Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Lekarze nie dają się spacyfikować

Treść

Rząd przekonuje, że ma pomysł na reformę ochrony zdrowia, o czym mają świadczyć pierwsze projekty ustaw. Mimo wszystko nie można się oprzeć wrażeniu, że nie taki scenariusz pisali dla nas Platforma Obywatelska i premier Donald Tusk. PO jeszcze w opozycji miała mieć przecież przygotowany cały pakiet ustaw zdrowotnych, ale jakoś tego pakietu nie pokazano. W dodatku trzy projekty ustaw, które już są w Sejmie, to w znacznym efekcie dokumenty, które powstały w oparciu o to, co zostawił w biurkach Ministerstwa Zdrowia Zbigniew Religa. Nieoficjalnie przyznają to, trochę z zakłopotaniem, sami posłowie Platformy. Nie takiej też atmosfery w szpitalach i całej służbie zdrowia spodziewali się zapewne premier i minister zdrowia na początku 2008 roku. To prawda, że znali postulaty środowiska medycznego dotyczące płac, ale Platforma próbowała załatwić ten problem w socjotechniczny sposób. Zamiast większych pieniędzy, próbowano spacyfikować radykalne nastroje przede wszystkim wśród lekarzy. Tym należy tłumaczyć zwłaszcza dwie nominacje na wiceministrów zdrowia. Wiceminister Marek Twardowski - o czym zresztą wczoraj przypomniał - jeszcze niedawno był głównym negocjatorem Porozumienia Zielonogórskiego, zrzeszającego przychodnie lekarskie. Z kolei wiceminister Andrzej Włodarczyk przed przyjściem do gmachu ministerstwa przy ul. Miodowej był wiceprezesem Naczelnej Rady Lekarskiej. Ale wiceministrowie nie zapewnili rządowi spokoju, bo ich koledzy nie zrezygnowali z żądań, o czym świadczą trudne negocjacje w sprawie dyżurów lekarskich w szpitalach w całej Polsce i odmowa podpisania kontraktów z NFZ przez przychodnie z Porozumienia Zielonogórskiego. Ponieważ rachuby na uspokojenie lekarzy zawiodły, rząd szuka innych sposobów uspokojenia nastrojów w placówkach medycznych. Coraz wyraźniej widać, że jednak bez większych pieniędzy się nie obędzie. Ale czy tylko 1,4 mld zł z nadwyżki NFZ za 2007 rok wystarczy? Raczej nie. Krzysztof Losz "Nasz Dziennik" 2008-01-11

Autor: wa