Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kolejny zakręt Kubicy

Treść

Robert Kubica podczas środowego nieszczęśliwego upadku złamał piszczel prawej nogi. Najprawdopodobniej dziś przejdzie operację. Jest nadzieja, że to zdarzenie nie wpłynie negatywnie na proces rehabilitacji Polaka wracającego do zdrowia po tragicznym wypadku na trasie rajdu w Ligurii.
Wiadomość o kolejnej kontuzji Kubicy wstrząsnęła nie tylko sportowym światem. Początkowo agencje informowały o wypadku samochodowym, jakiemu miał rzekomo ulec. Potem podawano, że przewrócił się na oblodzonej drodze niedaleko swojego domu w Pietrasanta w Toskanii. Wreszcie uściślono, że droga była śliska, ale nie oblodzona. W Toskanii od dłuższego czasu panują dodatnie temperatury. Agencja różniły się także opisem obrażeń, jakich doznał kierowca. Początkowo w świat poszła szokująca wiadomość, że Robert złamał kość piszczelową prawej nogi. Tej samej, która została pogruchotana w wypadku na trasie rajdu w Ligurii 6 lutego ubiegłego roku. Część mediów sugerowała wręcz, że do pęknięcia doszło dokładnie w tym samym miejscu. Po kilku godzinach okazało się, że najprawdopodobniej złamaniu uległa kostka. Sprzeczne informacje dochodziły też ze szpitala, do którego miał trafić Kubica. Wszyscy byli zgodni, że początkowo pojechał do placówki w miejscowości Versilia, później - na swoje żądanie - miał zostać przeniesiony do szpitala Santa Corona w Pietra Ligure, tego samego, w którym dochodził do siebie po straszliwym wypadku na rajdowej trasie. Tyle że lekarze w tym ostatnim, przynajmniej oficjalnie, o niczym nie wiedzieli. Wreszcie różniły się informacje, albo raczej spekulacje, na temat konsekwencji środowego zdarzenia. Podawano, że rehabilitacja Kubicy opóźni się o cztery tygodnie, ale jednocześnie inne źródła donosiły, że lekko pęknięta kostka aż tak bardzo na jej przebieg nie wpłynie. Milczał menedżer kierowcy Daniele Morelli, co wzmagało informacyjny chaos.
Dramat Polaka zbiegł się w czasie z wypowiedzią na jego temat Stefano Domenicaliego, szefa zespołu Ferrari. Właśnie z tym teamem Robert był łączony, spekulowano nawet, że w Maranello został powołany specjalny sztab specjalistów, który pomoże zawodnikowi powrócić na tor. - Kubica z pewnością jest wspaniałym kierowcą, ale zanim kiedykolwiek zaczniemy zastanawiać się nad jego kandydaturą, musimy być pewni, że jest zdrowy i w pełni sprawny - powiedział Domenicali. Jak się okazało, niewiele później krakowianin przeżył kolejny dramat, który jego sportową przyszłość znów postawił pod znakiem zapytania.
Spekulacje przeciął wreszcie Marcin Czachorski, przyjaciel Kubicy i jego rzecznik w Polsce. Poinformował, że Robert faktycznie przewrócił się w pobliżu swojego domu i złamał piszczel prawej nogi. Dziś prawdopodobnie przejdzie operację, choć nie wiadomo jeszcze gdzie. Lekarze są zdania, że złamanie nie powinno znacząco opóźnić rehabilitacji. Najważniejsze, co podkreślają, jest to, że nienaruszona została dłoń, która u kierowcy Formuły 1 musi być perfekcyjnie sprawna. A przypomnijmy, że była ona bardzo pokiereszowana w lutowym wypadku.
Piotr Skrobisz
Nasz Dziennik Piątek, 13 stycznia 2012, Nr 10 (4245)


Autor: jc