Legendarny Orient Express dojechał do Krakowa
Treść
Większość krakowian znała go tylko ze słynnej powieści Agathy Christie. Teraz mogli zobaczyć go na żywo. Słynny "Orient Express" przywiózł do Krakowa na dwa dni ponad 150 pasażerów z całego świata. Wjechał wczoraj, w samo południe, na peron pierwszy Dworca Głównego. Pociąg, który na przełomie XIX i XX w. przemierzał transeuropejską linię między Paryżem a Stambułem, do stolicy Małopolski zawitał po raz pierwszy w swojej historii. To kolejna stacja w jego jubileuszowej podróży "Słowiańskie marzenie", w którą wyruszył na początku lipca z Wenecji. Na trasie składu znalazły się także Wiedeń, Warszawa, Malbork i Praga. - Na 25-lecie powrotu na tory tego słynnego pociągu właściciele postanowili zorganizować specjalną wyprawę. Dlatego właśnie pojawił się pomysł na zwiedzanie najważniejszych miast Europy Środkowej. A dlaczego Kraków? Przecież to jedno z najciekawszych miast Europy - mówi Piotr Rabczak z biura Intercrac, odpowiedzialnego za pobyt pociągu w Polsce. W ciągu dwóch dni turyści z różnych stron świata odwiedzą m.in. Kopalnię Soli w Wieliczce, Wawel, historyczne centrum Krakowa, Kazimierz, a także Zakopane i Oświęcim. Poza tym w programie znalazły się noclegi w pięciogwiazdkowych hotelach, luksusowe kolacje, bankiety i różnorodne wydarzenia artystyczne. Obecnie legendarny skład jeździ po Europie i jest reklamowany jako sposób na zwiedzanie europejskich miast w luksusowych warunkach. Cena biletu to 6 tys. euro. - To niesamowita, sentymentalna podróż pociągiem z dawnych lat. Ale trzeba pamiętać, że to luksusy w standardach XIX wieku. Chodzi przede wszystkim o brak klimatyzacji. Natomiast obsługa jest na najwyższym poziomie. Wszyscy w służbowych uniformach, jak w ekskluzywnym hotelu - mówi John, jeden z pasażerów. Obecnie słynny pociąg nosi nazwę "Venice Simplon Orient Express". Nowy właściciel, który przed 25 laty odrestaurował oryginalne wagony, nie uzyskał zgody francuskich kolei, właściciela szyldu "Orient Express", na jego używanie. W pociągu znalazło się około 150 osób z całego świata. - Dla mnie to podróż życia. Po pierwsze, jadę najsłynniejszym pociągiem świata. Odwiedzam Wiedeń, Kraków. Po drugie, ważniejsze - właśnie przed "Orient-Expressem" oświadczyłem się mojej dziewczynie. Tym pociągiem razem wyruszamy w nasze wspólne życie - mówi Michael. (ŁUG) "Dziennik Polski" 2007-07-13
Autor: wa