Przejdź do treści
Przejdź do stopki

LPR poza parlamentem

Treść

- Mamy kilka stowarzyszeń, które pozwolą na przypominanie o naszym programie - zapowiada Stanisław Papież Według wstępnych szacunków, Liga Polskich Rodzin zdobyła 1,6 procent głosów, co oznacza, że jej szanse na wejście do parlamentu są bliskie zeru. Wczoraj w krakowskim lokalu Ligi Polskich Rodzin już ok. 19.30 było bardzo tłoczno. LPR zawarło przedwyborczy sojusz z Unią Polityki Realnej oraz Prawicą Rzeczypospolitej. Z małopolskiej listy LPR kandydowało 26 osób, wśród których jeden był kandydatem Prawicy RP, pozostali LPR oraz UPR. Wśród kilkudziesięciu przedstawicieli tych ugrupowań, którzy pojawili się wczoraj w lokalu LPR, przeważali ludzie bardzo młodzi. Stanisław Papież, jeden z małopolskich liderów LPR, poseł tej partii dwóch ostatnich kadencji, jeszcze o godz. 21 miał nadzieję, że LPR przekroczy próg wyborczy. Na największe poparcie dla swego ugrupowania oczekiwał od mieszkańców Nowej Huty, którzy - przynajmniej dotąd - spośród wszystkich dzielnic Krakowa oddawali na LPR wiele głosów. Stanisław Żółtek z UPR, pierwszy na liście, o godz. 21 nie dowierzał, by ugrupowanie, z którego kandyduje, przekroczyło próg wyborczy. - Z moich informacji i szacunków wynika, że zabraknie nam bardzo niewiele - zauważał. Po ogłoszeniu wyników wyborów Stanisław Papież zauważył, że LPR, jako opozycja pozaparlamentarna, będzie nadal działać na rzecz Polski. - Mamy kilka stowarzyszeń, które pozwolą nam na przypominanie o naszym programie - podkreślił. Jednym z celów LPR jest zmiana organizacji ordynacji wyborczej - tak, by większe znaczenie niż obecnie miało poparcie dla konkretnego kandydata, nie zaś dla danej partii. W ocenie Stanisława Papieża, główne przyczyny porażki LPR to zawłaszczenie przez PiS głównych programów jego partii, a także marginalizowanie jej przez media w trakcie kampanii wyborczej. Kiedy było już wiadomo, że LPR nie wejdzie do parlamentu, jeden z młodych ludzi powiedział: - Mamy 4 lata na przygotowanie się do następnych wyborów. Do tego czasu ludzie zrozumieją, że nasz program jest dobry dla Polski - zaznaczył. (DSF) "Dziennik Polski" 2007-10-22

Autor: wa