Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Komorowski preferuje dykteryjki o butach

Treść

Co wykorzystujący harcerski motyw w swoim życiorysie Bronisław Komorowski robił w dzień uroczystości 90. rocznicy bitwy pod Zadwórzem, w której przeciwko czerwonoarmistom idącym na Lwów dzielnie stawali młodziutcy druhowie ze Lwowa? W tym czasie, 22 sierpnia, na zjeździe ZHP w Krakowie raczył zachwyconych dziennikarzy dykteryjkami o oczarowywaniu harcerek za pomocą butów.
Bitwa pod Zadwórzem to wyjątkowe wydarzenie w dziejach Polski. Około trzystu młodych ochotników (byli wśród nich lwowscy harcerze) próbowało zatrzymać 90 lat temu Armię Konną Budionnego podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku. Większość z nich przypłaciła to życiem, stąd też tę batalię określa się mianem polskich Termopil. Podczas uroczystości rocznicowych przy pomniku obrońców Zadwórza zabrakło jednak prezydenta Bronisława Komorowskiego. W tym czasie promował się medialnie na zlocie ZHP w Krakowie.
Uroczystości zostały zorganizowane przez Polskie Towarzystwo Opieki nad Grobami Wojskowymi we Lwowie wspólnie z Konsulatem Generalnym Rzeczypospolitej Polskiej. Wzięli w nich udział m.in. Marek Kuchciński, wicemarszałek Sejmu RP, przedstawiciele samorządów przygranicznych miast, Andrzej Drozd, pierwszy zastępca konsula generalnego RP we Lwowie, wraz z pracownikami konsulatu oraz Maria Mirecka-Loryś, siostra ks. Bronisława Mireckiego, jednego z dziewięciu cudem ocalałych w bitwie pod Zadwórzem.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych odbija piłeczkę w kwestii nieobecności prezydenta Komorowskiego na uroczystościach. - To jest pytanie do Kancelarii Prezydenta RP - otrzymaliśmy odpowiedź z biura rzecznika MSZ. Z kolei w Kancelarii Prezydenta poinformowano nas, że odpowiedź zostanie udzielona, ale na obietnicy się skończyło.
Kombatanci nie mają wątpliwości, że głowa państwa powinna być obecna na tych wyjątkowych uroczystościach. Przypomnijmy, że 17 sierpnia 1920 roku 330 polskich żołnierzy - młodych ochotników - pod dowództwem kpt. Bolesława Zajączkowskiego stoczyło pod Zadwórzem, obok stacji kolejowej, 33 km od Lwowa, śmiertelną bitwę z armią bolszewicką. Bili się bohatersko przez 11 godzin, odpierając sześć ataków bolszewickiej Armii Konnej Siemiona Budionnego. Polegli niemal wszyscy polscy żołnierze, co jednak umożliwiło zakończenie przygotowań do obrony Lwowa. "Zadwórzanie" swoją ofiarą zatrzymali bolszewickie natarcie. Budionny musiał zrezygnować z walki o miasto. - Uważam, że powinien być obecny na uroczystościach prezydent Komorowski - twierdzi Zbigniew Biernacki, prezes zarządu Fundacji Budowy Pomnika-Muzeum Bitwy Warszawskiej 1920 Roku. Zaznacza, że nie jest to "wprawdzie jego prezydent, ale został prezydentem Polski". - Więc powinien tę Polskę reprezentować - dodaje Biernacki.
Okazuje się, że w czasie gdy kombatanci składali hołd "zadwórzanom", głowa państwa uczestniczyła w zlocie Związku Harcerstwa Polskiego w Krakowie zorganizowanym z okazji stulecia polskiego ruchu skautowego. "Druh Komorowski żartował, że jego żona - też harcerka - najpierw zakochała się w jego butach, skórzanych traperkach, a dopiero potem w nim" - ujawnia szczegóły tej imprezy Informacyjna Agencja Radiowa. Edward Jankowski, przewodniczący Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych, nie ma wątpliwości, że prezydent powinien zaszczycić swoją obecnością tak ważne w swej patriotycznej wymowie uroczystości w Zadwórzu. - Oczywiście, że tam, gdzie wszystko jest związane z problemami polskimi, gdzie są pochowani polscy żołnierze i jest ofiara męczeństwa, powinien przede wszystkim być prezydent. Natomiast absolutnie nie na przykład w Ossowie, pod pomnikiem czerwonogwardzistów - ocenia Jankowski. Informuje również, że Komorowski podczas spotkania w Krakowie nie został wcale entuzjastycznie przyjęty. - Dosłownie paru harcerzy zaklaskało, gdy zapowiedziano, że prezydent wchodzi na dziedziniec wawelski. Pozostali milcząco przyjęli jego osobę - kwituje Jankowski.
Bitwa pod Zadwórzem była niezwykle zacięta. Polscy ochotnicy, gdy zabrakło już amunicji, zbierali ją od zabitych i rannych. Gdy bolszewicy wzmogli natarcie, Orlęta Lwowskie broniły się już tylko bagnetami, tocząc do wieczora krwawy bój. Ponosząc wielkie straty, ostrzeliwani przez ciężką artylerię, odparli sześć konnych szarż. Sowieci, rozwścieczeni tym oporem, rąbali ich szablami, a rannych dobijali kolbami.
Pod Zadwórzem zginął m.in. dziewiętnastoletni Konstanty Zarugiewicz, uczeń siódmej klasy pierwszej szkoły realnej, obrońca Lwowa z 1918 r., kawaler Virtuti Militari i Krzyża Walecznych. Jego matce przypadł w 1925 r. zaszczyt wyboru trumny spośród 124 nierozpoznanych zwłok uczestników walk o Lwów. Przewieziono je następnie z najwyższymi honorami do Warszawy i umieszczono w Grobie Nieznanego Żołnierza.
Jacek Dytkowski
Nasz Dziennik 2010-08-27

Autor: jc