Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Lech Kaczyński podpisze dokumenty niezbędne do ratyfikacji traktatu unijnego

Treść

Lech Kaczyński podpisze jutro dokument o ratyfikacji przez Polskę traktatu lizbońskiego. Poinformował o tym oficjalnie Władysław Stasiak, szef Kancelarii Prezydenta. Na ceremonię przyjadą: przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso i przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. Tym samym prezydent dotrzymał słowa danego unijnym politykom i rządowi, że podpisze dokument zaraz po tym, kiedy zaakceptują go w powtórzonym referendum Irlandczycy. Ci powiedzieli "tak" równo tydzień temu.

Kwestia prezydenckiego podpisu wywołała wczoraj pewne zamieszanie. Najpierw Aleksander Szczygło, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, twierdził, że Lech Kaczyński złoży swój podpis w niedzielę wieczorem po powrocie z Watykanu, gdzie prezydent uczestniczyć będzie w uroczystości kanonizacji błogosławionego ks. abp. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego. W podobnym tonie wypowiadał się Paweł Wypych, minister w Kancelarii Prezydenta RP. - Prezydent deklarował, że jeśli Irlandczycy powiedzą "tak" traktatowi, niezwłocznie podpisze dokument. To kwestia dni, ale pośpiech nie jest konieczny - podkreślił. Wypych dodał, że Lech Kaczyński nie zamierza czekać z ratyfikacją na prezydenta Czech Vaclava Klausa, a jedyną rzeczą, która go powstrzymywała przed złożeniem podpisu pod traktatem, był brak ratyfikacji dokumentu przez wszystkie kraje Wspólnoty. Z kolei pytany o tę sprawę prezes PiS Jarosław Kaczyński uznał, że w niedzielę podpisu nie będzie, skoro prezydent będzie w Watykanie.
Wątpliwości rozwiał dopiero Władysław Stasiak. Powiedział, że ceremonia odbędzie się w Pałacu Prezydenckim w sobotę, w samo południe. Zaproszenia na nią wysłano do przewodniczącego Komisji Europejskiej José Manuela Barroso i szefa Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka. Do Warszawy ma przyjechać również premier Szwecji kierującej teraz pracami UE - Fredrik Reinfeldt. Szykuje się doniosła uroczystość, bo w Pałacu zjawią się też: premier Donald Tusk, marszałkowie Sejmu i Senatu oraz dyplomaci akredytowani w Polsce.
Do jednomyślności państw członkowskich co do wprowadzenia traktatu lizbońskiego brakuje jeszcze podpisów prezydentów Polski i Czech. Wszystko wskazuje na to, że to zdanie prezydenta Vaclava Klausa, sceptycznego wobec traktatu, będzie rozstrzygające. W Czechach dokument został zweryfikowany przez Trybunał Konstytucyjny, ale w ocenie premiera Jana Fischera, Czesi wyrażą zgodę na ratyfikację traktatu jeszcze w tym roku.
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2009-10-09

Autor: wa