Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Lekarz sługą życia

Treść

On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi. (Flp 2, 6-7) XI Europejski Kongres Katolickich Stowarzyszeń Lekarskich, który odbył się w Gdańsku, to impreza o niezwykle istotnym znaczeniu nie tylko dla środowiska medycznego, ale także dla całego społeczeństwa. W świecie, w którym zaczyna dominować etyka utylitaryzmu - "jesteś tyle wart, ile można z ciebie wycisnąć", i konsumpcjonizmu - "klient nasz pan", spotkania o charakterze poważnej dyskusji na tematy dotykające istoty człowieczeństwa należą do szczególnie cennych. Poprzeczka dla lekarza, w dodatku lekarza katolika, umieszczona jest wysoko. Co prawda uniwersalna etyka lekarska nie zważa na jakiekolwiek różnice między ludźmi, ale świat niestety tak. W świecie czyni się różnice między bogatym i biednym, młodym i starym, panującym i poddanym, dorosłym i nienarodzonym. Dla lekarza takie różnice nie istnieją, a przynajmniej nie powinny występować. Motywacją do działania jest dla lekarza zawsze dobro pacjenta. Dobro obiektywne, które można odróżnić od pozorów, od "dobra inaczej". Lekarz jest zawsze sługą życia, nigdy śmierci. Zasada ta nie ma żadnych wyjątków. Nic nie usprawiedliwia zabijania, żadne zapisy ustawowe, żadne rezolucje parlamentów, choćby europejskich, ani pozorna litość i współczucie, ani pieniądze, ani postęp nauk medycznych. Sama dyskusja o dopuszczalności tzw. aborcji czy eutanazji jest już niemoralna, ale z powodu prowokacji wyznawców cywilizacji śmierci my, lekarze, musimy podejmować tę jakże bardzo bolesną i - nie waham się stwierdzić - żenującą debatę. Lekarz nie jest katem i prawdziwy lekarz nigdy nim nie zostanie. Być może beneficjentom zła wyd awać się może, że to ładnie wyjmować guano cudzymi rękoma. Być może... Nie będą to jednak ręce lekarskie, przeznaczone do całkiem innych celów. Lekarz jest strażnikiem ludzkiego życia i zdrowia, przyjacielem człowieka, powiernikiem najintymniejszych i często najboleśniejszych tajemnic jego egzystencji. Niestety, prawo stanowione, które powinno być gwarantem takiego funkcjonowania w relacjach lekarz - pacjent, oddala się w zastraszającym tempie od prawa obiektywnego, jakim jest prawo naturalne. Wynika to między innymi z fatalnego stanu wiedzy humanistycznej dzisiejszego człowieka, zapętlonego w szczegóły, technikę i poprawność polityczną, ale także braku czasu na czynienie refleksji, zatrzymanie się, dostrzeżenie piękna świata i poprzez proste czynności dostrzeżenie pełniejszego wymiaru własnego istnienia, obejmującego transcendencję. Zaprzeczenie istnienia dobra i zła, a więc Boga i szatana, jest najistotniejszym powodem degradacji współczesnego społeczeństwa. Skoro można wszystko, nie ma liczących się konsekwencji ani odpowiedzialności, wszystko można usprawiedliwić w imię wolnego wyboru. Ale przecież zarówno Bóg, jak i szatan istnieją. Jest dobro i zło, są dobre i złe wybory, takież same konsekwencje. Lekarz może dziś dokonać aborcji czy eutanazji lub zachęcić do nich (w niektórych krajach świata), nie ponosząc za te zbrodnie żadnej odpowiedzialności, wręcz przeciwnie - będzie chwalony i wynagradzany, może nawet pełnić funkcję ministra zdrowia. Przeciwnie, lekarz, który ośmieli się trwać w wierności zasadom prawa naturalnego, czyli Bożego, może utracić dochody, dobre imię, możliwość awansu zawodowego, często staje się outsiderem w środowisku. Okazuje się, że tych drugich jest wielu, zarówno w Polsce , jak i w Europie. Cieszę się, iż mogłam spotkać ich w Gdańsku, ale wiem, że przecież nie wszyscy mogli przyjechać, ponieważ musieli pozostać na służbie. Służba nie jest złą nazwą. Swego czasu w naszym środowisku chciano raczej mówić o ochronie zdrowia. Ochrona jednak to za mało, służba znaczy o wiele więcej. Sługą naszym był sam nasz Pan - Jezus Chrystus. Hanna Wujkowska "Nasz Dziennik" 2008-09-15

Autor: wa