Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kiedy Polska zmartwychwstanie

Treść

(FOT. M. BORAWSKI)
Homilia ks. bp. Józefa Zawitkowskiego wygłoszona w parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Wołominie 10 listopada 2014 r., w wigilię 96. rocznicy odzyskania niepodległości

Kocham Cię, Kościele Święty,

bo tu jest Dom Boga i Brama Niebios

Czcigodny Księże Proboszczu

– Prałacie Sylwku Kochany

z Sienkiewiczów,

Czcigodni Bracia Kapłani,

Przewielebne Siostry Michalitki i inne,

Pracownicy tego Kościoła,

Panie organisto,

Siostro zakrystianko,

Lektorzy, ministranci,

Chórzyści, Asysto procesyjna.

Wielce Szanowni Przedstawiciele

Administracji Państwowej

i Władz Samorządowych,

Dostojni Goście

i Parafianie od Matki Boskiej

Częstochowskiej w Wołominie.

Czcigodni Słuchacze Radia Maryja

i Telewizji Trwam

i Wszyscy – Kochani moi!

 

Jak Was jest dużo!

Wiem dlaczego.

Przeżywamy 90. rok historii

Pierwszej Wołomińskiej Parafii.

Taki słynny Wołomin,

a taka młodziutka parafia,

ma dopiero 90 lat.

 

Tylko ludzie wierzący

potrafią dziękować Bogu i ludziom.

Chamowie sobie nie dziękują.

Więc ja chcę dziękować

Księdzu Proboszczowi – Prałatowi

za to, że zechciał mnie zaprosić

z pociesznego Łowicza, abym z Wami

śpiewał Bogu dziękczynienie

za to, że zamieszkał pośród naszych domów

i jest Bogiem z nami.

 

Przyzwyczailiście się do tego,

że idąc ulicą Kościelną,

widać dwie wieże mojego Kościoła.

Powinienem wstąpić, aby

upaść na kolana i uwielbić mego Boga.

Nie mam czasu! Może później.

 

***

 

Mojżeszu, zdejmij obuwie,

bo miejsce, na którym stoisz,

jest święte! (Wj 3,5)

 

Tu jest święty kamień Jakubowy

i drabina, gdzie wstępują

i zstępują Anioły.

Tu jest Betel!

Dom Boży i Brama Niebios. (Rdz 28,19)

 

Tu jest moje Penuel,

bo tu widziałem Boga twarzą w twarz,

a jednak On ocalił moje życie. (Rdz 32,31)

 

Czy pamiętacie, że tu jest zawsze

Matka Boska Częstochowska,

a tylko czasem Ją proszę:

Módl się za nami grzesznymi teraz!

I pod Twoją obronę uciekamy się…

jak w obrazie mojego

Józefa Chełmońskiego

z Boczek Chełmońskich.

O Ty, której obraz

w każdej polskiej chacie…

Która perły masz od królów

złoto od rycerzy,

w którą wierzy nawet taki,

który w nic nie wierzy.(J. Lechoń)

 

Przyzwyczailiście się

do modlitwy Waszych organów

p. Truszczyńskiego

i do śpiewu pana Roberta.

Nie doczytaliście pewnie treści

obrazów Waszego Kościoła

Panów: Klaryski i Ostrowskiego,

a wszystko to takie bliskie,

takie nasze i polskie.

gdzie Bóg i Polska

i dom ojczysty (J. Tuwim)

Mogę to wyrazić tylko

słowami psalmisty:

 

Jakże miłe są przybytki Twoje

o, Zastępów Panie,

dusza moja za nimi

tęsknić nie przestanie,

bo serce moje i każde drgnienie

ciała mego

rwą się do Ciebie

Boga Żywego.

