Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Miliony na mundurki, których nie ma

Treść

W połowie szkół nie ma jeszcze mundurków i prawdopodobnie już ich nie będzie. Mimo to rodzice najbiedniejszych uczniów odebrali już przysługujące im dofinansowanie na ich zakup w wysokości 50 zł. Taką samą dotację otrzymali uczniowie, którzy na mundurek musieli wydać o wiele mniej pieniędzy. W co drugiej małopolskiej szkole nie ma jeszcze mundurków. Dyrektorzy placówek po cichu przyznają, że poczekają kilka miesięcy i być może do tego czasu nowa władza - tak jak obiecywała - zniesie "mundurkowy obowiązek". Niedawno w rozmowie z "Dziennikiem Polskim" Krystyna Szumilas, posłanka Platformy Obywatelskiej, zapewniała też, że do czasu zmiany przepisów nikt nie będzie karał dyrektorów za brak mundurków, bo jak stwierdziła, "nie mogą oni ponosić odpowiedzialności za złe prawo". - Również z Małopolskiego Kuratorium Oświaty dochodziły sygnały, że ten rok będzie traktowany ulgowo, że szkoły dostaną czas na wdrożenie nowych przepisów - przypomina Tomasz Malicki, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 26 w Krakowie. Jego szkoła nawet nie zamówiła jednolitych strojów. - Staramy się to zrobić, ale cały czas trafiamy na różne przeszkody - przekonuje Tomasz Malicki. - Rodzice moich uczniów rozmawiali z kilkoma producentami, ale żaden im nie odpowiadał. Mimo to dyrektor, zgodnie z prawem, wypłacił już dofinansowanie do zakupu jednolitego stroju. 21 osób dostało po 50 zł. - I pewnie już je wydali na zupełnie inny cel - podejrzewa dyrektor Malicki. Podobnie jest w Szkole Podstawowej nr 86 w Krakowie. - Nie mamy jeszcze mundurków, ale pieniądze na ich zakup już rozdałam - podkreśla Elżbieta Grzybek, dyrektorka podstawówki. - Boję się, że kiedy w końcu mundurki dotrą do szkoły, ci najbiedniejsi rodzice mogą odmówić zapłaty za nie, bo powiedzą, że pieniądze z dotacji wydali już na coś innego, równie potrzebnego - dodaje Elżbieta Grzybek. Sporo wątpliwości mają też ci dyrektorzy, których uczniowie chodzą już w mundurkach, ale znacznie tańszych niż za 50 zł. - Nasze stroje kosztowały 26 zł - mówi Artur Wierzba, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 48 w Krakowie. - Przy wypłacie rodzicom dotacji w wysokości 50 zł miałem wątpliwości, czy rzeczywiście należy im się cała ta kwota. Zwróciłem się nawet z tym problemem do Zespołu Ekonomiki Oświaty i usłyszałem, że zgodnie z wolą ustawodawcy za mundurek należy się 50 zł. Dyrektor szkoły zasugerował więc rodzicom, aby kupili dzieciom po dwa mundurki. - Nie udało mi się ich przekonać do tego pomysłu - przyznaje Artur Wierzba. Wątpliwości co do sposobu przydzielana tych środków mają również pracownicy socjalni. - Cieszymy się z każdej złotówki przyznanej osobom najuboższym, ale z drugiej strony taka pomoc powinna być rozdzielana bardziej racjonalnie - podkreśla Marta Chechelska, rzecznik prasowy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Krakowie. - Przyznajemy mnóstwo zasiłków celowych, ale zawsze skrupulatnie rozliczamy z ich wydawania. Nie rozdawalibyśmy tych pieniędzy tak lekką ręką, bez żadnych rachunków. - W tej sytuacji dobrym rozwiązaniem mogłoby być zażądanie od rodziców oświadczenia, że pieniądze z dotacji przeznaczyli na cele związane z edukacją dzieci - podpowiada Marta Chechelska. W całym kraju w ten kontrowersyjny sposób rozdysponowano 50 mln zł. Z tej puli do małopolski trafiło 5 mln zł. Z pomocy w naszym województwie skorzystało więc 100 tys. uczniów. ANNA KOLET-ICIEK "Dziennik Polski" 2007-11-12

Autor: wa