Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kara za pomoc

Treść

Poseł Sobecka jest dla mnie wielką dobrodziejką. Jestem jej wdzięczny i przykro mi, że ona tak cierpi. Oby wszyscy byli tacy jeden dla drugiego – mówił wczoraj w sądzie o. dr Tadeusz Rydzyk.

W Sądzie Rejonowym w Toruniu odbyła się kolejna rozprawa przeciwko poseł Annie Sobeckiej (PiS), oskarżonej o wykroczenie polegające na opłaceniu grzywny, którą toruński sąd wymierzył dyrektorowi Radia Maryja. Ojciec Tadeusz Rydzyk składał wczoraj zeznania w tej sprawie w charakterze świadka.

Na wstępie dyrektor Radia Maryja poprosił sąd o wyłączenie z rozprawy mediów, powołując się na prawo kanoniczne, które nakłada na kapłana obowiązek uzyskania zgody przełożonego na występowanie w mediach. Sąd nie uwzględnił tej prośby. Podobnie było na listopadowej rozprawie, kiedy zeznania składał o. Jan Król.

– Było wówczas zastrzeżenie, że nie wolno używać wizerunku świadka, a później w „Gazecie Wyborczej” pojawiło się zdjęcie ojca Jana z paskiem na oczach i podpis „o. Jan K.” – jak przestępca ojciec Jan został potraktowany – powiedział dyrektor Radia Maryja w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”. Wczoraj podobną galerię zdjęć, tym razem o. Tadeusza Rydzyka, zamieścił portal „GW”.

Dyrektor Radia Maryja wyjaśnił sądowi, co jest mu wiadome w sprawie, w której został wezwany.

– Wiem, że grzywna została zapłacona dzięki pani poseł Annie Sobeckiej, która wyłożyła pieniądze. Dzięki przełożonym pieniądze te zostały pani poseł zwrócone – zeznawał o. Tadeusz Rydzyk. Świadek dodał, że jako zakonnik nie może dysponować pieniędzmi na własną rękę.

– Według konstytucji i statutów zgromadzenia nie mamy żadnej pensji czy kieszonkowego. Jeśli ktoś potrzebuje na buty czy fryzjera, to zgłasza się do przełożonego, jak w rodzinie – tłumaczył. Jak wyjaśnił o. Tadeusz Rydzyk, fundusze ofiarowywane Radiu Maryja mogą być użyte tylko na taki cel, na jaki życzą sobie tego ofiarodawcy.

– Jeśli ktoś składa ofiarę na Radio Maryja, to nie mam prawa tego użyć na inny cel. Intencja ofiarodawcy to święta sprawa – podkreślił o. Tadeusz Rydzyk. Dodał też, że o kwestii grzywny rozmawiał z o. Janem Królem, który sprawą się zajmował. – Widziałem też, jak o. Jan oddawał pieniądze pani poseł – zaznaczył dyrektor Radia Maryja.

Medialny „dowód”

Na wniosek oskarżenia sąd przyjął jako materiał dowodowy medialne doniesienia w sprawie, które w sposób jednoznaczny oceniają poseł Sobecką jako winną, a jako opinie ekspertów przytaczają wypowiedzi polityków Ruchu Palikota.

– Jeśli byłoby tak, że media odzwierciedlają sprawiedliwość, to po co byłyby sądy? – pytała poseł Anna Sobecka, odnosząc się do tej kwestii.

– Sąd przeprowadził szczegółowy przewód sądowy, podczas którego wnioskujący o ukaranie nie zdołał w żadnym razie wykazać, iż jego twierdzenia w zakresie wypełnienia znamion zarzucanego mi wykroczenia zostały moim działaniem wyczerpane. Twierdzenia wnioskującego okazały się całkowicie gołosłowne i bezzasadne – mówiła wczoraj przed sądem poseł Anna Sobecka.

– Wnioskujący o ukaranie musiał wykazać, że uiściłam grzywnę za o. Tadeusza Rydzyka, a więc ewidentny stan trwały czynu, lub też że ofiarowałam mu pieniądze na ten cel, nie będąc osobą dla niego najbliższą, z zamiarem uwolnienia go od tego obowiązku – dodała poseł.

Jak zaznaczyła, kierujące sprawę do sądu organa policji zapomniały w całym pośpiechu ustalić, jaki był jej zamiar, choćby przez zadanie jej pytania, co nastąpiło po wpłaceniu przez nią pieniędzy.

– Gdyby to pytanie padło, bez najmniejszych wątpliwości wyszedłby na jaw brak jakichkolwiek przesłanek do stawiania mnie w roli obwinionej przed sądem, ponieważ ani nie miałam zamiaru płacić za o. Tadeusza Rydzyka orzeczonej wobec niego grzywny, ani też ofiarowywać mu swoich pieniędzy na tenże cel, co wykazało jednoznacznie postępowanie dowodowe przeprowadzone przed sądem – podkreśliła poseł Anna Sobecka.

Jednocześnie wyjaśniła, co było motywem jej postępowania. – Jako osoba blisko związana od kilkudziesięciu lat z instytucją, na której czele stoi o. Tadeusz Rydzyk, pragnąc jedynie zakończyć agresywne ataki prasy na tego kapłana, wyłożyłam za niego pieniądze, wiedząc już, nawet nie licząc jedynie, a wiedząc, że zostaną mi one niezwłocznie zwrócone – co też nastąpiło. Nie można mówić tu o pożyczce, darowiźnie czy użyczeniu, bo żadna umowa pomiędzy mną a o. Tadeuszem zawierana nie była – wyjaśniła poseł Sobecka.

Wczoraj przed sądem zeznania składała także referentka, która pracując w kancelarii komorniczej, przyjmowała opłatę grzywny. Przyznała, iż wiedziała, że będzie dokonana taka wpłata i że to przełożony zlecił jej, by dowód wpłaty był wystawiony na nazwisko pani poseł Sobeckiej. Na sali rozpraw pojawił się także – jak sam powiedział – w charakterze publiczności – choć został wezwany przez sędzię do barierki dla świadków, Rafał Maszkowski, z którego wniosku pozwano dyrektora Radia Maryja o rzekome prowadzenie nielegalnej zbiórki i który jest także jednym z wnioskodawców oskarżenia poseł Sobeckiej. Wczoraj nie miał nic więcej do powiedzenia.

Przypomnijmy: toruński sąd uznał za „nielegalną” zbiórkę pieniędzy przeprowadzoną przez Radio Maryja na działalność stacji, WSKSiM oraz inne dzieła prowadzone przez Fundację Lux Veritatis, i wymierzył dyrektorowi Radia Maryja karę grzywny. Wniosek o ukaranie poseł Anny Sobeckiej, która tę opłatę uiściła, złożyła toruńska policja. Sobecka oskarżona jest o złamanie art. 57 kodeksu wykroczeń. Grozi jej kara aresztu od 5 do 30 dni albo grzywna do 5 tys. złotych. Kolejna rozprawa odbędzie się 20 marca. Prawdopodobnie zostanie na niej ogłoszony wyrok.

Nasz Dziennik Czwartek, 31 stycznia 2013

Autor: jc