Kraków potrzebuje metra
Treść
W około dziesięć minut z Nowej Huty albo Kurdwanowa do centrum? Tak szybki przejazd może zapewnić tylko metro. Jego budowę miasto rozważało już 40 lat temu. Teraz stawia jednak na szybki tramwaj. - Nie widzę innej alternatywy dla rozwiązania problemów komunikacyjnych Krakowa jak budowa metra. Żaden inny środek lokomocji nie zapewni tak szybkiego i intensywnego przemieszczania się - przekonuje prof. Krzysztof Stypuła, zastępca dyrektora ds. Badań Naukowych i Współpracy z Przemysłem Instytutu Mechaniki Budowli Politechniki Krakowskiej. Coraz więcej samochodów Kraków dusi się w korkach - to wszyscy widzą i doświadczają na sobie. Przejechanie samochodem z jednego krańca miasta na drugi nieraz zabiera nawet ponad dwie godziny. W przypadku metra nie byłoby takich problemów, a dojazd do centrum z obrzeży miasta zajmowałby 10-15 minut. - Nie ma obecnie skuteczniejszego środka transportu jak metro. W Krakowie zarzucono plany jego budowy ze względu na koszty oraz uwarunkowania fizjograficzne i historyczne - mówi Ewa Goras, kierownik Zakładu Komunikacji i Planowania w krakowskim Instytucie Rozwoju Miasta. Zaznacza, że tworząc plany na przyszłość, miasto powinno jednak brać pod uwagę takie rozwiązania, które eliminują kolizje transportu publicznego z ruchem indywidualnym. Krakowską receptą na korki ma być zwiększenie wykorzystywania komunikacji zbiorowej kosztem prywatnych samochodów. Sprzyjać temu ma Szybka Kolej Aglomeracyjna oraz Krakowski Szybki Tramwaj. W studium zagospodarowania przestrzennego Krakowa zapisano, że bezkolizyjność KST zagwarantują wydzielone i trwale wygrodzone torowiska oraz elektroniczny system sterowania udzielający szybkiemu tramwajowi priorytetu w ruchu (pierwszeństwo na skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną). Komputerowe sterowanie światłami ma usprawnić płynność ruchu szybkiego tramwaju, kosztem ruchu samochodów. Zakłada się, że szybki tramwaj będzie się poruszał z prędkością około 24 km/h (dla porównania pociągi metra w Warszawie jeżdżą z prędkością około 60 km/h). Szybki na wyrost Czy można mieć gwarancje, że dokończenie obwodnic drogowych i budowa tras szybkiego tramwaju rozładują korki i ułatwią poruszanie się po mieście? - Zapewni go cały docelowy system transportu drogowego. Trzeba jednak mieć na uwadze, że korków w Krakowie, tak jak w innych dużych miastach, nie unikniemy. Postęp motoryzacji jest tak duży, że żaden układ komunikacyjny w pełni nie rozwiąże problemu - mówi Wiesław Starowicz, wiceprezydent Krakowa. Ewa Goras uważa, że na razie nazwy "szybki tramwaj" w Krakowie używa się trochę na wyrost: - Ma zbyt dużo strat czasu na trasie. Może to poprawić się po wprowadzeniu spójnego systemu zarządzania ruchem w mieście. Szybki tramwaj funkcjonuje w Poznaniu. Tam z obrzeży miasta można nim dojechać w około 20 minut do centrum. Zapewnia to bezkolizyjna trasa, która nie krzyżuje się z drogami. W Krakowie takie rozwiązanie będzie we fragmencie trasy poprowadzonej tunelem od tonda Mogilskiego do Dworca Głównego. Jest on nawiązaniem do tzw. premetra, czyli ciągów komunikacyjnych odseparowanych od innych tras, po których ruch odbywa się bez kolizji. Mogą one w przeważającej większości przebiegać po powierzchni, schodząc pod ziemię tylko w najbardziej newralgicznych punktach i skrzyżowaniach. Może rozwiązaniem byłoby więc stworzenie większej liczby przejazdów tunelowych na trasie KST, głównie w centrum? - Wiele rzeczy chciałoby się zrobić, wszystko jednak wiąże się z kosztami. W perspektywie trzech najbliższych lat nie widzę możliwości takich rozwiązań. W późniejszych latach może tak - wyjaśnia wiceprezydent Starowicz, który nie jest zwolennikiem metra w Krakowie ze względu na uwarunkowania techniczne, geologiczne i historyczne. Inaczej do sprawy podchodzi prof. Stypuła, który nie widzi przeszkód w drążeniu tunelów metra pod zabytkowym centrum. Jako przykład podaje Wiedeń, Budapeszt i Pragę. Pod ziemią do lotniska Wpisania budowy metra w studium zagospodarowania przestrzennego Krakowa, które mają być opracowane, nie wyklucza Grzegorz Stawowy, przewodniczący Komisji Planowania i Ochrony Środowiska Rady Miasta Krakowa: - Początkowo temat metra w Krakowie traktowałem jak kosmos. Wysłuchując jednak wielu narzekań na problemy komunikacyjne, jestem coraz bardziej przekonany do tego typu rozwiązania. Dla radnego