Kapłan wierny do końca
Treść
Służba Bezpieczeństwa miała plan zamordowania sądeckiego jezuity - Ojciec Kazimierz Ptaszkowski miał pełną świadomość bardzo prawdopodobnego zamachu na jego życie - przekonuje ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, badający problem inwigilacji duchowieństwa przez SB w okresie PRL. W obszernym wywiadzie, jaki ukazał się w lokalnym wydaniu "Dziennika Polskiego", wieloletni proboszcz sądeckiej parafii "kolejowej" o. Kazimierz Ptaszkowski powiedział nam, że ks. Isakowicz-Zaleski poinformował go e-mailem o znalezionych w Instytucie Pamięci Narodowej dowodach świadczących o planach jego zamordowania. O szczegółach opowiada sam autor książki pt. "Księża wobec bezpieki", która w lutym ma się pojawić w księgarniach. Jest w niej również rozdział poświęcony sprawie ojca Ptaszkowskiego. - Miałem w ręce teczkę jezuity, zapoznałem się z wszystkimi dokumentami i z pełną odpowiedzialnością za słowa mogę powiedzieć, że ojcowie Kazimierz Ptaszkowski oraz Jerzy Sermak byli wśród jezuitów największymi wrogami dla krakowskiej SB - zapewnia ks. Isakowicz-Zaleski. - Przeciwko nim prowadzono tzw. sprawę operacyjnego rozpoznania pod kryptonimem "Świeca". Polegała ona na tym, by na wszystkie sposoby utrudniać im życie. Zakładano podsłuchy, szpiegowano, kontrolowano każdy krok, przez kilkanaście godzin przesłuchiwano, preparowano fałszywki, prowokowano, szantażowano. Ojcu Kazimierzowi esbecja nie mogła wybaczyć żarliwych homilii, głoszonych podczas mszy świętych za ojczyznę, które odprawiał w Bazylice Ojców Jezuitów przy ul. Kopernika 26 w Krakowie. Ks. Isakowicz-Zaleski jest przekonany, że nie rezygnując z prowadzenia działalności opozycyjnej, ojciec Ptaszkowski miał świadomość, iż ryzykował życiem. - Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. I on o tym doskonale wiedział - powiedział "Dziennikowi Polskiemu". - Prześladowania zaczynały się zazwyczaj niewinnie. Od prób perswazji, przekonywania, następnie straszenia, później szantażowania, a kończyły czasem - jak w przypadku księdza Popiełuszki - śmiercią kapłana. Raz jeszcze podkreślam, że ojciec Ptaszkowski miał pełną świadomość bardzo prawdopodobnego zamachu na jego życie. Mimo tego nie dał się złamać. Podobnie zresztą, jak i już wspomniany wcześniej ojciec Jerzy Sermak. Jest dla mnie jednym z tych najwspanialszych, najbardziej wiernych kapłanów, którzy do końca przeciwstawiali się esbekom. W 1982 roku tylko strach władzy ludowej przed nieprzewidywalną reakcją księdza kardynała Franciszka Macharskiego uchronił ojca Kazimierza przed internowaniem, następnie aresztowaniem, a w dalszej konsekwencji być może i utratą życia. Nie znam dokładnie jego losów po przeprowadzeniu się do Nowego Sącza, ale słyszałem, że i w rodzinnych stronach SB nie spuszczała z niego oka (w Nowym Sączu ojciec Kazimierz Ptaszkowski czternastokrotnie wzywany był na wielogodzinne przesłuchania - przyp. DW). - Mogę mówić o nim i jego niezłomnej postawie wyłącznie z najwyższym szacunkiem. Ojciec Kazimierz Ptaszkowski nie chce wymieniać nazwisk osób, ze strony których doznał zła. - Gdyby mi przyszło dokładnie zrelacjonować, co oni ze mną robili, to byście nie uwierzyli, a w "Dzienniku Polskim" pewnie by zabrakło miejsca. Pozostawmy więc tę sprawę. Wcześniej czy później przyjdzie czas, gdy sama się wyjaśni i ludzie poznają nazwiska tych, którzy chcieli zniszczyć Kościół w Polsce, a konkretnie w Nowym Sączu. DANIEL WEIMER DWIE KOMISJE Dwie wspólne komisje: historyczna i prawna pracować będą w archidiecezji przemyskiej i diecezjach: rzeszowskiej, sandomierskiej i zamojsko-lubaczowskiej - poinformowali biskupi tych diecezji we wspólnym dekrecie. Komisje będą badać materiały znajdujące się w zasobach IPN, a odnoszących się do współpracy duchownych ze służbami specjalnymi PRL. (PAP)2007-01-24
Autor: ea