Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kosztowne odszkodowanie

Treść

Mieszkaniec Lanckorony z trudem wywalczył od Poczty Polskiej 84 zł odszkodowania za zagubioną przesyłkę. Paczka była warta prawie pięć razy więcej. Jednocześnie sąd obciążył mężczyznę kosztami procesowymi w wysokości 77 zł, które musi zapłacić z własnej kieszeni. Problemy Krzysztofa Chorążego z Lanckorony rozpoczęły się w sierpniu ub. roku, kiedy za pośrednictwem portalu Allegro sprzedał za 364 zł telefon komórkowy. Na drugi dzień zapakował "komórkę" do pudełka i wysłał do odbiorcy w Lubawce. Za nadanie paczki zapłacił 14 zł. Na przekazie wpisał, że wartość przesyłki wynosi 364 zł. Taką kwotę miał przy odbiorze zapłacić nabywca telefonu. Paczka nigdy nie dotarła do odbiorcy. Zresztą Poczta Polska przyznała się później do tego i przeprosiła mieszkańca Lanckorony za "niewykonanie zleconej usługi i kłopoty z tym związane". Co jednak z utraconym telefonem? W postępowaniu reklamacyjnym PP zaproponowała panu Chorążemu wypłatę odszkodowania w wysokości 70 zł oraz zwrot kosztów nadania paczki, czyli kolejne 14 zł. Pracownik Centrum Usług Pocztowych w Krakowie napisał, że poczta nie może się przychylić do żądań mieszkańca Lanckorony, który domagał się zwrotu wartości telefonu, czyli 364 zł. Zgodnie bowiem z pocztowym regulaminem "w przypadku utraty przesyłki bez podanej wartości odszkodowanie nie może przekraczać pięciokrotnej opłaty pobranej za jej nadanie". Stąd właśnie wzięło się 70 zł. Krzysztof Chorąży uznał to za żart, odmówił przyjęcia odszkodowania i sprawę skierował do sądu. - Nie rozumiem, jak przesyłka priorytetowa może zaginąć. Przecież przy jej nadawaniu i odbiorze podpisuje się imienne potwierdzenie. To przecież poczta zgubiła paczkę, do czego zresztą się przyznaje. Niech więc mi zwróci wartość tego, co zgubiła. Dla mnie to zwykła kradzież, bo co innego mogło się stać z paczką? - mówi Krzysztof Chorąży. Ku jego zaskoczeniu sąd podtrzymał stanowisko Poczty. Zasądził dla Chorążego w sumie 84 zł. Jednocześnie obciążył go kwotą 77 zł tytułem zwrotów kosztów postępowania procesowego. - Ręce człowiekowi opadają... - mówi mężczyzna. Wylicza, ile stracił: zagubiony telefon - 364 zł, ok. 30 zł wydał na dojazdy do sądu, 10 zł na koszty powielania materiałów do sądu i 77 zł na opłaty procesowe, które - zgodnie z wyrokiem - ma zapłacić. Razem ok. 481 zł. Zasądzone przez sąd odszkodowanie to 84 zł. - Dziękuję za takie usługi. Następnym razem, jak będą chciał wysłać na poczcie paczkę, to wcześniej się dwa razy zastanowię, czy warto - mówi. (GM) "Dziennik Polski" 2007-12-07

Autor: wa