Lustracja czy kamuflaż?
Treść
W związku z odrzuceniem przez Trybunał Konstytucyjny ostatnio uchwalonej ustawy lustracyjnej zarówno opozycja, jak i koalicja chcą pełnego otwarcia archiwów IPN Zadziwiające jest nagłe poparcie wszystkich klubów poselskich dla otwarcia archiwów Instytutu Pamięci Narodowej. Taka sytuacja wzbudza nieufność. Czyżby odkryto nowy sposób na "bezbolesne" przeprowadzenie lustracji? Część osób mająca bezpośredni kontakt z aktami jednoznacznie stwierdza, że taka procedura spowoduje w istocie opóźnienie całego procesu. A może w olbrzymiej masie materiałów chce się zbagatelizować odpowiedzialność pewnych osób za to, co robiły w czasach komunizmu? Projekt ustawy o ujawnieniu dokumentów Instytutu Pamięci Narodowej złożył wczoraj u marszałka Sejmu klub Ligi Polskich Rodzin. Zakłada on udostępnienie ich każdej osobie, która złoży pisemny wniosek. Jednocześnie, według projektu, szczegółowe zasady udostępniania materiałów IPN określić miałby premier w drodze rozporządzenia. Przyjęcie takiego rozwiązania pozwoliłoby ominąć blokujący lustrację werdykt Trybunału Konstytucyjnego. Zgodnie z pomysłem LPR, wniosek o udostępnienie dokumentów nie wymagałby uzasadnienia, a za wydanie kopii dokumentów pobierana byłaby opłata - 1 zł za każdą stronę. Projekt zaproponowany przez Ligę zakłada też, że "dziennikarze, którzy w swoich publikacjach korzystają z materiałów zgromadzonych w IPN, zobowiązani są do szczególnej staranności i rzetelności w gromadzeniu, analizie i ocenie ujawnionych akt". Co ciekawe, projekt nie przewiduje sankcji za fakt współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. - Minęło wiele lat, wiele osób, które donosiły, przeprosiło i nie zawsze warto rozdrapywać te rany - mówił poseł LPR Radosław Parda. W jego opinii, powinny pozostać oświadczenia lustracyjne. - Oświadczenia dotyczące kandydatów w wyborach parlamentarnych i samorządowych mogą pozostać, a osoby, które będą chciały szerzej ich poznać, zawsze będą mogły wystąpić o teczkę konkretnego kandydata - mówił poseł. Klub LPR ma nadzieję, że marszałek Sejmu Ludwik Dorn skieruje projekt do prac już na najbliższym posiedzeniu zaplanowanym na 22-24 maja. Zwyciężył interes grupowy Również Prawica Rzeczypospolitej jest zdania, że społeczeństwo ma prawo do wiedzy na temat współpracy osób zaufania publicznego ze służbami specjalnymi państwa komunistycznego. Politycy tej partii zachęcają główne siły polityczne do porozumienia mającego na celu potwierdzenie w Konstytucji RP prawa do "lustracji agentury PRL" i zapowiadają, że "będzie takie porozumienie wspierać". W oświadczeniu podpisanym przez Marka Jurka czytamy, że "wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 11 maja br. dotyczący ustawy lustracyjnej jest konsekwencją nie tylko liberalnej wykładni prawa dokonanej przez sędziów Trybunału, ale również liberalnych przepisów Konstytucji RP, które stawiają interes indywidualny czy grupowy ponad dobrem publicznym". Tymczasem premier Jarosław Kaczyński powiedział w poniedziałek, że "inicjatywę polityczną" w sprawie lustracji po piątkowym orzeczeniu Trybunału podejmie prezydent. Dodał, że on sam w tej chwili opowiada się za otwarciem archiwów Instytutu Pamięci Narodowej. Oczywiście zastrzegł, iż pominięte zostaną treści intymne i osobiste. Premier podkreślił też, że inicjatywa prezydenta "nie jest jeszcze skonkretyzowana", a oświadczenia przedstawicieli innych partii "są sprzeczne". Prezydent zapowiedział już konsultacje z ugrupowaniami w sprawie lustracji. Pierwsze takie spotkanie ma się odbyć jeszcze dzisiaj. Maciej Łopiński, minister w Kancelarii Prezydenta, poinformował, że Lech Kaczyński zaprosił na 14.30 do Pałacu Prezydenckiego przedstawicieli PiS, PO, Samoobrony, LPR, SLD i PSL. Prezydent nie zdecydował jeszcze, czy przygotuje własny projekt nowej ustawy lustracyjnej, czy też inicjatywę w tej sprawie odda parlamentowi. Nie ma lepszego wyjścia? - Zupełne otwarcie archiwów IPN jest posunięciem radykalnym, ale widocznie w obecnej sytuacji według premiera nie ma lepszego wyjścia - mówi Krzysztof Wyszkowski, działacz opozycji antykomunistycznej, były redaktor "Tygodnika Solidarność". - Obawiam się tylko, że ta decyzja w efekcie nie przyspieszy lustracji, a ją opóźni - dodaje. Jego zdaniem, decyduje o tym ogrom tych materiałów oraz postawa Trybunału Konstytucyjnego. Wyszkowski przewiduje, że nowe projekty lustracyjne mogą znowu być negowane przez Trybunał i dlatego najpierw należałoby zająć się zmianą składu sędziowskiego TK, gdyż inaczej nie będzie można przeprowadzić w Polsce rzetelnej lustracji. Potwierdza to dr hab. Antoni Dudek, doradca prezesa IPN. - Moim zdaniem, ustawa otwierająca wszystko na pewno zostanie uznana za niekonstytucyjną - wyjaśnia. - Oczywiście, jeżeli nie wykluczy się sfery osobistej - dodaje. Ale właśnie tu, według niego, powstaje problem: jak zdefiniować sferę osobistą? - W tej materii mamy bardzo różne przepisy, można np. potraktować jako sferę osobistą czyjeś poglądy polityczne i to jest tutaj najistotniejsze - konkluduje. Rozliczyć się z przeszłością Zdaniem prof. Piotra Franaszka, historyka z Uniwersytetu Jagiellońskiego, pełny dostęp do archiwów na pewno powinien być zapewniony naukowcom, którzy zajmują się takimi sprawami, oraz dziennikarzom. - Oczywiście jestem za jak najpełniejszym udostępnieniem tych dokumentów, bo chodzi tu o coś więcej niż badania naukowe. Jest to kwestia naszego rozliczenia się z przeszłością - tłumaczy. W jego opinii, im więcej ludzi będzie mogło zapoznać się z archiwami, tym lepiej. Profesor podzielił się z nami spostrzeżeniami ze swojej pracy w sprawie ilości tzw. treści intymnych czy osobistych w aktach bezpieki. - To zupełny margines, ich jest tak mało, że czasem mam wrażenie, iż problem ten sztucznie się nagłaśnia - zapewnia. Profesor Franaszek wskazuje na ogromną ilość dokumentów w archiwach IPN. - Upublicznienie ich treści to praca na wiele lat - może o to w tym wszystkim chodzi - mówi. Przypuszcza, że część zwolenników powszechnej lustracji tak naprawdę chce, aby się o niej przestało mówić - według zasady: "wszystko jest dostępne, nie ma problemu lustracji jako takiej". - Oznacza to jak gdyby zwolnienie wszystkich z odpowiedzialności za to, co robili w czasach komunistycznych - zauważa. Jacek Dytkowski, Wojciech Wybranowski Współpraca Magdalena M. Stawarska, "Nasz Dziennik" 2007-05-15
Autor: ea