Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Komorowski: Sędzia jest rozgrzana

Treść

Wyrok, jaki wczoraj zapadł przed warszawskim sądem, jest niezrozumiały. Zastanawiający jest zwłaszcza ten fragment uzasadnienia, w którym sędzia Agnieszka Matlak stwierdziła, że w 2007 roku doszło do zmiany programu wyborczego PO i nie przewiduje on już prywatyzacji, a komunalizację zakładów opieki zdrowotnej. - Od tego czasu nie nastąpiło żadne zdarzenie, które miałoby świadczyć o tym, że Platforma Obywatelska opowiada się za prywatyzacją służby zdrowia - powiedziała sędzia. Tylko że pani sędzia najwyraźniej niezbyt dokładnie pamięta choćby wydarzenia z listopada 2008 roku, gdy prezydent Lech Kaczyński zawetował kilka ustaw zdrowotnych uchwalonych przez rządową koalicję, w tym tę, która zakładała obligatoryjne przekształcenie szpitali w spółki handlowe. Co prawda to samorządy miały decydować potem o ich ewentualnej sprzedaży prywatnym podmiotom, ale takie zastrzeżenie w ustawie znalazło się tylko na skutek poprawek wnoszonych przez posłów i aby wytrącić prezydentowi z rąk argument za wetem. Zabieg był też sprytny o tyle, że zdejmował z rządu odium "prywatyzatora służby zdrowia", zrzucając to na samorządy. Równie dziwne jest tłumaczenie, że program PO nie musi być tożsamy z programem kandydata Platformy na prezydenta, choć Bronisław Komorowski akurat w tej sprawie zawsze głosował i wypowiadał się "po linii rządu".
Pojawiły się też od razu komentarze sugerujące, że trudno było oczekiwać innego wyroku, biorąc pod uwagę kilka wcześniejszych procesów, jakie prowadziła sędzia Matlak. Przykładem może być choćby proces o zniesławienie, jaki Wojciechowi Jaruzelskiemu wytoczył Jan Przedpełski, spadkobierca właścicieli willi, którą za komuny kupił były I sekretarz KC PZPR. Sędzia pozew oddaliła. Tak samo jak stanęła po stronie "Gazety Wyborczej" w procesie ze Stanisławem Remuszką, którego skazano za krytykę Adama Michnika.
Przychylność sądów dla PO potwierdził sam Bronisław Komorowski, który na spotkaniu z leśnikami ostrzegał przed ponawianiem wobec niego oskarżeń o prywatyzację, w tym i o to, jakoby był zwolennikiem prywatyzacji lasów państwowych. Prosił o telefon, gdyby ktoś słyszał o tych pomówieniach. - Sędzia jeszcze jest rozgrzany, załatwimy sprawę szybko - mówił Komorowski. Czyżby sugerował, że sędzia Agnieszka Matlak została wyznaczona do rozpatrywania wyborczych pozwów Platformy Obywatelskiej? Chyba nie? Wszak sądy mamy niezależne i miejmy nadzieję, że była to tylko kolejna gafa Bronisława Komorowskiego. Nie pierwsza zresztą w tej kampanii. W tym kontekście wypada się zgodzić z jednym z internautów, który kilka dni temu radził PR-owcom marszałka Sejmu, aby wywieźli go na tereny powodziowe. Tam bowiem jest plaga komarów, które mogłyby ciąć Komorowskiego w język, skoro sam nie potrafi się w niego ugryźć.
Krzysztof Losz
Nasz Dziennik 2010-06-17

Autor: jc