Kiedy wydadzą nam czarne skrzynki?
Treść
Rosyjscy śledczy w błyskawicznym tempie jak na skalę problemu zakończyli czynności procesowe na miejscu katastrofy prezydenckiego Tu-154M. Dalsze prace nad zrekonstruowanym samolotem prowadzą już eksperci techniczni. Nie wiadomo jednak, kiedy możemy spodziewać się wyników ich prac. Wielką niewiadomą jest także termin zakończenia identyfikacji pozostałych 20 ciał ofiar. Poważne wątpliwości pojawiają się wokół ewentualnego przekazania stronie polskiej zapisów z tzw. czarnych skrzynek Tu-154M. Z taką prośbą wystąpili do Federacji Rosyjskiej minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski i prokurator generalny Andrzej Seremet.
- W chwili obecnej zakończyło się już wykonywanie czynności procesowych na miejscu katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Zebrane szczątki samolotu Tu-154M o numerze 101 zostały przetransportowane na płytę lotniska Siewiernyj w Smoleńsku, gdzie ułożono je w skali rzeczywistej. Nad szczątkami samolotu podjęła prace podkomisja techniczna Międzynarodowej Komisji Lotniczej - poinformował wczoraj naczelny prokurator wojskowy płk Krzysztof Parulski. Komisja ta - w której skład wchodzą także polscy eksperci - kontynuuje prace nad analizą zapisów rejestratora głosów i rejestratora parametrów lotu. Biorący udział w prowadzonym w Moskwie śledztwie pułkownik zaznaczył, że minister sprawiedliwości oraz prokurator generalny RP wystąpili do strony rosyjskiej o przekazanie polskiej prokuraturze zapisów czarnych skrzynek tupolewa. Jak się jednak dowiedzieliśmy, do tej pory strona rosyjska nie odniosła się do tej prośby. Nie wiadomo, czy i ewentualnie kiedy możemy się spodziewać wspomnianych dokumentów. W miniony piątek prokurator generalny Rosji Jurij Czajka zapewnił jedynie Andrzeja Seremeta, że Rosja będzie "sukcesywnie i w miarę postępów śledztwa" udostępniać stronie polskiej materiały z dochodzenia.
Od czwartku w warszawskim Instytucie Technicznym Wojsk Lotniczych trwają badania nad trzecią czarną skrzynką, na której znajdują się zapisy parametrów lotu. Śledczy podkreślają, że na dokładne wyniki trzeba będzie jeszcze poczekać. Podobnie musimy uzbroić się w cierpliwość w przypadku badania krążącego w internecie amatorskiego nagrania z miejsca katastrofy, które - o ile okaże się autentyczne - wniesie kolejne istotne pytania do śledztwa. - Biegli w dalszym ciągu prowadzą prace nad filmikiem. Spodziewamy się, że być może w drugiej połowie tego tygodnia będzie już opinia. Zaraz też postaramy się udzielić wszelkich informacji - podkreślił w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Jerzy Artymiak.
Pułkownik Zbigniew Rzepa z Naczelnej Prokuratury Wojskowej, odnosząc się do informacji jednej z gazet, jakoby na nagraniach czarnych skrzynek słychać było "nieludzki krzyk przerażenia i bólu" pasażerów, podkreślił, że to absolutnie nie jest prawda. - Nie ma czarnej skrzynki, która zarejestrowałaby głosy z przedziału pasażerskiego prezydenckiego samolotu - powiedział Rzepa w rozmowie z PAP. Zaznaczył także, że w dalszym ciągu trwa w Moskwie odczytywanie i analiza wspomnianych rejestratorów. Podobną opinię wyraził w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" płk Artymiak.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CNN powiedział, że tragedia z 10 kwietnia daje wyraźny sygnał do tego, że Polska, w tym także nasze maszyny rządowe, potrzebuje natychmiastowej modernizacji. - Od lat istniała potrzeba unowocześnienia naszych samolotów. Musimy poprawić nasze procedury, nasze siły powietrzne - stwierdził. Komentując reakcję Rosjan i sposób prowadzenia przez nich dochodzenia, powiedział: "Rosyjska reakcja była więcej niż prawidłowa. Władze i naród rosyjski okazały zrozumienie dla naszego cierpienia". Tymczasem w Instytucie Medycyny Sądowej w Moskwie w dalszym ciągu prowadzone są badania genetyczne mające na celu identyfikację pozostałych 20 ciał ofiar katastrofy. Prace miały zakończyć się jutro. Należy jednak brać pod uwagę przesunięcie terminu, bo są trudności z badaniem niektórych szczątków.
Polskie Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało wczoraj, że badanie katastrofy przez Komisję Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego jest na wstępnym etapie. W specjalnym komunikacie resort wskazuje, iż analizę zdarzenia, które nastąpiło poza granicami Polski, komplikuje fakt, że duża część istotnych dowodów znajduje się na terenie innego państwa. Dodatkowo w tym przypadku również krajem producenta statku powietrznego, który uległ katastrofie, nie jest Polska. "Upublicznianie w dniu dzisiejszym hipotez opartych na niezweryfikowanych pogłoskach i domniemaniach dotyczących tej katastrofy lotniczej (...) jest nie tylko nieodpowiedzialnością, ale mogłoby naruszać cześć osób poległych" - podkreśla resort.
Marta Ziarnik
Nasz Dziennik 2010-04-20
Autor: jc