Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Komendant ze Śląska

Treść

Tadeusz Budzik, nowy szef małopolskiej policji, ma 45 lat. Młodszy inspektor Tadeusz Budzik, były szef śląskiego zarządu Centralnego Biura Śledczego, od wczoraj kieruje małopolską policją. Ma 45 lat, 20-letni staż pracy w policji i wykształcenie wyższe pedagogiczne. - Przyjąłem wyzwanie, którego osobiście się boję. Proszę o kredyt zaufania i o pełne współdziałanie w tworzeniu nowej jakości policji - tymi słowami powitał nowy komendant podwładnych. Podczas ceremonii wprowadzenia nowego komendanta Marek Bieńkowski, komendant główny policji, powiedział, że policja i opinia publiczna muszą się przyzwyczaić do tego, że w policji dokonują się bardzo głębokie zmiany, także pokoleniowe, i coraz częściej powoływane na stanowiska są osoby, które nie mają 40 lat służby, a 40 parę lat życia. Przypomniał, że w ciągu ostatnich 14 miesięcy, od kiedy jest komendantem głównym, zmieniono 67 proc. spośród blisko 350 komendantów miejskich i powiatowych. - I to przynosi efekty. Daleki jestem od huraoptymizmu, ale spadek o blisko 11 proc. przestępstw kryminalnych to już jest coś - ocenił. Czego oczekuje komendant główny od małopolskiego komendanta? - Przede wszystkim spokojnej policyjnej pracy - mówił Marek Bieńkowski. - Nie oczekuję, że będzie brylował na salonach lub w inny sposób szukał kontaktów pozasłużbowych. Oczekuję, że będzie aktywizował różne środowiska woj. małopolskiego do realnej, a nie deklaratywnej współpracy. Oczekuję też, że bez względu na osobę lub grupę społeczną będzie doprowadzał do tego, że uzasadnione podejrzenia co do popełnienia przestępstwa będą wyjaśniane i rozstrzygane: czy doszło do nich czy też nie. Oczekuję wreszcie, że będzie prowadził przemyślaną politykę kadrową, która wpisuje się w program modernizacji policji. A ta polityka to: racjonalne wykorzystanie ludzi i wykorzystanie mechanizmów ekonomicznych do motywowania ludzi do lepszej służby. Komendant główny policji odniósł się też do informacji o zatrudnieniu w małopolskim garnizonie policjantów, którzy w latach 80. - jako milicjanci - brutalnie rozbijali demonstracje opozycji. - Ostatnio odnalazły się niepublikowane dotąd dokumenty, które mają świadczyć o niechlubnym udziale w rozbijaniu demokratycznych demonstracji opozycji przez oddziały ZOMO. Moje stanowisko zawarłem w porozumieniu z szefem Instytutu Pamięci Narodowej podpisanym jeszcze w sierpniu ub. roku. Jest ono następujące: spokojne i merytoryczne - oparte na materiałach źródłowych - wyjaśnienie sytuacji jest jedyną podstawą do ewentualnego wyciągnięcia konsekwencji wobec osób pracujących dziś w policji. Takie polecenie otrzymali wszyscy komendanci wojewódzcy. Ci, którzy nie popełniali przestępstw w tym okresie, mogą spokojnie pełnić służbę - oświadczył Bieńkowski. (EK) Młodszy inspektor TADEUSZ BUDZIK, obejmując stanowisko szefa małopolskich policjantów, tak odpowiadał na pytania: - Czego Pan się boi? - Wyzwania. Jest to nowa rola, w której się jeszcze nie sprawdziłem. To jest obawa przed niewiadomą: czy się sprawdzę. - Według Pana to dobry pomysł, że komendantem wojewódzkim zostaje ktoś z zewnątrz, ktoś, kto nie zna ani specyfiki regionu, ani ludzi, z którymi przyjdzie mu pracować? - Taką zasadę obsadzania stanowisk wprowadzano w policji jakiś czas temu. Myślę, że to dobry pomysł, bo człowiek z zewnątrz może spojrzeć zimnym okiem na pewne zastane sytuacje. Rozumiem, że Kraków i województwo małopolskie są specyficzne ze względu na charakter turystyczny. Ale jeśli mogę się usprawiedliwić, to pochodzę z Częstochowy, gdzie można znaleźć pewne analogie - nie tylko poprzez Jurę Krakowsko-Częstochowską, ale i przez samą Częstochowę, która była odwiedzana przez 6 mln ludzi. - Na czym będzie się Pan chciał skupić w pracy na stanowisku komendanta wojewódzkiego? - Najważniejszą rzeczą jest wdrożenie programu modernizacji policji. To kapitalna szansa stojąca nie tylko przed małopolską policją, ale w ogóle przed policją. Będzie jasny i czytelny system motywacyjny płac. Zostaniemy też wzbogaceni o sprzęt. Ale każde zmiany niosą w sobie nutę niechęci do ich wprowadzenia, dlatego stawiam na współdziałanie wszystkich, którzy będą uczestniczyli w tych zmianach - od szczebla kierowniczego do wykonawczego i jasność w przekazywaniu informacji między szczeblem dowodzącym a policjantami. - Był Pan szefem CBŚ. Czy zwalczanie przestępczości kryminalnej będzie Pańskim priorytetem? - Nie. I nie tylko dlatego, że pracowałem też w prewencji. Jestem ojcem i chciałbym, żeby żaden rodzic wypuszczający dziecko na imprezę masową nie umierał ze strachu, czy wróci ono całe i zdrowe do domu. Musimy wykluczyć z tych imprez chuliganów, którzy stwarzają zagrożenie dla bezpieczeństwa. - Los generała Adama Rapackiego nie zniechęca Pana do objęcia funkcji komendanta wojewódzkiego w Krakowie? - Nie... Ale oczywiście spotkam się z gen. Rapackim i bardzo chętnie skorzystam z wszelkich jego podpowiedzi i rad, bo chcę kontynuować dobrą i rzetelną pracę, którą on rozpoczął. - Jaki jest Pański stosunek do rozliczeń policjantów, którzy jako milicjanci w latach 80. rozbijali demonstracje opozycji? - Jest identyczny, jak prezentowany przez komendanta głównego. Jeżeli faktycznie mamy do czynienia z przestępstwem, to należy tych ludzi rozliczyć, niezależnie od tego, jakie stanowiska dzisiaj piastują. Ale rozliczyć na twardych dowodach, które zostaną zweryfikowane przez niezawisły sąd. - Podczas kampanii samorządowej w Krakowie pojawiały się oskarżenia, że policja jest angażowana w walkę polityczną. Dopuszcza Pan taką możliwość? - Jestem policjantem i tylko policjantem. Jestem od ścigania przestępstw, gdziekolwiek byłyby one popełniane i przez kogokolwiek. (EK), "Dziennik Polski" 2007-01-16

Autor: ea