Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kadra już bez Beenhakkera

Treść

Obradujący wczoraj w Warszawie zarząd PZPN ustalił szczegóły rozstania z Leo Beenhakkerem, postanowił także, że do końca eliminacji do mistrzostw świata w RPA naszą narodową drużynę poprowadzi trener tymczasowy. Później poznamy nazwisko selekcjonera, który przygotuje drużynę do mistrzostw Europy w 2012 roku.

Odwołanie Beenhakkera, czyli pierwszy punkt programu, było formalnością, bo los Holendra przesądził się w ubiegłą środę w Mariborze. Po porażce 0:3 ze Słowenią prezes związku Grzegorz Lato w telewizyjnym wywiadzie ogłosił dymisję selekcjonera, co okazało się początkiem ostatniego (miejmy nadzieję) konfliktu na linii PZPN - Beenhakker. Trener, zaszokowany formą, nie chciał w ogóle z Latą rozmawiać, nie stawił się we wtorek na spotkanie z prezesem. Niczego to jednak nie zmieniło, wczoraj zarząd oficjalnie pożegnał Holendra, który choć nie poprowadzi już reprezentacji Polski, otrzyma dwie pensje. Jego kontrakt wygasa bowiem 30 listopada, nikt nie chciał kolejnej wojenki.
Tymczasem do PZPN napływają oferty od trenerów - z Polski i zagranicy - którzy chcieliby ubiegać się o schedę do Beenhakkerze. Nie wszystkie mają charakter, nazwijmy go, poważny. Wśród przysłanych listów znalazło się choćby CV Lothara Mathaueusa, na które sam Niemiec zareagował zdziwieniem. - To nieporozumienie, nie ubiegam się o stanowisko trenera reprezentacji Polski - powiedział. Jak się okazało, w tajemniczej przesyłce prócz CV nic więcej się nie znalazło. Swą ofertę złożył również... 15-letni chłopak. Na poważnie zgłosił się za to pewien brazylijski trener, niestety nie Luiz Felipe Scolari, o którym spekulowano, że jest obecnie "do wzięcia" i ewentualnie mógłby poprowadzić naszą narodową drużynę. Jak przyznał Jerzy Engel, członek Wydziału Szkolenia, ów pan nie był w stanie pochwalić się jednak życiorysem, który mógłby uprawniać go do udziału w wyścigu o fotel selekcjonera.
Wczoraj działacze ustalili, że do końca eliminacji do mundialu w RPA polską drużynę poprowadzi trener tymczasowy. Potem zostanie zatrudniony szkoleniowiec na stałe, który będzie opiekował się reprezentacją do mistrzostw Europy w 2012 roku. PZPN (naprawdę czy na pozór?) nie jest jednomyślny, część działaczy upiera się przy Polaku, część nieśmiało zaczyna forsować opcję zagraniczną. Jak przyznał Engel, twardo obstający przy rodzimej opcji, związek byłby w stanie zatrudnić nawet fachowca z najwyższej półki i zapewnić mu pobory nie niższe od Beenhakkera. Nieoficjalnie wiadomo, że co miesiąc na konto Holendra trafiało co najmniej 75 tysięcy euro.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2009-09-18

Autor: wa