Kraków najlepszym teatrem dla Euro 2012
Treść
- Jak będzie Pani chciała przekonać władze UEFA, że Euro 2012 powinno się odbywać także w Krakowie i Chorzowie? - zapytaliśmy minister sportu i turystyki Elżbietę Jakubiak. - Pokażemy, ile polski rząd chce przeznaczyć na remonty stadionów i w jaki sposób angażujemy się do przygotowania tych inwestycji. Jeżeli UEFA chce, aby Euro 2012 było imprezą na miarę oczekiwań, to zaangażowanie w nią Krakowa i Chorzowa jest korzystne. Kraków ze względu na swoją historię i piłkarskie tradycje jest najlepszym teatrem na takie widowisko. Śląsk, Chorzów to piłkarskie zagłębie. Prezydent UEFA Michel Platini pamięta kolegów z boiska z tego regionu i dobrze wie, jak ważny dla polskiego piłkarstwa jest Śląsk. Bez Krakowa i Chorzowa ten projekt będzie ułomny, tak jak i bez Charkowa oraz Odessy na Ukrainie. Rozmawialiśmy już w tej sprawie i UEFA rozumie nasze argumenty. Nie wrócę z deklaracją, że Kraków i Chorzów mają Euro 2012. W jeden dzień nie można zmienić kilkudziesięciostronicowej umowy, ale można coś wynegocjować. - Państwo rozdzieli środki na sześć polskich miast przygotowujących stadiony Euro 2012. Kraków na rozbudowę obiektu potrzebuje jeszcze ponad 300 mln zł. Życzenia są takie, aby dofinansowanie wynosiło około 70 procent. To jest realne? - O pieniądzach będziemy mówili przez najbliższe parę lat. Są one potrzebne na lata 2009-2010, kiedy trzeba będzie płacić rachunki. W tej chwili powinny powstać dobre kosztorysy, zapewniające źródła finansowania, uwzględniające budżet miast i państwa. Na przygotowania stadionów mamy około 3,5 miliarda złotych. Po około 50 procent wydadzą samorządy i rząd. Nie licytujmy się jednak o procenty. Nikt nie zaprzepaści szansy dla Polski. - Kiedy ogłoszono, że Kraków znalazł się na rezerwowym miejscu miast-gospodarzy, prezydent Krakowa stwierdził, iż była to decyzja polityczna. Podkreśla Pani atuty tego miasta. Czy zatem Kraków powinien czuć się pokrzywdzony werdyktem? - Wszystko można odnieść do polityki, która towarzyszy nam na co dzień. Powiem tak: nie rozlewajmy łez nad tym, że wygraliśmy dzięki dobrej propozycji. Wybraliśmy najbogatsze miasta, które mogą sobie poradzić z trudami przygotowań. Dla laika było jasne, że Warszawa da sobie radę, bo ma trzy miliardy na inwestycje, że poradzą sobie Gdańsk, Poznań i Wrocław, które mają może mniejsze, ale także spore możliwości budżetowe oraz wielki potencjał rozwoju. Były to miasta, które zachęcały UEFA do zainteresowania nimi. Nie uczestniczyłam w przygotowaniu rankingu, ale wiem, że sztampowe kryteria były wyznaczone przez UEFA, a nie polski rząd. Poza tym wniosek nie był składany przez rząd, lecz przez Polski Związek Piłki Nożnej. On był stroną umowy, a rząd jest jej gwarantem. - Różnica między Krakowem a Warszawą, Wrocławiem czy Gdańskiem jest taka, że u nas stadion jest już gotowy w połowie, zaś w tamtych miastach dalej obiekty są na planach. Zdążymy je wybudować na czas, czyli do roku 2010? Zakomunikowała już Pani, że w przypadku Stadionu Narodowego w stolicy nie będzie to możliwe. - Musimy renegocjować termin oddania wszystkich stadionów do połowy 2011 roku, dlatego że UEFA ogłosiła swój werdykt o organizacji Euro 2012 nie w listopadzie roku 2006, tylko w kwietniu tego roku. Mamy więc prawo domagać się przedłużenia terminów. Rok 2011 jest wystarczający na to, aby ocenić Polaków jako dobrze przygotowanych do Euro 2012. Rozmawiał: PIOTR TYMCZAK "Dziennik Polski" 2007-10-17
Autor: wa