Stawowego ogromny koszt nie jest argumentem, który przesądzałby o tym, że inwestycja nie może znaleźć się w planach: - Na kanał ulgi za miliard złotych też nas nie stać, a jego budowa wciąż jest brana pod uwagę. Tak jak metro w Warszawie, tak również wspierana przez państwo ma być rozbudowa Kampusu Uniwersytetu Jagiellońskiego w Pychowicach. Dlaczego mamy zakładać, że budżet centralny nigdy nie wesprze też metra w Krakowie. Podziemne połączenie Nowej Huty, przez centrum, z lotniskiem w Balicach byłoby idealnym rozwiązaniem. Ostatnio słyszałem, że z ekonomicznego punktu widzenia byłoby to opłacalne. Stanisław Krakowski, p.o. rzecznika prasowego Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, informuje: - Żadne inne polskie miasto poza Warszawą, nie starało się o fundusze na budowę metra. Jeżeli któreś wystąpiłoby o to i odpowiednio uzasadniło potrzebę budowy metra, to nie jest wykluczone, że dostałoby wsparcie. Bezpieczny przejazd O zaletach podziemnej komunikacji można się przekonać jadąc do Warszawy. - Z metra korzysta coraz więcej mieszkańców stolicy. Zaletą jest stała temperatura wynosząca około 23 st. i bezpieczeństwo. Metro jest przez cały czas monitorowane - mówi Grzegorz Żurawski, rzecznik prasowy spółki Metro. Zaznacza, że w okolicach, gdzie powstają nowe stacje metra, ceny gruntów i mieszkań rosną o około 30 proc. i jest tam zauważalny dużo większy napływ mieszkańców. Metro w stolicy kursuje w dni powszednie w godz. 5-1, a w weekendy w godz. 5 - 3.30. Pociąg z każdej stacji odjeżdża co 3 minuty. Bilet kosztuje 2,4 zł, tyle co na tramwaj czy autobus. Przejechanie 19-kilometrowej trasy metra zajmuje około pół godziny. W stolicy trwa też budowa 4-kilometrowego odcinka metra pod dzielnicą Bielany. Pierwszy jego fragment (wraz ze stacją metra) o długości kilometra zostanie wybudowany metodą górniczą. Koszt inwestycji wyniesie około 250 mln zł. Tańszy będzie drugi odcinek trasy o długości 2 km (z dwoma stacjami) budowany metodą odkrywkową. W tym wypadku koszt prac szacowany jest na ok. 220 mln zł. Dla porównania budowa powstającej obecnie linii Krakowskiego Szybkiego Tramwaju na odcinku od pętli Kamienna do ronda Grzegórzeckiego z przebudową ronda Mogilskiego będzie kosztować 212 mln zł, a dodatkowo dokończenie tunelu od ronda do Dworca Głównego PKP to wydatek 160 mln zł. Prof. Stypuła komentuje: - Krakowa nie stać na tanie rozwiązania takie jak szybki tramwaj, który planowany był już przed trzydziestu laty. W mieście kiedyś zabraknie miejsca na ciągłe dobudowywanie kolejnych szyn tramwajowych i dróg. Za kilkanaście lat, okaże się, że i tak trzeba będzie postawić na metro. Powinno więc być w planach wraz z zarezerwowaniem terenów, aby mogło powstać w przyszłości. PIOTR TYMCZAK Czy Kraków powinien wziąć pod uwagę budowę metra? Napisz: ptymczak@dziennik.krakow.pl Już w środę Jak planowano budowę metra w Krakowie * Najwyższy czas! Kraków dochodzi do kresu swoich możliwości komunikacyjnych. Samochodów wciąż będzie przybywało. Rosła będzie rola naszego miasta jako ośrodka gospodarczego, naukowego i turystycznego. Wkrótce przez Kraków przebiegać będzie autostrada wschód - zachód, rusza modernizacja trasy nr 7 łączącej północ i południe Europy. To wszystko powoduje, że ruch będzie coraz większy. Tymczasem nasze pomysły rozwoju systemu komunikacyjnego mają 50 lat. Tak! Teraz właśnie realizujemy plany, które narodziły się w latach 60. i 70. Jest nawet gorzej! Po raz pierwszy z planów rozwoju komunikacji zniknęło metro. Było w planach 50, 40 i 30 lat temu. Teraz nie istnieje, choć właśnie teraz dochodzimy do sytuacji, w której trzeba o nim myśleć. Nie zdołamy już bardziej poszerzać ulic, najlepszy nawet system kierowania światłami nie rozładuje korków. Dwu-, trzy-, a nawet dziesięciopoziomowe skrzyżowania niczego nie zdołają rozładować - wprost przeciwnie, tylko pogorszą sytuację. Dlatego czas na metro! A dokładniej - czas na myślenie o nim. Nie chodzi o metro za lat 5, 10 czy 20. Jeżeli jednak metro miałoby powstać za lat 30, myśleć o nim trzeba już teraz. Nie traktujmy też słowa metro w klasycznym znaczeniu. Tzw. głębokie metro w Krakowie to chyba pomyłka, ale tzw. premetro, czyli komunikacja szynowa w tunelach tylko po ścisłym centrum już ma sens. Dlatego dla dobra Krakowa - zacznijmy myśleć o metrze. Najwyższy czas. Maciej Kwaśniewski "Dziennik Polski" 2007-10-29
Autor: wa