Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Karetka musi wystarczyć

Treść

Niewielki szpital w Jordanowie przestał przyjmować pacjentów. Budynek nie spełnia norm unijnych, a samorządu nie stać na kosztowny remont. Jordanowski "szpitalik" wchodził w skład ZOZ w Suchej Beskidzkiej, był jego oddziałem wewnętrznym. Zapewniał pomoc medyczną nie tylko dla mieszkańców miasta, ale również dla dwóch gmin: Jordanowa i Bystrej Sidziny. W okresie świetności, zatrudniał ordynatora, zastępcę, asystenta - specjalistę, dziesięć pielęgniarek i pielęgniarkę oddziałową. Miał 30 łóżek szpitalnych. Świadczono tu również usługi ambulatoryjne i wykonywano podstawowe badania analityczne, RTG, EKG, USG, odbywały się konsultacje okulistyczne i neurologiczne. Od dwóch lat debatowano nad dalszymi losami placówki. Zarówno mieszkańcy, jak i władze ZOZ i samorząd chcieli utrzymania placówki. Jednak według norm unijnych jednopiętrowy budynek musi posiadać windę, bo sale dla pacjentów znajdują się właśnie na piętrach, zaś laboratoria na dole. Okazało się jednocześnie, że koszty remontu będą znaczne, zaś żadna ze stron nie chciała składać deklaracji finansowych. - Leczenie stacjonarne zostało w Jordanowie zawieszone. Nie może tam być oddziału wewnętrznego nie tylko z powodu wymogów unijnych, których szpitalik nie spełnia, ale również dlatego, że na takim oddziale potrzebna jest aparatura diagnostyczna i specjaliści. Tymczasem każdego pacjenta przewoziło się stamtąd na badania specjalistyczne do szpitala w Suchej, a to narażało ich na poważne niebezpieczeństwa - mówi Marek Haber dyrektor, ZOZ w Suchej Beskidzkiej. Pacjenci korzystają teraz ze szpitala w Suchej Beskidzkiej albo w Makowie Podhalańskim, które tak jak oddział w Jordanowie należą do tego samego ZOZ. Ponadto w Jordanowie pozostawiono karetkę pogotowia z lekarzem, a w ambulatorium jest pielęgniarka i lekarz, którzy, jak zapewniano w ZOZ, dyżurują przez całą dobę. Samorząd nadal nie porzucił jednak myśli o wykorzystaniu budynku na potrzeby służby zdrowia. - Może uda się załatwić tu jakiś niepubliczny ośrodek zdrowia, a może uruchomić fizykoterapię, bo teraz mieszkańcy muszą jeździć do Suchej i Rabki. Poprosiliśmy też ZOZ, żeby przygotował ofertę - mówi Kazimierz Hajda, burmistrz Jordanowa. (RASZ) "Dziennik Polski" 2007-11-21

Autor: wa