Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Lewica Bez Cenzury nawołuje do zbrodni

Treść

Z dr. Olafem Bergmannem, historykiem specjalizującym się w okresie XX-lecia międzywojennego, rozmawia Wojciech Wybranowski Młodzi komuniści za pomocą strony internetowej Lewica Bez Cenzury wzywają do przeprowadzenia rewolucji komunistycznej, nawołują do stosowania totalitarnych praktyk, likwidacji "kontrrewolucjonistów"... - To są ludzie, którzy chyba zatrzymali się w rozwoju. Hasła, które głoszą na swoich stronach internetowych, pasowałyby do Komunistycznej Partii Polski w okresie przedwojennym. Tyle że wtedy w olbrzymiej większości byli to agenci sowieccy. Chciałbym przypomnieć, że dla polskich komunistów z lat 20., 30. XX wieku miłość do komunizmu skończyła się tragicznie, i to nie za sprawą polskich władz bynajmniej, nie trafili do polskich więzień, ale skończyli w stalinowskich łagrach. Jeżeli ktoś teraz do tego wraca, to warto zastanowić się nad tym, czy taki ktoś nie potrzebuje leczenia, bardzo radykalnej terapii przy pomocy wymiaru sprawiedliwości. Michał Nowicki i jego organizacja, powołując się na działania Feliksa Dzierżyńskiego, zapewnia, że "wykończy polską burżuazję" i jej "łańcuchowe psy". Wzywa do prześladowania księży, przedsiębiorców, przeciwników politycznych... - Niech pan nawet dalej tego nie cytuje, takie bzdury trudno komentować. Wzięli jakaś ulotkę z lat 20. albo książeczkę dość popularną w latach 50. "Krótki kurs historii wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii Bolszewików" czy coś w tym rodzaju, ciągle jeszcze dostępną w bibliotekach, i powielają te slogany. Do czego oni nawołują? Ich hasła, to, co robią, co proponują, znieważa polskie odczucia narodowe, propaństwowe. Rozumiem, że są to młodzi ludzie? W większości między 20. a 30. rokiem życia. - To są jacyś chorzy ludzie szukający taniej popularności. Zresztą, za propagowanie komunizmu powinni odpowiedzieć przed wymiarem sprawiedliwości, nawoływanie do praktyk wszelkich systemów totalitarnych powinno być karalne. W stosunku do nazizmu i neonazistów polskie organa ścigania działają dosyć skutecznie, konsekwentnie się przeprowadza odpowiednie działania, niestety - komunistów z różnych przyczyn traktuje się łagodniej. Ale jeżeli kara się nazistów, to prawo powinno być równie skuteczne wobec komunistów. Wie pan, jestem zwolennikiem wolności głoszenia poglądów, jakichkolwiek poglądów, natomiast czym innym jest głoszenie poglądów, a czym innym nawoływanie do praktyk totalitarnych. Zresztą w działalności "Lewicy Bez Cenzury" mamy do czynienia również z łamaniem prawa w innym zakresie - umieszczeniem, bez zgody danej osoby, zdjęcia dziennikarza "Naszego Dziennika" wraz z wyzwiskami, pogróżkami, upublicznianie jego danych osobowych jest przestępstwem. Nie rozumiem, dlaczego prokuratura, ABW wiedząc o sprawie choćby z doniesień medialnych, do tej pory nie zareagowała. LBC pyta: "Co ty możesz zrobić dla komunizmu?". I poucza: "Zadeklarowanych kontrrewolucjonistów należy karać na miejscu. Zasługują na najwyższy wymiar kary". - Daleko posunięty przejaw debilizmu politycznego. Jaką rewolucję ci ludzie chcą w Polsce przeprowadzić? Komunistyczną? Biorąc pod uwagę nasze polskie doświadczenia z komunizmem to, co robią ci ludzie, to nic innego jak propagowanie i nawoływanie do zbrodni. Muszę zaznaczyć, że każdy totalitaryzm, każda lewicowa myśl, nie tylko komunistyczna, ale i nazistowska, bo - co się niekiedy próbuje zakłamać - nazizm to system lewicowy, socjalistyczny, jest ograniczeniem ludzkiej wolności. Natomiast w tym przypadku, kiedy na stronie internetowej pojawiają się takie hasła, takie sformułowania, to mamy do czynienia z nawoływaniem do zbrodni, konkretnej zbrodni. Odnosząc się do metod stosowanych przez Dzierżyńskiego i wzywając do tego, by takie metody stosować obecnie wobec przedsiębiorców określanych mianem burżujów i księży katolickich... - Popełnia się poważne przestępstwo. Powinna się tym zająć prokuratura i ABW, właściwie te instytucje powinny interweniować w momencie, kiedy ujawniono działalność takiej strony i takiej organizacji. Polskie prawo powinno być stosowane szybko, sprawnie i nieuchronnie. Wiadomo już, że istnieje strona propagująca terror, nawołująca do zbrodni i nie wiem, dlaczego nadal działa, dlaczego organa państwa nie reagują stanowczo. Hasła, jakie głoszą młodzi komuniści, w tym te wzywające do prześladowania danych grup społecznych, wskazują na zagrożenie bezpieczeństwa państwa i od tego jest ABW, by reagować w takich przypadkach. Przecież ta służba jest po to, by państwo było bezpieczne wewnątrz, by chronić swoich obywateli przed tego rodzaju ekstremistami. - Próbuje się już bagatelizować działalność LBC, "Gazeta Wyborcza" szydzi, że "Nasz Dziennik" tropi "wirtualnych komunistów". - To świadczy o niezrozumieniu sprawy. Internet daje przecież możliwość dotarcia do olbrzymiej rzeszy odbiorców. Niech na tysiąc ludzi, którzy wejdą na tę komunistyczną stronę, jeden czy dwóch potraktuje te brednie poważnie, będzie próbowało stosować "rewolucyjne metody" walki politycznej i będziemy mieli problem z wewnętrznym bezpieczeństwem państwa. Hasła, które głoszą bojówkarze z LBC, pojawiały się nie tylko w okresie XX-lecia międzywojennego? - W okresie powojennym również takie slogany głosiły terrorystyczne ugrupowania Czerwonych Brygad czy Frakcji Czerwonej Armii. Zwłaszcza Rote Army Fraction wzywała do działań przeciwko "kapitalistom i burżujom". Terrorystyczne grupy lewackie aktywne na Zachodzie w latach 60. również były zafascynowane wojującym komunizmem: byli to maoiści, trockiści i stalinowcy. Co mnie niepokoi, LBC powiela hasła, którymi posługiwały się te organizacje. Przy dzisiejszym zagrożeniu terroryzmem nie można tego lekceważyć. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik 2008-06-06

Autor: wa