Ludwik Węgrzyn: Fundusz pod kreską
Treść
- Z nieoficjalnych informacji jakie posiadamy, na dzień dzisiejszy NFZ nie dysponuje taką ilością środków, które zapewniłyby podwyżkę w obiecywanej wysokości, czyli 30 proc. - powiedział nam Ludwik Węgrzyn - prezes zarządu Związku Powiatów Polskich i starosta bocheński dodając, że według nieoficjalnych informacji NFZ posiada środki, które zapewnią wzrost zaledwie o ok. 7 - 8 proc. Pozostaje więc kwestia pozostałych 22 proc. We wtorek eksperci Ministerstwa Zdrowia i NFZ porozumieli się w sprawie dzielenia pieniędzy na obiecane od 1 października podwyżki dla pracowników medycznych. Zgodnie z uchwaloną 13 lipca ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej, 30-procentowe podwyżki 1 października otrzymają pracownicy zatrudnieni na etatach, a także na kontraktach, zarówno w publicznych, jak i niepublicznych placówkach medycznych. Węgrzyn nie ukrywa swoich obaw co do skutków finansowych ustawy. - Z przykrością muszę stwierdzić, że obiecane przez Min. Zdrowia podwyżki dla pracowników to "ustawa 203 bis" - twierdzi starosta. - Mamy tutaj problem natury ekonomicznej i prawnej. Większość szpitali jest zadłużonych, a komornicy niezbyt przestrzegają znowelizowany przepis, że nie wolno im blokować kont szpitali,więc nawet jeżeli NFZ, czy budżet państwa poprzez Ministerstwo Zdrowia zagwarantuje środki na podwyżki, to ja nie wiem, jak zrobić by zostały one wyłączone od normalnego trybu egzekucji - obawia się prezes ZPP. Według Węgrzyna wprowadzenie podwyżki za pomocą modernizacji lub nowelizacji kontraktów medycznych może doprowadzić do napięć między załogą szpitali, a dyrekcją. Wystarczy, że dyrektor szpitala, który jest faktycznym zarządcą środków Funduszu, uzna, że pilniejsze są inne wydatki niż pensje pracowników medycznych, to konflikt będzie nieunikniony. Ludwik Węgrzyn zapowiedział, że w najbliższym czasie Związek Powiatów odniesie się do tej sprawy i zajmie swoje stanowisko. Marcin Przybylski m.przybylski@pap.pl
Autor: ea