Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kobiety zakażone sepsą czują się coraz lepiej

Treść

Poprawia się stan zdrowia wszystkich czterech kobiet, u których ponad dwa tygodnie temu po zabiegu cesarskiego cięcia stwierdzono sepsę paciorkowcową. Najmłodsza pacjentka, pani Kamila, leżąca w szpitalu MSWiA, która od początku była w najlepszej kondycji, pozostaje w szpitalu, ale nie z powodu sepsy, tylko chorób towarzyszących. Prawdopodobnie zresztą nie chorowała na posocznicę, a jej ciężki stan był wynikiem komplikacji po cesarskim cięciu. Pozostałe trzy kobiety, przewiezione w stanie sepsy do Szpitala Uniwersyteckiego, również, jak się wydaje, mają najgorsze za sobą. Jedna z nich już od ubiegłego tygodnia jest w dobrym stanie i dzisiaj zostanie przeniesiona z sali intensywnej terapii na salę ogólną. Dwie pacjentki, które były najdłużej nieprzytomne, zostały natomiast odłączone od respiratora. - Jedną z pań odłączyliśmy już wczoraj przed południem, choć w miniony piątek postawiła na nogi cały szpital. Nagle zaczęła mieć kłopoty z oddychaniem. Okazało się, że ma zatkane jedno oskrzele. Na szczęście udało się pożyczyć ze Szpitala Jana Pawła II fibrobronchoskop - bo nie mamy własnego urządzenia, niezbędnego w takich przypadkach - i wszystko skończyło się dobrze - mówi dr Krzysztof Zając ze Szpitala Uniwersyteckiego. Jak powiedziała Anna Niedźwiedzka, rzecznik prasowa szpitala, prawdopodobnie w środę ponownie ma zostać uruchomiony blok operacyjny w Szpitalu Uniwersyteckim. - W kolejnych próbach badań mikrobiologicznych z krwi i wymazu z gardła nie wyhodowaliśmy bakterii paciorkowca. To oznacza, że nie ma źródła zakażenia i sepsa ustąpiła - powiedział nam dr Krzysztof Zając. W szpitalu MSWiA w Krakowie od poniedziałku działają Oddział Intensywnej Opieki Medycznej i blok operacyjny, zamknięte po zakażeniu pacjentek paciorkowcem. Uruchamiana jest też ginekologia. Wśród członków personelu medycznego szpitala MSWiA znaleziono dwie osoby - nosicieli bakterii paciorkowca. Na razie zostały odsunięte od pracy i poddane leczeniu - powiedziała nam Anna Malinowska, rzeczniczka inspekcji sanitarnej MSWiA. Wciąż nie jest jednak pewne, czy to właśnie te osoby były źródłem zakażenia. Dokładne wyniki będą znane mniej więcej za dwa tygodnie. (E) "Dziennik Polski" 2007-11-07

Autor: wa