Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Komorowski asekuruje Tuska

Treść

Choć sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka zaledwie przed dwoma tygodniami przyjęła większością głosów specjalny dezyderat adresowany do premiera Donalda Tuska, wzywający do wyjaśnienia ujawnionych w trakcie posiedzenia komisji nieprawidłowości w działaniach Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego z 12 maja br. w domach członków Komisji Weryfikacyjnej - wyjaśnień nie będzie. Wykorzystując proceduralne kruczki wskazane przez marszałka Bronisława Komorowskiego (PO), politycy Platformy doprowadzili do swoistej reasumpcji głosowania nad dezyderatem i jego odrzucenia. A to oznacza, że choć wykazano w tej sprawie błędy formalnoprawne popełnione przez funkcjonariuszy ABW, mogą nie ponieść oni żadnych konsekwencji. Poprawka w treści dezyderatu wzywającego premiera Donalda Tuska do przedstawienia Sejmowi wyjaśnień w sprawie bulwersujących działań funkcjonariuszy ABW w domach członków Komisji Weryfikacyjnej WSI Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka miała być tylko formalnością. Tak przynajmniej wydawało się parlamentarzystom PiS, którzy na poprzednim posiedzeniu komisji w ujawnionym przez reporterów TVP materiale telewizyjnym z akcji ABW dopatrzyli się licznych nieprawidłowości: funkcjonariusze nie legitymowali się, nie przedstawili podstaw prawnych swoich działań, wreszcie bezprawnie utrudniali dziennikarzom TVP wykonywanie zawodu. Stało się jednak inaczej. I tak jak politycy PO blokują odtajnienie zeznań składanych przez prokuratorów w komisji śledczej ds. nacisków na służby specjalne, organa wymiaru sprawiedliwości i policję, tak w tym przypadku - zablokowali złożenie wyjaśnień przez premiera Tuska. Zaledwie dzień przed posiedzeniem komisji marszałek Sejmu Bronisław Komorowski dezyderat, który powinien być skierowany do kancelarii premiera już przed dwoma tygodniami - zwrócił prezydium sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, wskazując na rzekomy błąd formalny. W piśmie zwrócono się do premiera z żądaniem złożenia wyjaśnień przed Sejmem, gdy tymczasem regulamin pozwala na takie "wysłuchanie" tylko w ramach posiedzenia komisji. Politycy PO zażądali więc ponownego głosowania nad treścią dezyderatu, w którym najpierw odrzucili proponowaną przez Beatę Kempę (PiS) poprawkę do treści apelu, wreszcie - odrzucili cały dezyderat. Doszło do ostrej wymiany zdań, w trakcie której politycy PiS wskazywali, że samo głosowanie nad dokumentem, który już wcześniej właśnie w drodze głosowania został przyjęty, jest sprzeczne z regulaminem. Przewodniczący komisji Ryszard Kalisz (Lewica) pozostał jednak nieprzejednany, dezyderat odrzucono. - W takiej sytuacji doprowadzimy do tego, by szef rządu odpowiedział jednak na nasze wątpliwości w tej sprawie na posiedzeniu Sejmu. Mamy takie możliwości: interpelacje, pytania bieżące - mówi "Naszemu Dziennikowi" poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS), wiceprzewodniczący komisji. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-06-13

Autor: wa