 

Przecież wróbelek znalazł

sobie mieszkanie

i jaskółka gdzieby złożyła

pisklęta swoje,

a ja wciąż biegnę

przed Twoje ołtarze

Królu mój i Boże! (por. Ps 84)

Tysiące ludzi przychodziło tu

po umocnienie modlitwą,

rozgrzeszeniem

i łaską sakramentów

dla ludzi i dla Boga,

który rozwesela młodość moją (Ps 43,4)

 

***

 

I tacy oni byli wszyscy

wołomińscy kapłani,

którzy tu pracowali,

kochający Boga i Ojczyznę

i każdy z nich zostawił tu

ślady swej modlitwy i pracy.

 

Ksiądz proboszcz Jan Golędzinowski,

budowniczy pierwszego wołomińskiego

kościoła. Nienawiść nazistów

zburzyła mury jego pracy.

Jednak Żywy Kościół ostał.

 

Ksiądz proboszcz Leon Jackowski,

przygotował dla nas wołomiński cmentarz,

pobudował kaplicę przy gruzach

zburzonego kościoła.

 

Ksiądz proboszcz Apoloniusz Kosiński

wydobył z gruzów obraz Matki Boskiej

Częstochowskiej i posadził Ją na tronie,

w głównym ołtarzu, aby na zawsze była

Patronką Wołomina.

 

Ksiądz proboszcz Walenty Zasada

człowiek schorowany, starszy, ale pobożny,

nawet gorliwy, chodząca dobroć.

W tej słabości przygotował materiały

do budowy nowego, tzn. tego kościoła.

 

Ksiądz proboszcz Mieczysław Grabowski.

Miał szczęście przygotować kościół

do konsekracji, ale miał też nieszczęście,

bo poświęcenia miał dokonać

Ksiądz Prymas Stefan Wyszyński

11 października 1953 r.

Tymczasem 25 września aresztowano

Księdza Prymasa. Poświęcenia dokonał

bp Wacław Majewski.

Przyszły trudne czasy.

Ciężar tych uwikłań musiał znieść

wielki budowniczy wołomińskiego kościoła

na swoich barkach.

 

W roku 1962 proboszczem w parafii

u Matki Boskiej Częstochowskiej

w Wołominie

został Jan Sikora, pułkownik WP,

zaprawiony w przeciwnościach

i w walce z systemem.

Za jego czasów Wołomin stał się

wielkim miastem, a ksiądz oficer

z wojny z bolszewikami zostawił miastu

pięć nowych kościołów:

Dla Boga i Ojczyzny!

Wielkich mieliście kapłanów!

 

Był tu wikariuszem

ks. Stasio Zawitkowski

niestety odszedł z kapłaństwa.

Pomódlcie się za niego.

 

Obecnie Jaśnie nam panującym

na Wołominie jest ksiądz prałat

Sylwester Sienkiewicz.

Jeszcze raz mu dziękuję za to,

że mogę być pośród Was

i z Wami za wszystko Bogu dziękować.

Zazdroszczę tylko Księdzu Proboszczowi,

że imieniny ma w dzień, gdy

panie się modlą w sukniach sylwestrowych,

a fajerwerki rozświetlają drogę

dla Szczęśliwego Nowego Roku,

który nadchodzi.

I jeszcze zazdroszczę mu tego,

że jest ze słynnego rodu Sienkiewiczów.

 

***

 

Miejcie cierpliwość, bo zgrzeszyłbym ciężko

przeciw Wołominowi i Radzyminowi,

gdybym nie wspomniał roku 1920.

To nie Woleomiń!

To nie Radzemiń!

Niegdyś godne zaorania.

To są miasta Bohaterów.

 

Panie Jeznach, a czy to prawda,

że przed Kolegiatą w Radzyminie

widzą ludzie czasem Księdza Rudzkiego

i nauczyciela Rusiniaka,

którzy wołają: Boże, coś Polskę?!,

a potem ich rozstrzelali?

 

Zginęli za krzyż i orła.

To chyba ostatni obraz męczeńskiej Polski,

gdzie nauczyciel i ksiądz

razem idą na śmierć,

za Boga i Ojczyznę,

za krzyż i orła, bo mieli jedno serce.

