Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Komorowski spóźnił się na Powązki

Treść

Uroczystości na Powązkach rozpoczęły się z kilkuminutowym poślizgiem spowodowanym spóźnieniem prezydenta Bronisława Komorowskiego, który jako ostatni spośród przedstawicieli najwyższych władz przybył przed Kwaterę Smoleńską. Oni kochali Polskę, nie możemy o nich zapomnieć - podkreślali bliscy ofiar tragedii smoleńskiej i mieszkańcy stolicy, którzy wczoraj na Powązkach oddali hołd tragicznie zmarłym w pierwszą rocznicę katastrofy. Groby znajdujące się w Kwaterze Smoleńskiej pokryte zostały kobiercem kwiatów i wieńców składanych przez oficjalne delegacje, a także setki mieszkańców Warszawy.
Uroczystości na Powązkach rozpoczęły się z kilkuminutowym poślizgiem. Spóźnił się prezydent Bronisław Komorowski, który jako ostatni spośród przedstawicieli najwyższych władz przybył pod Kwaterę Smoleńską. Następnie zebrani minutą ciszy uczcili pamięć ofiar.
- Kochali Polskę za to tylko, że jest. Kochali życie za to, że jest. Niech pamięć o nich nie zaginie. Ani polskie państwo, któremu tak ofiarnie służyli, ani my nie możemy ich zawieść - mówiła przed pomnikiem ofiar katastrofy Jolanta Przewoźnik, wdowa po sekretarzu Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzeju Przewoźniku. Podkreśliła, że wszyscy, którzy zginęli w katastrofie, "żyją nadal w swoich dziełach". - Pozostała odpowiedzialność za dziedzictwo, które po sobie pozostawili. Wierzymy, że w dziele jego zachowania i kontynuacji też nie zostaniemy sami. Nie wolno przecież zmarnować i zaprzepaścić ich dokonań - zaznaczyła.
Prezydent Komorowski w swoim przemówieniu zwrócił uwagę, że ofiary tragedii powinny znaleźć kontynuatorów. - Myślę, że w tym miejscu trzeba również powiedzieć, że jednym z piękniejszych pomników, które moglibyśmy razem wystawić, to jest wspólna dbałość o to, aby ci, którzy zginęli ze swoimi marzeniami, ze swoimi pasjami, znaleźli kontynuatorów, znaleźli tych, którzy zadbają o kontynuację ich pasji, ich marzeń i ich nadziei na przyszłość - powiedział.
Część oficjalną uroczystości zakończyło odczytanie nazwisk i pełnionych funkcji wszystkich 96 ofiar katastrofy. Zaskakującym symbolem był przelot rejsowego samolotu nad cmentarzem, w chwili gdy spiker rozpoczął wyczytywanie nazwisk. Po salwach honorowych przed pomnikami zgromadzili się bliscy ofiar.
Setki osób z flagami narodowymi i znaczkami "Smoleńsk 2010 - Pamiętamy" zgromadzonych dookoła ogrodzonej płotkami Kwatery Smoleńskiej nie mogło się doczekać zakończenia części oficjalnej. - Dopuście nas! - krzyczeli do strażników miejskich zgromadzeni dookoła Kwatery Smoleńskiej mieszkańcy Warszawy, którzy również chcieli złożyć kwiaty pod pomnikiem ofiar.
Około południa kwiaty przed pomnikiem ofiar smoleńskich i na grobach swoich kolegów złożyli także prezes PiS Jarosław Kaczyński i parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości. Politykom towarzyszyli również przedstawiciele niektórych rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej; łącznie około 200 osób.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik 2011-04-11

Autor: jc