Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Książka polecona przez Herberta

Treść

"Idź wyprostowany wśród tych co na kolanach/ wśród odwróconych plecami i obalonych w proch/ (...) Bądź wierny Idź" - pisał Zbigniew Herbert w "Przesłaniu Pana Cogito". W czasach pokolenia Kolumbów nie było łatwo sprostać temu zadaniu. A jednak ludzie okazywali się silni, za Ojczyznę oddawali życie, walcząc z Niemcami i Sowietami. Ci, którzy przeżyli, byli więzieni, zsyłani na Sybir. Wielu z tych, którym udało się wrócić, nie ugięło się i nie zrezygnowało ze swoich poglądów i wartości pomimo prześladowania w czasach zniewolenia przez Związek Sowiecki. Jak radzili sobie z trudną codziennością i jakie były to czasy, uświadomimy sobie, czytając książkę profesora Witolda Kieżuna pt. "Niezapomniane twarze", którą rozpoczyna wstęp właśnie Zbigniewa Herberta. Publikacja w najbliższych dniach trafi do księgarń. Wczoraj w Warszawie odbyła się jej prezentacja z udziałem autora.

Znając historię i ucząc się na błędach, można tworzyć dobrą teraźniejszość. Dlatego tak ważna jest edukacja historyczna zwłaszcza młodego pokolenia. Ci, którzy fakty znają jedynie z podręczników, powinni zaczerpnąć wiedzy również od naocznych świadków historii. Takim świadkiem bez wątpienia jest profesor Witold Kieżun, polski prakseolog, wykładowca na wielu zagranicznych uczelniach, a obecnie Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie, autor wielu publikacji naukowych. Jego niezwykła historia życia stała się osnową książki "Niezapomniane twarze". Jej bohaterem i jednocześnie narratorem jest Teofil opowiadający historię autora i przekazujący jego refleksje na temat rzeczywistości, którą wnikliwie obserwował. Opisuje on sceny z czasów Powstania Warszawskiego, kiedy walczył w Oddziale Specjalnym Harnaś. Przypomina też niezwykłe chwile, gdy w 1944 roku odznaczony został orderem Virtuti Militari przez samego dowódcę AK generała Tadeusza Bora-Komorowskiego.
Po kapitulacji prof. Kieżun uciekł z niewoli niemieckiej pod Ożarowem. W 1945 roku został aresztowany przez NKWD, a po ciężkim śledztwie wywieziony do gułagu Krasnowodzk. Tę tragiczną podróż Teofil opisuje we wstrząsający sposób. Po ciężkiej chorobie Witold Kieżun przetransportowany został do Brześcia nad Bugiem i wydany władzom PRL a później osadzony w obozie pracy w Złotowie. W lipcu 1946 roku zwolniono go z obozu. Po skończeniu studiów i obronie pracy doktorskiej piastował wysokie stanowiska, między innymi w NBP. Ten okres Teofil przedstawia niezwykle barwnie, wspominając inwigilację przez władze komunistyczne, które wykorzystywały do tego celu nawet opiekunkę do dziecka. Profesor Kieżun nie poddał się jednak fałszywej ideologii i nie wstąpił do partii, nie poszedł na układy.
Losy Teofila przedstawione są w dwudziestu rozdziałach, z których każdy porusza osobny wątek. Szczególnym walorem książki jest pokazanie postaw ludzi w różnych sytuacjach, począwszy od ekstremalnych doświadczeń wojny, a szczególnie Powstania Warszawskiego, po pobyt w gułagu, a po powrocie autora do Polski - aż po czasy komuny. Są to zarówno bohaterowie tamtych czasów, jak i ludzie, którzy przez swoje złe postępowanie sprzeniewierzyli się sobie, swojemu człowieczeństwu ze strachu, dla kariery, pieniędzy, jak np. przełożony bohatera, który ukradł z konta premiera Józefa Cyrankiewicza ponad pół miliona ówczesnych złotych. Na przykładach opisywanych postaci autor pokazuje też rzeczywiste motywacje kierujące postępowaniem wielu ludzi, choć skrywane często pod maską np. ideologii. Swoje motywacje ukrywali też czasem pozytywni bohaterowie, ale po to, by dokonać czegoś ważnego dla kraju i dla bliźnich. Główny bohater pomimo trudnych czasów stale poszukiwał prawdy, żył tak, jakby starał się sprostać Herbertowskiemu "Bądź wierny Idź", i oczywiście nie na kolanach.
Warto zaznaczyć, że książka opisuje przede wszystkim fakty, nie komentując ich. Daje tym samym wiele do myślenia czytelnikowi. Jednocześnie napisana jest bardzo prostym językiem, co sprawia, że staje się dostępna i zrozumiała dla starszych i młodych, dla wykształconych i prostych ludzi. Przy początkowym i końcowym rozdziale, jako swojego rodzaju motta, autor zamieścił wiersze, które układał (i zapamiętywał, bo więźniowie nie mogli posiadać przyborów do pisania), będąc w niewoli sowieckiej, i które nieraz dodawały otuchy innym więźniom. Publikacja zawiera również jej recenzję, którą tuż przed śmiercią napisał zachwycony książką Zbigniew Herbert. Czytamy w niej m. in.: "Leży przede mną książka znakomita i chyba całkowicie zignorowana przez polską krytykę. Sto kilkadziesiąt stron olśniewająco czystej, eleganckiej, sprawnej polskiej prozy nie znalazło uznania w oczach aptekarzy i trucicieli naszej literatury. (...) Całkowicie świadom wzruszenia, jakie towarzyszyło mi podczas lektury, stwierdziłem z przekonaniem, że obcuję z jednym z najwybitniejszych utworów półwiecza". Cóż jeszcze można dodać... Zapraszam do lektury.
Joanna Bober
Witold Kieżun, "Niezapomniane twarze", wyd. EKOTV, wyd. II, Warszawa 2008.
"Nasz Dziennik" 2009-04-01

Autor: wa