Dziś w szkole euroepidemia!

 

Czego bolszewicy nie zrobili,

zrobią to jaśnie oświeceni,

źli, obcy i niedouczeni ludzie.

 

Panie Pawlak z Wołomina,

a czy to prawda, że w każdą Wielkanoc,

przed Rezurekcją,

na domu nr 9 przy ul. Kościelnej

ukazuje się banner z napisem:

Chrystus Zmartwychwstał!

Zmartwychwstanie Polska?

Jeśli to prawda,

to kiedy zmartwychwstanie?

Kiedy Polacy zmądrzeją.

O, to jeszcze długo!

 

Wracają czasy przeklęte

i znów podpalają kościoły,

i znów napadają na księży,

a ksiądz Hyrek,

a ksiądz Miziak,

a ksiądz Strzałkowski

i dziesiątki innych

jeszcze tamtych ran nie wyleczyli

i umrą z kalectwem.

A ten ostatni za grosze zebrane

miał się modlić za zmarłych,

a wy chodzicie wolni,

bo pobić księdza to cnota. Podli!

 

Ale bezbożnych to nie wzrusza,

nie wzrusza też zgniłej Europy.

 

Że Warszawa to tylko po drodze

potem Berlin, Paryż i Lizbona

i bój to będzie ostatni. (Tuchaczewski)

Czy pomyślicie czasem,

że gdyby nie Cud nad Wisłą

od 94 lat chodzilibyśmy w kufajkach.

 

Tylko ta jedna noc,

kiedy kardynał Kakowski

i nuncjusz Achille Ratti

modlili się pod kolumną Zygmunta

w Warszawie:

Strzały armat i śpiew Święty Boże,

od powietrza głodu ognia i wojny

zachowaj nas. Mieszały się nad Wisłą,

a chłopcy od Władysława IV

i ich prefekt ks. Ignacy Skorupka

poszli za Wisłę

z 36. PP Akademickiej, ochotniczej.

 

Za Boga i Ojczyznę!!!

I potknął się ksiądz.

Następnego dnia płk Dobrowolski

zobaczył na ściernisku pośród

niezebranych snopów ciało księdza.

Był w białej komży, w fioletowej stule,

miał krzyż w ręku i roztrzaskaną głowę…

Za Boga i Ojczyznę.

 

Może to bezbożnych wzruszy

i tam, gdzie grzeszna tęcza gejów,

na placu mego Zbawiciela,

niech powie Michał Archanioł:

Bo nic nad Boga (W. Pol)

i Któż jak Bóg!

Wyrosną warszawskie kwiaty

po tych, co do nieba czwórkami szli,

jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec. (por. K.I. Gałczyński)

 

Tak niedawno podobną prośbę słałem

do tych, co kończą kadencję rządową,

aby nie drażnili wierzących,

bo to są ludzie, którzy się modlą,

którzy uczciwie pracują,

służą Bogu i Polsce,

ale gdy cierpliwość nasza

w święty gniew się obróci,

to ani o jedno biurko nie chybi.

Kiedyś te kamienie drgną!

 

I cóż, proszę księdza, za tydzień wybory.

Myśli ksiądz, że będzie lepiej?

Kto by nie wygrał, kto by nie rządził,

to czym tu rządzić?

Wszystko rozkradli.

Chleb obcy jemy, bo tańszy.

Niech nas rozbiorą Moskwa i Berlin

kolejny raz,

może u obcych, mądrych i bogatych

będzie nam lepiej?

Polska już tylko

nierządem stoi!

I kiedyś tak myśleli.

 

O wy głupi Galaci! (Ga 3,1)

Już za późno modlić się

dla Was o rozum,

szlifujcie języki.

Za chlebem do obcych pójdziemy.

 

Kładę przed Wami

życie i śmierć,

Wybierajcie!

