Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kto zapłaci za pociągi?

Treść

Ponad stu kolejarzy protestowało przed małopolskim urzędem marszałkowskim, domagając się przywrócenia zlikwidowanych od 14 grudnia dwunastu połączeń kolejowych. Problem ten dotknął szczególnie mieszkańców północnej części regionu, gdzie z rozkładu jazdy zniknęła połowa pociągów relacji Kielce - Sędziszów - Katowice - dla wielu był to jedyny środek komunikacji. - Protestujemy przeciwko likwidacji tych pociągów. Mówią, że to tylko 12 pociągów, ale to kolejne likwidowane połączenia. W tych działaniach widzimy dążenie do "wycięcia" małopolskiej kolei - zauważa Henryk Sikora, przewodniczący małopolskiej Okręgowej Sekcji Kolejarzy NSZZ "Solidarność". 10 zlikwidowanych połączeń dotyczy relacji Katowice - Sędziszów - Kielce. To aż połowa pociągów kursujących na tej trasie do 14 grudnia. - Kolejny raz samorząd województwa zapominał, że te najbardziej odległe zakątki naszego regionu to także Małopolska. Tam nie ma alternatywnych środków komunikacji, tam w tej chwili nie ma czym dojechać do pracy, do szkoły - mówił Sikora. Przeciwko likwidacji pociągów protestowali już w październiku kolejarze oraz lokalna społeczność. Do urzędu marszałkowskiego trafiały kolejne pisma, petycje i listy z kilkoma tysiącami podpisów poparcia dla idei niezmniejszania liczby kursujących pociągów. Starania te okazały się jednak nieskuteczne. Zdaniem kolejarzy, spór o to, kto ma finansować pociągi, nie może decydować o tym, że ludzie zostają odcięci komunikacyjnie. - Tu nie jest ważny spór, czy to jest pociąg regionalny, czy międzywojewódzki. Tu chodzi o udostępnienie kolei na odcinku między Sędziszowem - Wolbromiem - Olkuszem - Bukownem. To jest Małopolska i nikt nam nie wmówi, że to minister, a nie marszałek województwa, powinien finansować te pociągi - dodał Sikora. Kolejne dwa zlikwidowane w Małopolsce pociągi to "Giewont" relacji Częstochowa - Zakopane. W efekcie do godziny 9.56 nie ma możliwości wyjechania koleją z Zakopanego. Protestujący zaznaczali, że kolej jest przewoźnikiem przyjaznym dla środowiska i ten fakt powinien mieć duże znaczenie przy podejmowaniu decyzji dotyczących przyszłości transportu, szczególnie jeśli w grę wchodzą tu połączenia obsługujące duże miasta, takie jak Kraków. Podkreślali, że zmniejszanie połączeń oznacza wzrost ruchu drogowego, korki i większą emisję spalin. Z protestującymi spotkał się wicemarszałek Małopolski Roman Ciepiela, który zaprosił przedstawicieli kolejarzy na rozmowy. Władze samorządowe uważają jednak, że w projekcie budżetu województwa małopolskiego na przyszły rok zwiększono dotacje na dofinansowanie kolejowych regionalnych przewozów pasażerskich o 12 procent, do ponad 48 mln złotych. Sprawa zlikwidowanych pociągów ma leżeć w kompetencji Ministerstwa Infrastruktury, które wycofało się z obowiązku dotowania pociągów międzywojewódzkich. Dlatego niewykluczone, że kolejarze ponownie zbiorą się w tym samym miejscu - tym razem z petycją do wojewody. Pikieta przed budynkiem urzędu marszałkowskiego trwała prawie 2 godziny. Marcin Austyn, Kraków "Nasz Dziennik" 2008-12-20

Autor: wa