Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kolejna ekshumacja?

Treść

Prokuratura poprosiła o spotkanie Andrzeja Melaka, brata tragicznie zmarłego w katastrofie smoleńskiej Stefana, szefa Komitetu Katyńskiego. W prokuraturze leży od dawna wniosek o ekshumację jego ciała. Śledczy zapowiedzieli jego rozstrzygnięcie w ciągu kilku tygodni.

– Prosili mnie o spotkanie, mówiono mi, żebym złożył zeznania, że są jakieś dokumenty z Rosji – mówi Andrzej Melak.

– Miałem być w prokuraturze wcześniej, ale ze względu na chorobę nie byłem, teraz jestem umówiony za tydzień – dodaje. Czy wezwanie to oznacza, że zapadła pozytywna decyzja o ekshumacji? Melak jest wstrzemięźliwy w tym względzie.

– Co tu można oceniać, przestałem starać się zgadnąć, jestem realistą, jak wrócę z prokuratury, to się okaże – stwierdza.

Ponad tydzień temu prokuratura wojskowa poinformowała, że w ciągu kilku tygodni rozpatrzy wnioski o ekshumację ofiar katastrofy smoleńskiej.

– W Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie pozostają obecnie do rozstrzygnięcia procesowego dwa wnioski dowodowe o ekshumacje zwłok pochodzące od rodziny śp. Stefana Melaka oraz śp. Tomasza Merty oraz trzeci wniosek w tym zakresie dotyczący jednej z ofiar katastrofy, który wpłynął do prokuratury na początku grudnia 2012 roku. Przedstawienie stronom stanowiska prokuratury w tym zakresie planowane jest w terminie kilku tygodni – poinformował płk Zbigniew Rzepa, rzecznik prasowy naczelnego prokuratora wojskowego.

Jak się okazuje, prokuratura intensyfikuje działania w tym zakresie po miesiącach oczekiwania przez rodziny na rozpatrzenie wniosków.

– Prokuratura przysłała mi listę ekspertów, których powołała w tej sprawie – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Magdalena Pietrzak-Merta, wdowa po wiceministrze kultury Tomaszu Mercie. Jednak nie satysfakcjonują jej takie działania.

– Wiem, że w wypadku innych ekshumacji nie potrzebowali przeprowadzać aż tak szerokich konsultacji eksperckich, wystarczyły nieścisłości w dokumentach – wskazuje.

Wdowa ocenia, że prokuratura gra na zwłokę.

– Mam trochę takie poczucie, że to jest gra na zwłokę, że z jakiegoś powodu odsuwa się tę decyzję i dla porządku udaje się, że potrzebne są jakieś ekspertyzy, ale w wypadku innych osób, w wypadku Przemysława Gosiewskiego, Janusza Kurtyki, nie występowano o takie ekspertyzy – podkreśla.

Zarówno Pietrzak-Merta, jak i Melak cały czas podtrzymują zasadność wniosków o ekshumację ciał swoich bliskich.

– To, co składałem, podtrzymuję. W świetle tych nowych okoliczności, jakie były w zeszłym roku, uważam, że mój wniosek dotyczący ekshumacji brata jest jak najbardziej potrzebny – podkreśla Melak.

– W wypadku mojego męża próbowano potwierdzać jakąś tożsamość z próbek. Ale mój problem polega na tym, że ja nie wiem, z którego z ciał je pobrano. Nie mam żadnego dowodu, że to ciało, które spoczęło w trumnie, jest tym, z którego Rosjanie pobrali próbki. Poza tym dokonania polskich specjalistów, jeśli chodzi o potwierdzenie rzetelności, dziwią o tyle, że ostatni dokument rosyjski, z którym miałam do czynienia, mówił, że z ciała mojego męża w ogóle nie pobrano żadnego materiału genetycznego, ale wiadomo, że Rosjanie mówią jedno, a robią drugie – ocenia Magdalena Pietrzak-Merta.

Nasz Dziennik Poniedziałek, 4 lutego 2013

Autor: jc