimi celem wypracowania wspólnego stanowiska wobec przedłożonych propozycji - powiedział nam Adam Krzysztoń, starosta łańcucki i przewodniczący Komitetu "Podkarpackiej Służbie Zdrowia". Przypomina też o niespełnionych obietnicach dotyczących pieniędzy za nadwykonania, jakie w ubiegłym roku złożyła w Rzeszowie Ewa Kopacz.
Propozycje resortu zdrowia nie przekonują też związków zawodowych. Dlatego Zarząd Regionu "Ziemia Przemyska" NSZZ "Solidarność" ogłosił akcję protestacyjną w placówkach służby zdrowia zagrożonych grupowymi zwolnieniami, które są konsekwencją zaniżonych kontraktów. Również Komitet "Podkarpackiej Służbie Zdrowia" zapowiada na 24 lutego pikietę dyrektorów i pracowników szpitali z regionu przed Ministerstwem Zdrowia i złożenie skargi w Trybunale Konstytucyjnym. Walka o większe pieniądze trwa od grudnia ubiegłego roku. To wówczas dyrektorzy szpitali powiatowych i specjalistycznych zdecydowali, że nie podpiszą nowych kontraktów, a propozycje NFZ określili prostą drogą do bankructwa placówek medycznych. Nie pomogły apele, monity, interwencje parlamentarzystów, a nawet pikieta przed rzeszowskim oddziałem NFZ. Tymczasem 28 lutego kończą się obowiązujące jeszcze kontrakty. Bez podpisania nowych umów podkarpackiej służbie zdrowia grozi paraliż.
Mariusz Kamieniecki
Nasz Dziennik 2010-02-01

Autor: jc