Ja i mój dom

ostajemy przy Bogu! (Joz 24,15)

 

Bolszewickie zagrożenia

to mały pikuś

wobec dzisiejszych genderowych.

To już nie dzika bolszewia,

to wykształcone bestie.

Nic już nie mamy własnego

z bogactwa i majątku.

Decydenci uwłaszczyli siebie.

To owoc okrągłego stołu.

Brawo, bohaterowie!

 

Naród wymiera!

Odbierzcie jeszcze dzieciom

miłość i młodzieży rozum,

a ostanie nam Polska

ugorem pachnąca.

Pięknie, Kasiu, pięknie!

 

Co ksiądz mówi?

Tak nigdy nie będzie.

Przecież tu Królową jest

Matka Boska, ta sama, co w Wołominie…

Marszałek Piłsudski też tak mówił

do Kardynała Kakowskiego:

 

Eminencjo!

Ja sam nie wiem,

jak myśmy tę wojnę wygrali,

ale rozbitek spod Zambrowa wiedział:

bo asłaniała ich Bożyju Matier.

 

Tak, proszę Marszałków,

tak, proszę Kandydatów

do Samorządów,

co marzniecie powieszeni na płotach

i słupach z betonu, prosząc:

Wybierzcie mnie!

A mnie się tak wydaje,

że Matka Boska chyba jest w letargu,

że jest z bólem serca i po zawale.

 

Partie nam się mnożą jak wirusy.

Hasła wyborcze pokradli nam z kościołów:

Siła w jedności,

zgoda jest twórcza!

Będę Wam służył.

Rządzić i służyć!

Odmienimy oblicze ziemi.

 

Spiszę sobie wszystkie

będę miał ściągawkę na kazanie.

Pobożność bezbożnych wzrosła

teraz do Komunii Świętej idą i ci,

co złorzeczyli wcześniej Bogu

i z diabłem cyrograf podpisali.

Jeszcze wiele będzie wyborów.

Jeszcze wiele obietnic padnie

dla tych, których głód uśmierca.

(K. Makuszyński)

 

A wśród tych, co szli i wybierali,

był jeden obcy, nieznany.

Patrzyli nań spode łba

ramionami ruszali,

spluwali.

Wzięli go na stronę

mówili,

szeptali,

pytali…

Milczał.

Przyszedł rudy, czerwony,

coś za jeden?

Pytali.

Milczał.

Podeszła Magdalena

Powiedziała,

poznała,

płakała.

Tego nie wybrali.

Ucichło,

coś szeptali

na ziemie padli, płakali.(por. J. Tuwim)

 

Patrz, jak się zmienia. (C.K. Norwid)

A Ta, co pod krzyżem stała

Zwycięska z Radzymina

z Rembertowa i Kamionka,

co Patronką jest Wołomina,

powie nam, zawstydzonym.

 

Nigdy jam Ciebie Ludu

nie rzuciła.

Nigdym od Ciebie

nie odjęła lica,

Jam po dawnemu

moc Twoja i siła…

Bogurodzica!

 

Amen.

Dziękuję Wam za cierpliwość,

ale ja człowiek

od pracowitych Borynów

pytam Was, jak przed 90 laty

pytali w Wołominie kapłani.

Pytam Was wobec Matki

i wobec Królowej.

 

Powiedzcie mi prawdę:

Niech usłyszą to na Wiejskiej

i w Brukseli.

Czy Wy jeszcze wierzycie

w Boga Ojca Wszechmogącego?

 

To Bogu niech będą dzięki.

Za to więcej Was kocham

i życzę Parafii, Miastu i Wam:

Ad multos plurimosque annos.

Niech Wam Bóg błogosławi

na długie, szczęśliwe lata.

Niech w tej parafii urosną

ludzie mądrzy i święci,

ku pożytkowi Kościoła

i Ojczyzny.

Nasz Dziennik, 14 listopada 2014

Autor: mj