Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kwarantanna w Ghazni

Treść

- Zespół wykrzepiania powstaje już w końcowym momencie rozwoju choroby. Różne czynniki mogły się na to złożyć, to jest ogólna wydolność człowieka, obecność innych chorób. To jest sytuacja, kiedy już cały organizm reaguje. Pojawiają się wówczas mechanizmy obronne, które jeżeli są zbyt rozwinięte, zamiast bronić organizmu, są przyczyną kolejnych kłopotów - mówi prof. Bogdan Chazan. Czy sierżant Zbigniew Biskup, starszy technik śmigłowca w Samodzielnej Grupie Powietrzno-Szturmowej, zmarł w szpitalu w Ghazni prawdopodobnie na sepsę? Rzecznik prasowy Inspektoratu Wojskowej Służby Zdrowia ppłk Joanna Klejszmit-Bodziuch zapewnia, że "prowadzone są czynności, które mają wyjaśnić przyczyny śmierci pacjenta. Bez przeprowadzenia dokładnych badań laboratoryjnych wydanie jednoznacznej opinii na ten temat jest niemożliwe i przedwczesne". Zaznaczyła, że w przypadku braku możliwości jednoznacznego ustalenia czynnika sprawczego, który doprowadził do nagłej śmierci żołnierza, rutynowo wdrażana jest standardowa procedura przeciwepidemiczna w celu ograniczenia ryzyka zagrożenia w całym kontyngencie. - Po wprowadzeniu na terenie bazy działań prewencyjnych, nie ma zagrożenia dla życia i zdrowia innych żołnierzy - dodała Klejszmit-Bodziuch. Tymczasem jak ustalił "Nasz Dziennik", bezpośrednią przyczyną zgonu żołnierza był zespół wykrzepiania wewnątrznaczyniowego, który może zostać spowodowany przez sepsę. Podpułkownik Mirosław Ochyra, rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych, wyjaśnia, że szczegółowe badania prowadzi Wojskowy Instytut Medyczny w Warszawie. - Informacje o przyczynie zgonu otrzymają rodzina i odpowiednie służby medyczne. Chciałbym uspokoić, że osobom, które kontaktowały się z żołnierzem w Afganistanie oraz osobom asystującym w przewozie zwłok, aktualnie nie grozi żadne niebezpieczeństwo - tłumaczy płk dr Piotr Dąbrowiecki, zastępca komendanta Centralnego Szpitala Klinicznego MON Wojskowego Instytutu Medycznego. - W ramach działań profilaktycznych osoby mające bezpośredni lub pośredni kontakt ze zmarłym żołnierzem zostały objęte obserwacją oraz codziennie poddawane były kontroli lekarskiej. Osoby mające bezpośredni lub pośredni kontakt ze zmarłym żołnierzem podlegały powyższym ograniczeniom do 2 stycznia. Przebywały one na terenie szpitala w Ghazni, który również został objęty ograniczeniami w ramach działań profilaktycznych - dodaje Ochyra. Problem w tym, że kwarantanna nie zakończyła się 2 stycznia. A wszystkim żołnierzom w bazie, nie tylko osobom, które miały kontakt ze zmarłym żołnierzem, podano silny antybiotyk stosowany w leczeniu sepsy.
Po co takie środki ostrożności, skoro zagrożenie groźną chorobą zakaźną w bazie nie istnieje? - Nadal jest ograniczony dostęp do szpitala. Nie są w nim przeprowadzane operacje, tylko w amerykańskim. O długości tej kwarantanny decyduje Warszawa i ona właśnie zaleciła wydanie dla każdego żołnierza w Ghazni, chyba tylko polskiego, antybiotyku. Kiedy ta kwarantanna się skończy, nie wiem - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" polski żołnierz z bazy w Ghazni, służący na 10. zmianie Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie. - Każdy żołnierz otrzymał taki antybiotyk, ale czy go zażył, nie wiem. To już leżało w jego gestii. Musiał jednak podpisać listę, że pobrał ten lek. Wszyscy go musieli wziąć, nawet żołnierze, którzy ze zmarłym nie mieli żadnego kontaktu. Ja też przyjąłem ten antybiotyk, wcześniej niż wszyscy, bo wytyczne z Warszawy, żeby każdemu wydać lek, przyszły dopiero 1 stycznia - dodaje nasz rozmówca. Profesor Chazan podkreśla, że aby stwierdzić, czy doszło do zakażenia sepsą, najpierw trzeba ustalić, co było jej źródłem. To, że dochodzi do sepsy - zaznacza - jest efektem bardzo wielu różnych czynników, z jednej strony drobnoustrojów, z drugiej odporności danego człowieka, jego stanu odżywienia, kondycji fizycznej, warunków życia, czy dany człowiek pali papierosy etc. Trzeba również wiedzieć, jaka była reakcja organizmu na pierwsze objawy zakażenia. - To nie jest tak, że do sepsy dochodzi w jakichś warunkach według ściśle określonego harmonogramu i leczenie powinno zawierać punkt a, punkt b i punkt c. To jest sprawa zbyt skomplikowana, bo tu każdy przypadek jest inny. Należy ustalić, czy punktem wyjścia zakażenia było zapalenie skóry, płuc czy może zakażenie przewodu pokarmowego. Klucz leży zwykle na samym początku choroby - tłumaczy. - Nie wiem, jakiego rodzaju bakterie w szpitalu w Ghazni zostały wykryte. Na ogół nie przenoszą się przez kontakt przez powietrze, lecz przez dotyk. Takie działania podejmuje się w szpitalach noworodkowych, bo noworodki są bardzo wrażliwe na zakażenie. Znam przykład sepsy, zakażenia kości u noworodków. Gdy zachorowało dwoje dzieci, inne też zostały poddane takiemu leczeniu - dodaje. "Nasz Dziennik" zwrócił się do Inspektoratu Wojskowej Służby Zdrowia z pytaniem, co - jeśli nie sepsa - było przyczyną powstania zespołu wykrzepiania wewnątrznaczyniowego u zmarłego sierżanta Zbigniewa Biskupa. - Nadal trwa dochodzenie epidemiologiczne w związku ze zgonem żołnierza w PKW Afganistan, a także postępowanie prokuratury w tym zakresie. Przedwczesne zatem było podanie już 23 grudnia 2011 r. jednoznacznej informacji dotyczącej przyczyny śmierci żołnierza. Będzie ją można określić dopiero po otrzymaniu wyników diagnostyki histopatologicznej i mikrobiologicznej. Po zakończeniu postępowania prowadzonego przez prokuraturę oraz dochodzenia epidemiologicznego, za które odpowiada Wojskowa Inspekcja Sanitarna, informacje dotyczące przyczyny zgonu otrzymają rodzina zmarłego żołnierza oraz odpowiednie służby medyczne - powiedziała ppłk Joanna Klejszmit-Bodziuch. Na pytanie o zaaplikowanie wszystkim żołnierzom w Ghazni antybiotyku rzecznik odpowiada, że "na terenie bazy podjęte zostały działania zmierzające do zapewnienia pełnej osłony przeciwepidemicznej żołnierzy poprzez wzmożony nadzór sanitarny i medyczny".
Piotr Czartoryski-Sziler

Nasz Dziennik Czwartek-Piątek, 5-6 stycznia 2012, Nr 4 (4239)

Autor: au