Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Korupcja ścigana z piwnicy

Treść

Szef CBA Paweł Wojtunik oczekuje zwiększenia budżetu Biura o 12 mln zł (FOT. R. SOBKOWICZ)
Biedabudżet Centralnego Biura Antykorupcyjnego paraliżuje pracę elitarnej jednostki
Szef Biura Paweł Wojtunik apeluje o wsparcie działań na rzecz zawieszenia budżetu Biura. Bo ten poważnie zagraża dalszej walce z korupcją. Centralne Biuro Antykorupcyjne wystąpiło już do ministra finansów o możliwość powiększenia swojego budżetu o 12 milionów złotych. Środki te miałyby pozwolić na zwiększenie zatrudnienia w Biurze. – Mam nadzieję, że minister finansów zrozumie nasze potrzeby i premier je zaakceptuje. Dotychczas te potrzeby nie były uwzględniane i nasze propozycje – a to nie jest pierwsza propozycja zwiększenia budżetu – były zawsze odrzucane – stwierdził wczoraj szef CBA, który przedstawiał w Senacie informację o wynikach działalności swojej jednostki w ubiegłym roku.
O wsparcie starań o zwiększenie budżetu Biura apelował także do wszystkich senatorów. – Chciałbym prosić Wysoką Izbę o wsparcie działań Biura w celu zwiększenia budżetu Biura. Nie mamy w planach ambitnego rozwoju, ale chcielibyśmy utrzymać dotychczasową efektywność naszych działań, a obawiam się, że bez wzrostu budżetu Biura o kilkanaście lub dwadzieścia kilka milionów złotych będzie to w przyszłych latach po prostu niemożliwe – stwierdził Wojtunik.
Brakuje na płace
Za kwotę, o jaką na umożliwienie CBA dalszej walki z korupcją wystąpił szef tej instytucji, rząd Donalda Tuska mógłby wyprodukować i opłacić emisję dwóch bądź nawet trzech filmików propagandowych, takich jak ten za 7,13 mln zł, który miał przypomnieć Polakom, że od 10 lat należymy do Unii Europejskiej.
Centralne Biuro Antykorupcyjne boryka się m.in. z brakami kadrowymi – nie ma m.in. delegatur w niektórych województwach, np. w warmińsko-mazurskim czy kujawsko-pomorskim, co wynika z zamrożonego funduszu płac w sferze budżetowej.
– Kwota przeznaczona na płace zagraża wprost funkcjonowaniu Biura w przyszłości – ocenił Wojtunik. Dodatkowo na zwiększenie obciążenia budżetu kosztami związanymi z płacami wpływa obowiązek zwiększania o 1 proc. pensji w związku z wysługą lat. Wojtunik poinformował, że CBA podejmuje działania na rzecz „racjonalizacji” zatrudnienia. Wiąże się to z redukowaniem liczby funkcjonariuszy na rzecz pracowników. W ubiegłym roku w CBA pracowało 772 funkcjonariuszy i 111 pracowników. Średnia pensja funkcjonariusza wynosiła 6 tys. zł brutto, a pracownika – 5 tys. złotych. Wydatki na wynagrodzenia stanowiły przeszło połowę wynoszącego 111,5 miliona budżetu CBA.
Biuro dotykają również poważne kłopoty lokalowe, które przy skromnym budżecie zdają się być nie do rozwiązania. – Oprócz jednego korytarza, który jest wejściem do naszych gabinetów, i wejścia od strony Al. Ujazdowskich reszta budynku jest w takim stanie, że wstyd tam po prostu przyjmować gości i wstyd kogokolwiek wprowadzać. Mamy dosyć duży dyskomfort, jeśli chodzi o warunki, w jakich funkcjonujemy. Mamy naprawdę realne potrzeby w tym zakresie. Nie po to, żeby wybudować instytucję na miarę przyszłego stulecia, ale po to, żeby móc po prostu w godnych warunkach, zgodnych z wymogami BHP i innymi sanitarnymi, funkcjonować – poinformował senatorów Wojtunik.
Nie ma na czym oszczędzać
Szef CBA przekonywał, że kierowana przez niego instytucja praktycznie wykorzystała już wszelkie możliwości racjonalizacji wydatków. Odniósł się też do uwagi zgłoszonej podczas debaty w Senacie, że pozostali szefowie służb nie przedstawiają tak dramatycznego obrazu sytuacji. Jak zaznaczył, CBA jest w o tyle specyficznej sytuacji, że proces tworzenia Biura został w pewnym momencie zatrzymany i nie posiada ono – w przeciwieństwie do innych służb – np. szeroko rozumianego zaplecza logistycznego, a jako mniejsza instytucja ma też adekwatnie skromniejsze możliwości przesuwania środków w ramach własnego budżetu. –Może to też kwestia tego, że jestem jedynym szefem służby, który ma zagwarantowaną kadencyjność, niezależność i mam czelność o tym mówić – dodał Wojtunik.
Zastanawia fakt, że budzące niekiedy zdumienie oświadczenia szefa instytucji mającej walczyć z korupcją w sprawie warunków pracy tej służby są praktycznie identyczne jak przed rokiem. Sytuacji Biura na lepsze nie zmieniło choćby ogłoszenie przez CBA faktów związanych z tzw. infoaferą zaliczaną do największych – jeśli nie największą – afer korupcyjnych w naszym kraju, a dotyczącą korupcji przy przetargach m.in. w dawnym Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, resortach spraw zagranicznych, sprawiedliwości, Komendzie Głównej Policji czy w Głównym Urzędzie Statystycznym. Przed rokiem w Senacie Wojtunik również opowiadał o brakach kadrowych, skromnym budżecie i funkcjonariuszach CBA zmuszonych pracować w „gabinetach” zlokalizowanych w piwnicy budynku kancelarii premiera. Z raportu o działalności CBA w 2013 r. wynika m.in., że odsetek śledztw zakończonych aktem oskarżenia utrzymał się na poziomie zbliżonym do ubiegłorocznego i wyniósł 46 procent. W ubiegłym roku aż o 60 proc. wzrosła liczba zgłoszeń do Biura w sprawie podejrzenia wystąpienia korupcji. Szef CBA ocenił, że wynika to jednak nie z faktu, że korupcja się nasila, lecz z większego zaufania do tej służby. Według Wojtunika, lepsza też jest jakość tego typu zgłoszeń – dotyczą poważniejszych spraw.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik, 7 czerwca 2014

Autor: mj