Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Łzy podczas egzaminu

Treść

Niepełnosprawni uczniowie otrzymali takie same zadania na próbnej maturze jak ich zdrowi rówieśnicy

Centralna Komisja Egzaminacyjna przygotowała na próbną maturę dla niepełnosprawnych uczniów "specjalne" testy, które w rzeczywistości niczym nie różniły się od tych przeznaczonych dla ich pełnosprawnych kolegów.

Po próbnej maturze z języka polskiego, która odbyła się w zeszły czwartek, niesłyszące uczennice ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 5 w Krakowie wyszły ze szkoły blade i ze łzami w oczach. Podobnie czuły się dzień później po egzaminie z języka angielskiego i w poniedziałek po zdawaniu wybranego przedmiotu. Powód? Testy, które przygotowała dla nich CKE, nie zostały dostosowane do ich możliwości.

Zamówienie na arkusze dla swoich niesłyszących uczniów placówka złożyła już w październiku. W przeddzień egzaminu dotarły one do szkoły. W czwartek wszyscy maturzyści przyszli na próbny egzamin odświętnie ubrani. Zasiedli w ławkach. Nauczyciele odpakowali zamówione testy i rozdali swoim niepełnosprawnym uczniom.

- Jakież było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że te arkusze niczym nie różnią się od tych standardowych - mówi wychowawczyni niesłyszących maturzystów.

Sytuacja powtórzyła się następnego dnia podczas egzaminu z języka angielskiego. Arkusze, choć opatrzone adnotacją "dla niesłyszących", również niczym nie różniły się od tych standardowych. Nie dostosowano do potrzeb niepełnosprawnych również arkuszy z historii i wiedzy o społeczeństwie.

- Tymczasem nasi uczniowie mają prawo do innych arkuszy egzaminacyjnych z języka polskiego, języka obcego, historii i WOS - podkreśla nauczycielka.

Niesłyszące osoby mają ubogi zakres słownictwa. Nie rozumieją metafor, nie potrafią odczytywać poezji, mają problemy ze zrozumieniem gwary. Stąd potrzeba dostosowania egzaminu maturalnego do ich możliwości.

- Kiedy zobaczyłam w czwartek arkusz próbnej matury z języka polskiego, jaki dostarczono nam do szkoły, postanowiłam wypisać z niego niezrozumiałe dla moich uczniów słowa. Chciałam im je potem wyjaśnić - opowiada nauczycielka z ośrodka. - Po dwóch akapitach stwierdziłam jednak, że to nie ma sensu. Test był najeżony trudnymi słowami.

Głusi nie rozumieją np. słowa belfer, nie wiedzą też, co znaczy zwrot "nie ględzi", "nie plecie", "nie tokuje", a takie słowa pojawiły się na teście.

Nic zatem dziwnego, że niesłyszącym maturzystom udało się zdobyć na próbnej maturze zaledwie po kilka punktów (na 70 możliwych do uzyskania). Nie lepiej poszło im na pozostałych przedmiotach. Żaden z jedenastu niesłyszących uczniów nie zdał próbnej matury.

- Wyszli z sali egzaminacyjnej z poczuciem, że nic nie umieją, że nie mają szans na zdanie tego egzaminu w maju. Są załamani - mówi wychowawczyni.

CKE tłumaczy swoją niekompetencję nawałem pracy.

- Nie byliśmy w stanie przygotować arkuszy dla wszystkich uczniów - mówi Maria Magdziarz, wicedyrektor CKE. - Mamy ogromnie dużo pracy z organizacją styczniowej sesji maturalnej i egzaminu zawodowego.

Rodzice, nauczyciele, a przede wszystkim niesłyszący uczniowie czują się jednak oszukani.

- Dlaczego CKE nie powiedziała nam wcześniej, że nie przygotuje specjalnych arkuszy? Gdybyśmy o tym wiedzieli, to w ogóle nie organizowalibyśmy tej próbnej matury, która przecież nie jest obowiązkowa. Nie narażalibyśmy naszych uczniów na taki stres - mówią nauczyciele ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 5.

Jak zapewniła nas Maria Magdziarz, taka sytuacja na pewno nie powtórzy się na prawdziwej maturze w maju. Proponuje też, by niesłyszący jeszcze raz przystąpili do próbnego egzaminu w styczniu, kiedy będzie trwała maturalna sesja poprawkowa.

- Wówczas egzamin będą zdawać również niesłyszący uczniowie. Szkoły mogą skorzystać z tych testów i jeszcze raz zorganizować próbę - zachęca Maria Magdziarz.

Problem w tym, że niesłyszący uczniowie zdążyli już zniechęcić się do tego egzaminu.

- Nie zdziwiłabym się, gdyby w ogóle wycofali się ze zdawania matury w maju. To, jak CKE postąpiła z naszymi dziećmi, to skandal i ktoś powinien za to odpowiedzieć - denerwuje się Renata Romanów-Krasuska, mama jednej z niesłyszących uczennic.

(ANKO)

"Dziennik Polski" 2005-12-21

Autor: ab