Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kolejka stanęła

Treść

Polskie Koleje Linowe zgodnie z zapowiedzią zamknęły wczoraj kolejkę linowo-terenową na Gubałówkę. Przerwa potrwa do wiosny.

Ostatnia kolejka wyjechała na szczyt w niedzielę wieczorem. Od tego czasu wagoniki pojawiały się co prawda na trasie, ale były to tylko kursy techniczne. Stojący pod budynkiem dolnej stacji turyści narzekali, że nie mogą wyjechać na słynącą z pięknej panoramy górę, wdawali się w dyskusje z właścicielami straganów i pomstowali na byłego dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego.

- Jeżeli nic się nie zmieni, kolejka wyruszy na trasę dopiero w marcu - powiedział nam wczoraj Paweł Murzyn, dyrektor do spraw technicznych PKL. - Od rana w biurze bez przerwy dzwonią telefony. Turyści są oburzeni i potępiają zachowanie pana Byrcyna - dodał.

Tymczasem w Zakopanem zdania są podzielone. Część mieszkańców narzeka na Wojciecha Gąsienicę-Byrcyna, który doprowadził do zamknięcia trasy narciarskiej, a część solidaryzuje się z nim, chwaląc za skuteczne przeciwstawienie się biznesowemu lobby.

Sam sprawca zamieszania konsekwentnie nie chce rozmawiać z dziennikarzami.

- Polskie Koleje Linowe nie musiały zamykać kolejki - mają wystarczająco dużo pieniędzy, żeby tego nie robić. Zrobiły to specjalnie, żeby poszczuć ludzi na Byrcyna. To nie pierwszy taki przypadek - temu człowiekowi zrobiono wielką krzywdę kilka lat temu, gdy stanął na drodze planów olimpijskich - twierdzi Andrzej Machowski, jeden z zakopiańczyków. (KOV)

"Dziennik Polski" 2005-12-20

Autor: ab