Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kampania to spektakl

Treść

Z Ewą Polak-Pałkiewicz, publicystką, rozmawia Paweł Tunia
Obserwowała Pani kampanię wyborczą do PE? Jak ją Pani ocenia?
- Starałam się rejestrować najważniejsze jej cechy, ale na śledzenie całości brakowało mi czasu i chęci. Kampanie wyborcze w dzisiejszych czasach mają za zadanie głównie dostarczyć rozrywki, są one igrzyskami, w wielu wypadkach ich zadaniem jest zaciemnianie istoty polityki, jaką jest kierowanie się racją stanu. Toteż traktowanie ich jako "wydarzeń", którym trzeba poświęcić specjalną uwagę, raczej nie wchodzi w moim przypadku w grę.
Tym bardziej że znaczna część partii politycznych opiera strategię utrzymania swojej pozycji na obrazie wykreowanym w mediach, a zatem ich kampania wyborcza jest czystym spektaklem. Ta żebranina o chwilowe zainteresowanie przypomina strategię przemysłu reklamowego. Wyborców traktuje się jak konsumentów, których trzeba za wszelką cenę przyciągnąć (skandalami, humbugami czy personalnymi potyczkami odciągającymi uwagę od sedna spraw - arsenał środków jest bogaty), i może "coś się na tym da zarobić". Szkoda na to czasu. Widzę, że coraz więcej znanych mi osób omija kampanie wyborcze. Czy nawet więcej: starają się one jakoś odseparować od obrazu polityki kształtowanego przez media, w której obywatele państwa traktowani są jak konsumenci. Trzeba spenetrować ich kieszenie, wykorzystać do własnych celów (niemających nic wspólnego z deklarowanymi celami, z dobrem państwa). Tego rodzaju polityczne biznesiki po prostu nudzą.
Dostrzegła Pani coś zaskakującego w tej kampanii - w sensie pozytywnym lub negatywnym - coś, czego dotychczas nie było w kampaniach wyborczych w Polsce?
- Pozytywne jest to, że partia, która nie ulega w takim stopniu wizji "cudu wyborczego" - osiągniętego przez medialne oszustwa i mizdrzenie się do publiczności, którą się pogardza - jaką jest PiS, zdecydowanie odcina się od pozostałych. I to niewątpliwie rokuje na przyszłość. Przyszłością jest bowiem trzeźwe myślenie coraz większej liczby Polaków, nie zaś coraz doskonalsze metody manipulacji (oparte na lepszych technikach medialnych i wiedzy psychologicznej). Optymizmem i nadzieją napawa również fakt, że są w Polsce media, które kampanię wyborczą przedstawiają nie w sposób jarmarczny, tylko jako rzeczywiste starcie zasadniczo odmiennych sił politycznych i potrafią swoich odbiorców naprowadzić na myślenie serio o sprawach Polski. Myślę tu o Radiu Maryja i wszystkich związanych z nim dziełach. Jest to jedyne znaczące środowisko, które w tych wyborach artykułowało konsekwentnie istotę polskiej racji stanu i kierowania się nią przez polityków i wyborców.
Jakimi kryteriami kieruje się Pani, dokonując wyboru przy urnie?
- W tych wyborach - tak jak w każdych dokonywanych przez obywatela suwerennego państwa - najważniejszym kryterium jest właśnie polska racja stanu. Rzecz w tym, jak się ją formułuje. Mnie interesuje wyłącznie ta, która wynika z realistycznego odczytania sytuacji, w jakiej znajduje się nasz kraj, z uwzględnieniem zarówno naszego dorobku cywilizacyjnego, naszej historii, położenia geopolitycznego, jak i tego, co dzieje się aktualnie w polityce międzynarodowej, odczytania sytuacji, w jakiej znajdujemy się w Europie jako państwo członkowskie UE.
Na którego polityka oddała Pani swój głos?
- Na jednego z przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości, Arkadiusza Mularczyka. Jest to jedyna partia, która swoją politykę opiera na bliskim mi rozeznaniu polskiej racji stanu i uznaje ją za priorytet, co pokazuje przede wszystkim czas rządów PiS. Oczywiście są tu różni ludzie i nie wszystkim należy się nieograniczony kredyt zaufania, ale rozsądek polityczny podpowiada, że gdy popieramy wybrane osoby, stawiając im jednocześnie wysokie wymagania - myślę tu zwłaszcza o sprawie obrony życia - możemy ich później z tego rozliczyć i zapewnić o poparciu lub go odmówić. Musimy być konsekwentni. To przecież my, obywatele Polski, jesteśmy podmiotem polityki, nie zaś politycy. Oni muszą nas szanować, a wspólnie powinniśmy starać się jak najlepiej rozeznawać i artykułować interes polityczny Polski i nasze interesy narodowe.
Żadna partia, żaden ośrodek władzy (tajnej czy jawnej) nie jest w stanie na dłuższą metę rządzić wbrew woli obywateli. Zaś wolę tę artykułujemy bez niedomówień za pomocą kartki wyborczej.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-06-08

Autor: wa